Manifestacyjnie nowoczesny dom w nienowoczesnej dzielnicy

2021-09-22 17:15

Biała bryła z płaskim dachem w krainie czerwonych tradycyjnych połaci. To nie powinno skończyć się sukcesem, a jednak… właśnie tak się skończyło. Nowoczesny dom nie odcina się od dawnej architektury – z szacunkiem bierze ją w przysłowiowy nawias. Projekt domu: architekt Daniel Cieślik/Anta Architekci Projekt wnętrz: Małgorzata Włodarczyk/Anta Architekci.

Manifestacyjnie nowoczesny dom w nienowoczesnej dzielnicy
Autor: Marcin Czechowicz Projekt domu: architekt Daniel Cieślik/Anta Architekci Dynamiczna forma – bryła załamuje się tak, by do wnętrza wprowadzać jak najwięcej naturalnego światła i nie odcinać się całkowicie od domów z sąsiedztwa. Dzięki temu łączy architektoniczną przeszłość z teraźniejszością

– To w pełni świadoma decyzja, żeby nie odcinać się od charakteru miejsca i domów, które były wybudowane wcześniej, gdy panowała inna moda architektoniczna – mówi architekt Daniel Cieślik. – Zaznaczamy swoją obecność inną, nowoczesną formą, ale nie izolujemy się od tego, co jest dookoła, szanujemy to. Próby takich integracji mogą się kończyć różnie. Tym razem sukces zdaje się mieć dwa źródła. Po pierwsze czysta forma bryły jest tak odmienna od lokalnego pejzażu, że architektura sprzed blisko 20 lat przyjmuje rolę tła dla nowego domu. Po drugie duże narożne przeszklenia pokazujące dawne formy architektoniczne biorą je w pewnym sensie w nawias, a nowoczesny dom staje się ich ramą – tworząc z architektonicznej przeszłości obrazy. To niespotykany wyraz szacunku i pokory wobec zmieniających się architektonicznych trendów.

Galeria: zobacz jak wygląda bryła i wnętrza domu

Między skrajnościami: nietypowy kształt domu

To dziwna bryła. Na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie nieskomplikowanej – złożonej z trzech ustawionych obok siebie prostopadłościanów. W rzeczywistości ma aż pięć skrzydeł górnej i dolnej kondygnacji, które na siebie nachodzą. Nietypowy kształt domu oprócz walorów estetycznych ma też inne. Załamania bryły sprawiają, że domownicy, przebywając w różnych częściach domu, mogą na siebie patrzeć przez przeszklenia. To taki architektoniczny sposób na zagwarantowanie domownikom prywatności bez poczucia odosobnienia. Rozrzeźbienie bryły ma jeszcze inne znaczenie praktyczne – pozwoliło na stworzenie funkcjonalnego podcienia strefy wejścia i osłony tarasu. – Zawsze staram się, żeby zadaszenia wynikały z architektury budynku, a nie z doklejanej ramy czy markizy – mówi architekt. Przyznaje, że ten dom to efekt zabawy formą, na którą pozwala płaski dach. – Nie narzuca ograniczeń, w żaden sposób nie przesądza o architektonicznej konfiguracji – mówi autor projektu. – Płaskie dachy, wywodzące się z modernistycznej architektury, pozwalają na tworzenie uniwersalnych, ponadczasowych budynków, które były na czasie 100 lat temu i są takie dzisiaj. Tym razem powstała rozrzeźbiona bryła z podziałem na funkcjonalne skrzydła. Skomplikowana forma pięcioskrzydłowego domu została uspokojona, ujednolicona wykończeniem. Projektant i inwestorzy byli zgodni, by zastosować biały tynk. To on, tworząc czytelne, jednolite tło, sprawia, że najistotniejszym elementem kompozycji stają się okna o różnych kształtach. Przewrotnie biały, skromny tynk urasta do rangi materiału manifestacyjnego, bo buduje jaskrawy kontrast z barwami miejscowej zabudowy. I tak oto przekonujemy się, że o tym, jak prezentuje się materiał wykończeniowy, może przesądzić jego towarzystwo.

Poszukiwania i oczekiwania

– Szukaliśmy pracowni z jednej strony mającej swój wyraźny styl, a z drugiej zróżnicowane projekty. Anta Architekci to było biuro z takim portfolio. Urzekło nas. Mimo że pracownia jest w Częstochowie, a my w pobliżu Warszawy, była jedyną, która wchodziła w grę – mówi pan Tomasz. Pierwsza koncepcja domu powstała szybko, jednak nie do końca trafiła w oczekiwania inwestorów, którym zależało, żeby dom maksymalnie osłonił część ogrodową. Kolejna propozycja architektów już im odpowiadała, ale jeszcze była poprawiana, żeby maksymalnie dopasować dom do potrzeb przyszłych mieszkańców. W efekcie powstała zupełnie inna bryła niż zaproponowana na początku przez pracownię. Co ciekawe, inwestor przyznaje, że pierwsza koncepcja była nawet ciekawsza i często do niej wraca, ale o ostatecznym kształcie domu przesądziły względy funkcjonalne i styl życia domowników.

Inwestorzy mieli sprecyzowane oczekiwania. Przekazali architektowi nie tylko te podstawowe, że dom ma być nowoczesny, z płaskim dachem i mieć dużo przeszkleń. Dostarczyli listę pomieszczeń i ich powierzchni. Zależało im, by dom był przestronny, ale nie przekraczał 300 m2. Doprecyzowali też, jakie funkcjonalne strefy mają być na dole (wspólna rodzinna i prywatna gospodarzy), a jakie na górze (strefa dzieci i siłownia). Istotny był też układ kuchni i salonu – miały być względem siebie przesunięte tak, by prace kuchenne nie utrudniały oglądania filmów czy rozmów w salonie. Oczywiście inwestorskie oczekiwania zostały spełnione.

Manifestacyjnie nowoczesny dom w nienowoczesnej dzielnicy
Autor: Marcin Czechowicz Projekt domu: architekt Daniel Cieślik/Anta Architekci Inwestorom zależało na tym, żeby front domu był maksymalnie szeroki, aby odizolować ogród od ulicy. Dom tworzy zasłonę dla całego ogrodu

„Wkręcony w działkę”

Tak o tym domu mówi architekt, bo budynek stał się integralną częścią parceli. Istotne jest to, że bryła została tak „skręcona”, by przeszklenia łapały jak najwięcej dziennego światła. „Wkręcenie” ma też swój podtekst – przemieszczanie się wewnątrz nasuwa skojarzenia z ruchem obrotowym… Za taki rodzaj ruchu odpowiada załamanie skrzydeł bryły i „oderwana” od ścian klatka schodowa, której usytuowanie wyznacza trakty komunikacyjne – na parterze ze strefy dziennej do sypialni i gabinetu, czy też z gabinetu do WC albo kuchni. Na piętrze szlaki zataczają już tylko część okręgu, podobnie jak na parterze przy klatce schodowej. O funkcjonalności i ekonomicznym wykorzystaniu pomieszczeń przesądził dach płaski, który w przeciwieństwie do skośnego pozwala maksymalnie wykorzystać powierzchnię domową. Istotne było też rozmieszczenie okien. Wielkie przeszklenia, o których marzyli inwestorzy, optycznie powiększają przestrzeń, ale utrudniają aranżację (są nieustawne). Architekt, decydując się na zaprojektowanie ogrodowej elewacji niemal w całości szklanej, musiał więc czymś zrekompensować jej nikłe możliwości zagospodarowania pomieszczeń. I zrekompensował – łamiąc bryłę i tworząc dodatkowe pełne ściany.

Wewnętrzne wykończenie

Po powstaniu projektu architektonicznego nie zakończyła się współpraca inwestorów z pracownią Anta Architekci – powierzyli jej zaprojektowanie wnętrz domu. – Byliśmy bardzo trudnymi klientami, którzy szukają najlepszych rozwiązań i nie poprzestają na kompromisach. – mówi pan Tomasz. – Projekt wnętrz był gotowy jeszcze wtedy, gdy nie powstał stan surowy. My projektowaliśmy, wykorzystując dostępne materiały, a inwestorzy decydowali się na podstawie wizualizacji. Gdy budynek stanął, zmieniło się wyczucie przestrzeni i wyobraźnia zaczęła inaczej działać. Zawsze zostawiamy parę procent na zmiany. I tak ma być – mówi ze śmiechem Daniel Cieślik. – Najpierw szukaliśmy inspiracji w internecie i pokazywaliśmy to, co nam się podoba, pani Małgorzacie Włodarczyk z Anta Architekci. Ona starała się to wpisać w projekt i w nasze gusta. Prace nad wnętrzami trwały wiele miesięcy, ale architektka nie straciła cierpliwości – pracownia stanęła na wysokości zadania. To była ciężka praca dla pani Małgorzaty – dodaje inwestor. W efekcie powstały wnętrza bardzo oszczędne, wręcz surowe. Biel, miękka szarość i ostry grafit budują tu przestrzeń, a wkomponowane w nią plamy drewna optycznie ją ogrzewają. Jedynym wyjątkiem jest pokój młodszego syna, do którego zamiast subtelnej barwy drewna została wprowadzona ostra żółta.

Manifestacyjnie nowoczesny dom w nienowoczesnej dzielnicy
Autor: Marcin Czechowicz Projekt domu: architekt Daniel Cieślik/Anta Architekci Od frontu domu są jedynie trzy wąskie okna, na bocznych elewacjach pojawiają się większe – sięgające podłogi

Ekonomia architektoniczno-budowlana

– Zakładany przeze mnie budżet był 30% większy w stosunku do wycenianych kosztów. Miałem świadomość, że z reguły realne nakłady finansowe przy budowie są większe niż te kosztorysowe. Koniec końców przekroczyły nawet te planowane przez nas, ale było warto, bo zbudowaliśmy dom marzeń – mówi pan Tomasz. Pan Tomasz przyznaje, że decydował się na zamianę drogich materiałów na tańsze tylko wtedy, gdy nie wiązało się to z dużą szkodą dla realizacji projektu, i tak zamiast spieków kwarcowych (za 600 zł/m2) podłogi wykańczają płyty imitujące beton (za 300 zł/m2). Inwestorzy nie zrezygnowali całkowicie ze spieków – są w łazienkach i zabudowie kuchennej, czyli tam, gdzie zamiana na tańszy materiał niekorzystnie odbiłaby się na aranżacji. Ale i tu poszukano oszczędności. Zabudowę kuchenną wykańcza spiek drugiego gatunku – płyty różnią się nieznacznie odcieniem lub mają małe rysy. Ich cena jest niższa o kilkadziesiąt procent od tych pierwszego gatunku. Ekonomiczny wybór podstawowego materiału wykończeniowego – białego tynku – posłużył architekturze. Jest najtańszy, a trudno przecenić jego rolę – to on sprawia, że forma staje się czysta i tak wyrazista. – Zawsze zwracałem się do kilku firm z prośbą o wycenę. Różnice były zadziwiające – sięgały blisko 100% – wspomina pan Tomasz. – Udało mi się znaleźć kilka rzetelnych, profesjonalnych firm, których oferta była atrakcyjna cenowo, zachowując profesjonalizm i najwyższą jakość realizacji usług. – Na polecenie zasługują: wykonująca zabudowę meblową i kuchenną firma Nowa Kuchnia Robert Grzeniewski, producent spieków kwarcowych – Lagran, producent aluminiowych okien Tradex oraz fachowcy od klimatyzacji i rekuperacji IceWent – wylicza inwestor. Przyznaje się też do złego wyboru: – Zależało nam na czasie i zdecydowaliśmy się na firmę budowlaną, która mogła szybko zacząć prace i zaoferowała atrakcyjną cenę, ale czas był tutaj kluczowy. To było pasmo nieszczęść: „fachowcy” naciągali, oczekiwali przedpłat, wystawiali dodatkowe rachunki i tak wykonali dach płaski, że musiał być w całości poprawiany – mówi inwestor. Stwierdza, że osobą kluczową na budowie jest inspektor nadzoru, ale wcale niełatwo jest znaleźć rzetelnego. Nasz przepadł bez wieści – dodaje na koniec. Udziela też podstawowej rady dla budujących: żeby zaczynali prace budowlane, gdy na parceli są prąd i woda. Budowa na agregacie kosztowała pana Tomasza 1000 zł dziennie.

***

Tak jak gros budów ta miała swoje spektakularne wzloty i upadki, które w większym lub mniejszym stopniu można było przewidzieć. Na szczęście budowlane porażki i błędne decyzje, które z reguły można poprawić, rekompensuje wybór autora projektu i projekt interesujący architektonicznie, funkcjonalny i szyty na miarę potrzeb rodziny – wiernie zrealizowany przez inwestora, bez wprowadzania jakichkolwiek zmian w trakcie budowy. Jest jeszcze coś istotnego – przeniesiony do rzeczywistości projekt okazał się czymś więcej niż domem jednorodzinnym. Bo rezultat budzi refleksje – przywołuje pytanie o to, jak projektować, by uodpornić architektoniczną estetykę na upływający czas.

Murator
Murator nr 10

Autor: archiwum serwisu

Artykuł znajdziesz w październikowym numerze Muratora. Ponadto w najnowszym Muratorze przeczytasz między innymi o: konstrukcjach dachowych, izolacjach przeciwwodnych fundamentów, ogrzewaniu na pelety, biologicznych oczyszczalniach ścieków, projektach domów na wąską działkę.