Zmienili popularny projekt gotowy i wybudowali dom idealny dla swojej rodziny
Ten projekt gotowy domu zdobywa serca inwestorów w całym kraju. Nic dziwnego - "Dom za rogiem" urzeka prostotą i ustawnością. Ale - jak pokazuje przykład Pawła i Magdy - nawet to, co dobre, można jeszcze poprawić. Poznaj historię budowy domu, który jest idealny dla kilkuosobowej rodziny.
Wiele osób w Polsce buduje „Dom za rogiem” – wariant I (Murator C110a z Kolekcji Muratora), zwany przez inwestorów Rogaczem. Prosta tradycyjna bryła. Czy zaskoczy nas wewnątrz? Nie, tu także znajdziemy sprawdzone rozwiązania. Na parterze kuchnia otwarta przez jadalnię na salon, osobno gabinet. Na piętrze trzy sypialnie. Nieprzemijające są zalety zastosowanych tu rozwiązań: garaż w bryle budynku, przejście z części mieszkalnej do garażu, WC dla gości na parterze, duża łazienka na piętrze. Twórcy projektu domu – architekci Witold Dominik i Tomasz Waligórski – postawili na to, co popularne. Sądząc po zainteresowaniu projektem, właśnie tego chce gros inwestorów.
Dostrzeżone zalety „Domu za rogiem”
Magda i Paweł z Częstochowy przymierzali się do budowy domu. Dwoje trzeźwo myślących ludzi skupionych na pracy i rodzinie. Magda jest farmaceutką na urlopie wychowawczym. Paweł, handlowiec z wykształceniem budowlanym, na co dzień doradza w projektowaniu skomplikowanych bram przemysłowych. Umiejętność rozwiązywania zagadnień technicznych jest bardzo przydatna w projektowaniu i budowie własnego domu. Wybierali projekt dla siebie, ponieważ szukali prostych i sprawdzonych rozwiązań. Pozwolili sobie jednak na kilka zmian w projekcie. Jakich? Przede wszystkim zmniejszenie przestrzeni komunikacyjnej, ponieważ woleli o 2 m większy salon niż hol czy wiatrołap. Paweł i Magda zdecydowali się również na otwarcie przestrzeni przez zastosowanie sprawdzonego rozwiązania – otwartą kuchnię i układ, w którym ścianę oddzielającą kuchnię od salonu da się obejść naokoło. Paweł i Magda postanowili również – ze względów warunków działki – wybrać lustrzane odbicie gotowego projektu. W ten sposób okna od południa oświetlają pokój dzienny, a nie garaż, zaś taras ulokował się na styku dwóch kierunków – wschodu i południa. Rano słońce budzi domowników w sypialni, po południu oświetla część dzienną.
Podniesienie poziomu działki i energooszczędność
Budowa przyniosła nowe pytania i decyzje. Przede wszystkim jak wysoko wynieść dom, który stoi na działce opadającej w stosunku do głównej drogi. Z boku działki dochodzi polna droga dojazdowa, która w przyszłości na pewno będzie utwardzona. Inwestorzy podjęli decyzję, aby wynieść poziom zero na wysokość hipotetycznej utwardzonej drogi dojazdowej – pół metra więcej niż w projekcie adaptacji. Kolejna decyzja to podwyższenie poziomu działki przez nawiezienie ziemi. Dom po zbudowaniu zrównał się optycznie z domami w sąsiedztwie, co potwierdza słuszność decyzji inwestorów.
Co ciekawe dom jest keramzytobetonowy - ściany z bloczków keramzytowych na zwykłą zaprawę cementowo-wapienną, strop prefabrykowany Teriva z keramzytobetonu, także izolacja podłogi na gruncie z granulatu keramzytowego (warstwa 35 cm). Ściany zostały docieplone 15 cm styropianu, a połacie dachu ocieplone 25 cm wełny mineralnej – dom ma być energooszczędny. Dach jest pokryty dachówką cementową. Jaka będzie wysokość pomieszczeń? Konsekwencją wyboru materiału stała się konieczność rozważenia tej kwestii.
Oryginalnie projekt domu przewiduje budowę z pustaków z ceramiki poryzowanej o wysokości 25 cm. Bloczek keramzytobetonowy ma 24 cm. Jeden centymetr co bloczek na całej wysokości ściany daje niemałą różnicę wysokości. Ekipa murowała, a po zbudowaniu stropu zmierzono wysokość pomieszczeń parteru – 2,75 cm. Wyszły o 5 cm wyższe niż w projekcie! Podobnie było ze ścianką kolankową na poddaszu. Dodatkowo Magda i Paweł chcieli osłonić dom przed zachodnim wiatrem, więc przedłużyli – w porównaniu do wyjściowego projektu gotowego – daszek nad wejściem, a wystającą połać oparli na trzech słupach.
Trudny czas budowy domu
Kiedy w 2007 roku Magdalena i Paweł zaczynali budowę domu, na rynku brakowało materiałów, a ceny rosły z dostawy na dostawę. Worek cementu dzisiaj kosztuje 8 zł, wtedy zdrożał do 12 zł. Kolejną niedogodnością był brak prądu. Część budowy wykonano, korzystając z agregatu prądotwórczego, potem z życzliwości sąsiadów. Na plus inwestycji zadziałały dobrze wybrane ekipy, które nie sprawiały żadnych trudności technicznych. Więźbę dachową ustawił cieśla – brat Pawła, instalację elektryczną Paweł zrobił sam, ułożył płytki ceramiczne, podłogi sosnowe i bukowe, wykonał także prace porządkowe. Koszt budowy zamknął się w 300 tys. zł. Najdroższy był dach (65 tys. zł), ale rozwiązania są najlepsze – pełny system oferowany przez producenta. Budowa zakończyła się w maju 2009 r. Teraz przed Magdaleną i Pawłem drugi etap: wykończenie poddasza i zagospodarowanie działki.