Ona buduje dom, czyli jak Marzena poradziła sobie z budową. Teraz wspiera inne kobiety
Marzena sama zorganizowała i poprowadziła budowę własnego domu. Założyła też grupę na Facebooku - Ona buduje dom, na której panie wzajemnie się inspirują i wspierają w tematach budowy i remontów. W tej chwili grupa liczy prawie 130 tys. kobiet. "Zamierzam wybudować ten dom i być w nim cholernie szczęśliwa" (Nigdy w życiu) - to cytat jej przyświecający.
Spis treści
- Dom jak mieszkanie - jak to się zaczęło?
- Jest pozwolenie, można budować
- Jak przebiegała budowa domu?
- Dom Marzeny - przytulny i bezobsługowy
- Najlepiej we własnym domu - wnętrza
- Grupa na FB - Ona buduje dom!
Dom jak mieszkanie - jak to się zaczęło?
Marzena 3 lata lata temu zamknęła rozdział życia, po to, aby rozpocząć nowy.
Pewnego dnia spakowałam wszystkie rzeczy do busa. Przejechaliśmy z córką Igą 300 km z Jeleniej Góry w okolice Turka. To rodzinne strony mojej babci. Kiedyś kupiłam w tej miejscowości 30-arową działkę jako inwestycję - opowiada Marzena.
Na półtora roku zamieszkała z Igą u wujostwa i... najpierw próbowała działkę sprzedać, żeby kupić małe mieszkanie. Niestety, chętnego na zakup kawałka pola nie było, za to ceny mieszkań przed pandemią pięły się w górę jak szalone.
Mama namawiała: "Lepiej ty się buduj. Pomęczysz się rok, dwa i będziesz miała swój dom".
W końcu pomyślałam, że do odważnych świat należy. Jest szansa, że budowa domu wyjdzie taniej niż kupno nieruchomości - mówi Marzena.
Dom jak mieszkanie - to był właśnie punkt odniesienia. Poprzednie lokum Marzeny było dwupokojowe i miało 60 m². Nasza inwestorka ostatecznie wybrała projekt domu z pracowni Lipińscy o powierzchni 70 m². To dom parterowy z salonem, otwartą kuchnią, dwoma pokojami, holem i pomieszczeniem gospodarczym z kotłownią i poddaszem w formie strychu.
Podsumowując, dom jak mieszkanie, ale dużo wygodniej, z dużymi oknami oraz przeszkolonym widokiem na taras.
Jest pozwolenie, można budować
Jak zacząć budowę? Wtedy nie wiedziałam – śmieje się Marzena. - Szukałam informacji w internecie. Zadzwoniłam do urzędu gminy z takim pytaniem właśnie, od czego zacząć? Dostałam kilka rad i pierwszy kontakt, do geodety z poradą: „Niech on sprawdzi działkę, czy w ogóle da się coś wybudować”. Okazało się, że są piaski, idealne do budowy.
Marzena dzwoniła po murarzach i do firm budowlanych z innym pytaniem: Chcę zbudować 70-metrowy dom. Ile to będzie kosztowało? - Nikt nie był w stanie udzielić mi konkretnej odpowiedzi. Denerwowałam się. No bo jak to, ktoś stawia domy od dwudziestu lat i nie wie, ile to kosztuje?! Wtedy się dziwiłam, a dziś już wiem, że taki dom można wybudować i tanio, i bardzo drogo, bo to zależy choćby od użytych materiałów wykończeniowych.
Długo nierozwiązana była też kwestia, jakim w jakim systemie budować dom. Wynająć ekipę? Zlecić prace? W końcu stanęło na budowie metodą gospodarczą. Wujek - emerytowany budowlaniec - wraz z tatą Marzeny zgodzili się podjąć wyzwanie.
Marzena pozwolenie na budowę otrzymała w kwietniu 2021 roku. - Załatwianie formalności poszło niespodziewanie łatwo. Pomogła pandemia, wszystko można było załatwić zdalnie. Już w maju wbiliśmy pierwszą łopatę. Duże emocje…
Jak przebiegała budowa domu?
Marzena wybrała projekt, który - jak podkreśla - nie wymagał zmian. Rozkład wnętrza? Wszystko jej się podobało.
Ściany domu są murowane z pustaków ceramicznych, a ocieplenie to 20 cm styropianu. Do parterowego domu zamówiła prefabrykowane wiązary dachowe, ale tak zaprojektowane, by powstał także strych (o wysokości 1,8 m) i drewniany strop. Okna są trzyszybowe.
Czas na budowanie nie był najlepszy. - Po pandemii chyba wszyscy ruszyli na budowy. W hurtowniach brakowało materiałów! Co przyjechałam to nie ma, albo już jest drożej! Zastanawiam się nad blachodachówką na dach, wracam po tygodniu, jest nadal, ale o tysiąc złotych droższa; tak samo z drewnem i stalą - relacjonuje Marzena.
Dom według projektu miał był zbudowany z betonu komórkowego, ale nie można było tego materiału kupić, trzeba było czekać na dostawę. Stąd decyzja, by budować z pustaków ceramicznych - ta sama wysoka jakość.
Poszczęściło się z wiązarami dachowymi. Udało się zamówić w promocyjnej cenie. - Trzeba było tylko wpłacić zaliczkę, co zawsze jest ryzykiem. Szczęśliwie, w umówionym dniu przyjechała firma i z pomocą dźwigu zamontowała całą więźbę. Obróbki blacharskie dachu wykonał miejscowy dekarz.
Kobieta na budowie? Wujek z ojcem budowali, a Marzena robiła zakupy w hurtowniach, dowoziła jeśli czegoś zabrakło „na już” i uczestniczyła w pracach budowlanych.
- Paznokcie na budowie nie mają szans! – śmieje się. – Ale wiele robót, na przykład gięcie zbrojenie, to praca, którą może wykonać pod okiem fachowca każdy.
Doświadczenia z zakupów? - W hurtowniach początkowo nie byłam traktowana poważnie, ale jak zobaczyli, że rozmowa jest merytoryczna, nie było już żartów, a wręcz sympatia - interesowali się, doradzali, podpowiadali kontakty.
Gdy na budowie pojawiał się kolejny wykonawca, by umówić robotę albo kolejny dostawca materiałów, zwykle za pierwszym razem każdy pytał "A kiedy będzie mąż?". - Tłumaczyłam, że to ja jestem inwestorką, że ze mną trzeba wszystko ustalać.
I jeszcze jedna reakcja osób postronnych, którą warto przytoczyć: - Buduje pani garaż? - Nie, to jest mały dom - mały, bo taki chcę.
A później nie było już podobnych pytań, bo szybkie postępy budowy budziły respekt niedowiarków. - Dobrze nam szło, dom rósł w oczach – śmieje się Marzena. - Stan surowy mieliśmy po 5 miesiącach, jesienią. Zimą działali hydraulik i elektryk. Wykonawcy lokalni - jedni polecali drugich i tak się budowało. Na początku grudnia zrobili wylewkę, musiałam codziennie palić w kozie. W lutym 2022 roku zamontowaliśmy sufit z płyt gipsowo-kartonowych i zaczął się etap prac wykończeniowych. Ocieplenie domu skończyłam sama z wujkiem. Szybko się nauczyłam, jak zaciągać siatkę klejem.
W małych pilnych dostawach na budowę świetnie sprawdziła się osobowa astra. - Chociaż nie wiem, jak to jest, że wiele materiałów, na przykład paczka styropianu, da się włożyć do auta, ale później nie można już jej wyjąć. Nie mieści się w drzwiach...
Końcówka budowy to pierwszy powód do zdenerwowania - opóźniało się podłączenie budynku do zasilania, a Marzenie bardzo zależało, by z końcem sierpnia dom był gotowy do zamieszkania.
Dom Marzeny - przytulny i bezobsługowy
Okna w kolorze jasny dąb dały początek różnym odcieniom brązu i beżu we wnętrzu. - Na zakupy jeździłam z próbką koloru profili okiennych. Wybierałam harmonizujące kolory szafek, paneli podłogowych, drzwi. To są tonacje ciepłe, domowe. Białe ściany i szarości świetnie ten nastrój wnętra dopełniają - tłumaczy Marzena.
Wybór ogrzewania?
- Najpierw chciałam wybrać kocioł na pellet, bo na wsi to chyba najlepsze źródło ciepła. Ale zawahałam się. Czy samotna kobieta poradzi sobie z czyszczeniem kotła, dostawą paliwa, workami z pelletem? Drugim wyborem była powietrzna pompa ciepła i ogrzewanie podłogowe.
- Pompa ciepła jest rewelacyjna – mówi dziś Marzena. – Urządzenie całkowicie bezobsługowe. Nastawiam w aplikacji na komórce temperaturę 21°C i zapominam, że mam jakąś kotłownię. Grzeje ogrzewanie podłogowe. Koszty? W domu wszystkie sprzęty są zasilane energią elektryczną, także płyta w kuchni. W pierwsza zimę rachunki za prąd to 1000 zł za dwa miesiące. Uważam, że to nie jest dużo…
I jeszcze jedna mądra decyzja Marzeny. - Chciałam, by wymurowano komin. Obok komina w salonie jest wnęka, gdzie w razie potrzeby można wstawić kozę grzewczą. A dopóki nie ma takiej potrzeby, to wnęka jest zabudowana jako szafa.
Najlepiej we własnym domu - wnętrza
Marzena spieszyła się z wykończeniem domu, bo 1 września córka szła do szkoły. - Iga była u taty na wakacjach. Przyjechała i weszła do już urządzonego, własnego pokoju. Siedziała w fotelu, rysowała przy biurku, układała zabawki. Od razu była u siebie, szczęśliwa.
Marzena też ma swoje radości. - Kawka w swoim domu to ogromna satysfakcja. Wstaję rano i patrzę. Są tak piękne widoki za oknem, a czasami mgły, a czasami widać sarenki i bażanty. Staje przy oknie z gorącym kubkiem. Cieszę się bardzo, że podjęłam taką decyzję. Najtrudniej jest zrobić pierwszy krok, ale trzeba myśleć nie o całości zadania, lecz planować i działać małymi krokami, aż… staje dom. Każdego dnia coś się zrobi, a na końcu jest wielka satysfakcja.
Marzena wraca myślami do początków tej historii. – Tamten czas był bardzo trudny. Jednego dnia można stracić wszystko. Myślisz: Nie mam nic. Ciężko się pozbierać, odbić… A potem zaczyna się budowa i jak człowiek jest zajęty tym, ile betonu zamówić, to nie ma czasu na smutki. A czas leczy rany, dom też leczy…
Autor: Andrzej Papliński
We wnętrzach Marzeny dominują beżowe kolory – dobrane do koloru ram okiennych jasny dąb
Grupa na FB - Ona buduje dom!
Marzena szukając wiedzy i rad, jak i z czego budować, odwiedzała różne fora budowlane. Okazało się, że takich kobiet jak ona, jest więcej. Bardzo często na proste pytania zadawane w internecie, odpisywali mężczyźni. Komentarze zwykle były niewybredne: „Nie wiesz? To po co się bierzesz za budowę?! Kobiety są bardziej do garów, niż do budowy”, albo: „Dlaczego ludzie zadają takie głupie pytania?”.
W jakimś wątku jedna z pań napisała, że chce budować dom sama. - To może otworzymy grupę? – zaproponowałam. - Nikt nam nie będzie mówił, że kobieta nie może budować …
I tak zrobiły… Marzena założyła na Facebook ’u grupę Ona buduje dom!. Początkowo zyskała dwa tysiące członkiń, potem osiem tysięcy, a dzisiaj grupa liczy prawie 130 tysięcy kobiet. Faceci nie mają wstępu.
- Dużo jest kobiet po przejściach, ale dużo też takich, których mąż zarabia, a one prowadzą budowę lub remont. Wymieniamy się radami, wspieramy. Jest wiele dziewczyn, które nie czekają, aż coś się w ich życiu wydarzy, lecz biorą same los w swoje ręce. Mężczyznom wstęp wzbroniony? Tak już jest i na razie nie zamierzam tego zmieniać…