Spis treści
- Mieszkanie na poddaszu zamienili na własny dom
- 22 miesiące wyrzeczeń i ciężkiej pracy przy budowie domu
- Taki jest dom Darii i Mikołaja Wojciechowskich
- Beże i jasne drewno - wnętrza domu w wielkopolskich Skokach
- Koszt budowy domu - podsumowanie
Biały dom z garażem, poryty czarną dachówką. Wokół starannie wypielęgnowany trawnik i detale, które nadają budynkowi elegancji. Prawdziwe serce tego budynku znajduje się jednak od strony ogrodu. To tam mieści się taras, na który - szczególnie w okresie letnim - przenosi się życie rodzinne. To tutaj gospodarze spędzają wolne chwile i organizują spotkania w gronie rodziny i przyjaciół.
A co wewnątrz? Drewno i kaszmir, czyli to, na czym najbardziej zależało właścicielce. Jak podkreśla, wybrała ten kolor, zanim jeszcze stał się jednym z najmodniejszych kolorów w wykończeniach wnętrz.
Mieszkanie na poddaszu zamienili na własny dom
Daria i Mikołaj Wojciechowscy wybudowali dom w wielkopolskich Skokach, na działce tuż obok domu rodziców mężczyzny. Do tej pory mieszkali właśnie u nich, na poddaszu. Jak mówi Daria, mieszkanie u teściów było "okej", ale jako młode małżeństwo zamarzyli o czymś własnym. A fakt, że byli już w posiadaniu działki, ułatwił im podjęcie ostatecznej decyzji o budowie.
Zawsze marzyłam o własnym domu, takim, który naprawdę będzie mój — nie wynajmowany, nie dzielony, tylko taki, gdzie wszystko jest urządzone po mojemu. Chciałam mieć przestrzeń, gdzie mogę odpocząć, zaprosić znajomych, posiedzieć w ciszy albo po prostu chodzić w piżamie cały dzień i nikogo to nie zdziwi. Dom daje poczucie stabilizacji, bezpieczeństwa i wolności. Fajnie jest wiedzieć, że jak zamkniesz drzwi, to jesteś u siebie — nikt ci nic nie narzuca, możesz zmieniać kolory ścian, przesuwać meble co tydzień i mieć psa albo nawet trzy. To taka baza, do której zawsze się wraca z przyjemnością
- opowiada Daria.
Polecamy: Podlaski spichlerzyk odmieniony: Oto historia Iwony i jej sielskiego domu z przeszłości
Od decyzji o budowie aż do wprowadzenia się do własnego domu, wszystko robili po swojemu — od projektu, przez wybór materiałów, aż po urządzanie wnętrz. Każdy kąt jest taki, jak chcieli i dzięki temu, w każdym kącie czują, że są naprawdę "u siebie".
22 miesiące wyrzeczeń i ciężkiej pracy przy budowie domu
Właściciele domu przyznają, że podczas stawiania ich domu, nic nie robili "na siłę", ale też nie chcieli przeciągać budowy w nieskończoność. Zwłaszcza, że ogromną część prac wykonali sami lub z pomocą rodziny i znajomych. Od mementu wbicia "pierwszej łopaty" do wprowadzenia minęły dokładnie 22 miesiące.
Bywało różnie — raz szybciej, raz trochę pod górkę — wiadomo, jak to przy budowie. Ale patrząc z perspektywy czasu, poszło całkiem sprawnie. I najważniejsze: wszystko zrobione porządnie i po naszemu
- przyznaje Daria Wojciechowska.
Inwestorzy łączyli życie zawodowe z celem, jaki przed sobą postawili. Dlatego na budowie spędzali każdą wolną chwilę: weekendy, wieczory, a często również noce. Pomimo zmęczenia, a niekiedy i poczucia bezsilności wiedzieli, że każdego dnia zbliżają się do ukończenia swojego wymarzonego gniazdka.
Podczas budowy niestety natrafili także na nieprzewidziane sytuacje: najpierw pandemię, a następnie wybuch wojny w Ukrainie.
Wiązało się to z trudną dostępnością materiałów, ogromnymi opóźnieniami i ciągłymi podwyżkami cen. Momentami było to bardzo frustrujące, bo nigdy nie wiedzieliśmy, czy to, co zamówiliśmy, w ogóle do nas dotrze i ile ostatecznie za to zapłacimy
- wyjaśnia kobieta.
Czytaj także: Zbudowali dom wokół drzewa. Od frontu kojarzy się z przedwojennymi willami
Taki jest dom Darii i Mikołaja Wojciechowskich
Inwestorzy od początku założyli, że zamieszkają w domu parterowym. O żadnych schodach nie było mowy. Darii zależało na tym, żeby wszystko było na jednym poziomie, co jest dla niej połączeniem wygody i funkcjonalności. Zależało im też na tym, żeby garaż był w bryle budynku, ale lekko wysunięty, żeby nie zabierał przestrzeni w środku. No i kluczowa rzecz: duży, zadaszony taras.
Latem praktycznie przenosimy się na dwór — jemy tam, odpoczywamy, spotykamy się ze znajomymi. Uwielbiamy naturę, więc chcieliśmy, żeby dom był otwarty na ogród, żeby z salonu można było wyjść na taras i od razu mieć kontakt z zielenią. Projekt dobraliśmy właśnie pod ten styl życia — żeby czuć się swobodnie, mieć dużo światła i przestrzeni, a jednocześnie być blisko przyrody
- mówi Daria.
Wojciechowscy budowali w tradycyjnej technologii — ściany z betonu komórkowego Superex, do tego drewniany strop i dach pokryty czarną dachówką ceramiczną. Chcieli solidnie, ale też z myślą o dobrej izolacji i komforcie. Beton komórkowy dobrze trzyma ciepło, a drewniany strop nadaje wnętrzu klimatu. No i czarna dachówka — trochę nowocześnie, trochę klasycznie, ale co najważniejsze: cieszy oczy inwestorów.
Małżonkowie zdecydowali się na ogrzewanie gazowe, w większości podłogowe — i utrzymują, że była to dobra decyzja. Ciepło rozchodzi się równomiernie, nie ma kaloryferów zajmujących miejsce, a podłoga jest zawsze przyjemnie ciepła.
Kaloryfer mamy tylko w łazience i garażu, tak bardziej technicznie. Na ten moment nie zmienilibyśmy tego rozwiązania. Wszystko działa jak trzeba, jest komfortowo i praktycznie. Może gdybyśmy budowali dziś od zera, rozważylibyśmy pompę ciepła — ze względu na ekologię i długofalowe koszty — ale generalnie jesteśmy zadowoleni z tego, co mamy
- słyszymy od inwestorki.
Zobacz także: Budowanie własnymi rękami daje niesamowitego kopa. Chcesz zbudować dom dwa razy taniej? Poznaj metodę Doroty i Macieja
Para zdecydowała się na ocieplenie stropu celulozą wdmuchiwaną.
To naturalny materiał, dobrze izoluje, a do tego fajnie wypełnia wszystkie zakamarki — nie ma mostków termicznych. Sprawdza się naprawdę super, szczególnie że mamy drewniany strop, więc zależało nam na czymś lekkim, a jednocześnie skutecznym - dodaje Daria.
Poza tym inwestorzy starali się trzymać sprawdzonych i praktycznych rozwiązań, które po prostu będą dobrze działać na co dzień.
Beże i jasne drewno - wnętrza domu w wielkopolskich Skokach
Urządzanie domu był, zdaniem inwestorki, najprzyjemniejszym etapem powstawania ich domu. Wreszcie mogła przeistoczyć swoje wyobrażenia w rzeczywistość. A, że od początku wiedziała, że chce jasne, spokojne i minimalistyczne wnętrza, postawiła na beże, jasne drewno i kaszmirową kuchnię.
Lubię naturalne kolory i prostotę — takie wnętrza mnie nie męczą, tylko uspokajają. Minimalizm to mój styl życia — mniej znaczy więcej. Nie lubię zagracenia, dlatego zależało mi na sprytnych rozwiązaniach i dużej ilości schowków. Mamy mnóstwo skrytek i ukrytych miejsc do przechowywania, żeby nic nie leżało na wierzchu
- opowiada.
Część mebli została wykonana na wymiar, inne małżonkowie kupili, zgodnie ze swoimi upodobaniami. Jak mówią, wszystko wybierali "z głową", by ładny wygląd szedł w parze z funkcjonalnością.
Koszt budowy domu - podsumowanie
Zapytani o to, ile ostatecznie wyniosła ich budowa domu, Daria i Mikołaj deklarują kwotę 650 tysięcy złotych, już z tarasem, ogrodem i kostką wokół budynku.
Sam etap "do zamieszkania" zamknął się w granicach 500 tysięcy. Inwestorzy są przekonani, że fakt, że w swoim domu wiele rzeczy zrobili własnoręcznie, pozwolił im zaoszczędzić sporo pieniędzy.
Do dziś jak patrzymy na niektóre rzeczy, to mamy satysfakcję, że to nasze ręce to zrobiły. To nasz dom marzeń
- podsumowują.
