Dom na trudną działkę budowlaną. Budynek na terenie o wysokim poziomie wód gruntowych
Dom w centrum Gliwic ma oszczędną w wyrazie bryłę i wyjątkowe wnętrza. Zanim go wybudowano, trzeba było przystosować pod zabudowę trudną działkę budowlaną. Problemem był wysoki poziom wód gruntowych oraz fakt, że jest to działka na zboczu, choć o niewielkim nachyleniu.
Autor: Piotr Mastalerz
Od strony ogrodu usytuowano zaplecze techniczne domu – przybudówkę mieszczącą między innymi kotłownię i pralnię oraz schowek ogrodowy, którego ściana częściowo zasłania taras od strony sąsiedniej działki
Badania geotechniczne wykazały wysoki poziom wód gruntowych (40 cm pod powierzchnią terenu). Parcela miała też bardzo duży spadek, który zniwelowano, tworząc sztuczny nasyp. Dom musiał więc zostać wzniesiony na 36 mikropalach iniekcyjnych. Przedrostek „mikro” jest jednak wielce mylący, ponieważ każdy z nich miał mniej więcej 6 m długości. Pale dotarły do rodzimej warstwy gruntu, w której mogły znaleźć oparcie.
Ładnie położona działka budowlana
Lokalizacja w pobliżu centrum miasta miała dla młodego małżeństwa pierwszorzędne znaczenie: oboje dużo jeżdżą w sprawach zawodowych o różnych porach dnia, a ponieważ mają możliwość pracy w domu, mogą łatwo dostać się stąd na spotkania z klientami. Zarazem jednak wokół parceli jest sielsko i zielono – pod ogrodzenie podchodzą czasem sarny i dziki, na pobliskich drzewach i na ogrodzeniu przysiadają sójki. A tuż przy granicy posesji płynie strumyk. Jego bliskość była bardzo istotna nie tylko ze względu na to, że nadaje okolicy wyjątkowy charakter, lecz także dlatego, że w odległości 8 m od niego nie wolno nic budować. Od granicy z sąsiednimi działkami trzeba było zachować odstęp 3 lub 4 m, od strony drogi dojazdowej zostawić 6 m na podjazd. W ten sposób fragment działki, w który można było wpisać dom, wyłonił się samoistnie. I wcale nie był duży.
Dom z przybudówkami
Dom na pierwszy rzut oka wygląda dosyć skromnie: to prosta bryła z prostym dwuspadowym dachem. W istocie jednak jego sylwetka jest dynamiczna i zaskakująca (albo krzywa i dziwna, jak mawia z uśmiechem inwestor). – Rdzeń domu przypominający tradycyjną chałupę otoczyliśmy parterowymi przybudówkami, które pozwalają zatuszować mankamenty działki – mówi autor projektu architekt Damian Kałdonek. Dostawiony od frontu kubik mieści strefę wejścia i wjazdu, od strony ogrodu do głównej bryły domu przylega parterowa przybudówka części gospodarczej, a w odległości dwóch kroków od niej znajduje się mały budynek przeznaczony na schowek ogrodowy. Budynek wzniesiony na działce o kształcie trapezu ma część ścian zewnętrznych równoległych do granicy parceli, dzięki czemu może lepiej wykorzystać jej powierzchnię.
Strefa dzienna na parterze
Domownicy i goście najwięcej czasu spędzają w otwartej przestrzeni dziennej na parterze. Jej powierzchnia nie jest bardzo duża – kuchnia, jadalnia i salon mają w sumie około 41 m2 – a mimo to udało się uzyskać wrażenie przestronności i oddechu. Między innymi dzięki temu, że zupełnie zrezygnowano tu z drzwi. Do kuchni przechodzącej w jadalnię prowadzi szeroki otwór w ceglanej ścianie, a umowną granicę strefy wypoczynkowej w jednoprzestrzennym wnętrzu wyznacza przede wszystkim drewniana posadzka. Do tej części można się dostać także bardziej reprezentacyjnym wejściem wprost z holu. Największe z okien ciągnie się przez całą długość salonu (czyli 5 m) i wypełnia wnętrze światłem oraz kolorami wszystkich pór roku.
Dom wypełniony światłem
To, że światło słoneczne i kontakt wzrokowy z otoczeniem domu są dla mieszkańców bardzo ważne, staje się jasne już od progu, a nawet jeszcze wcześniej – sugeruje to sam widok drzwi wejściowych z dwoma wysokimi naświetlami. Półotwarty przedsionek (znakomicie doświetlony także za sprawą wysokiego okna w ścianie bocznej) prowadzi do pięknego reprezentacyjnego holu. Ten jest, co oczywiste, wypełniony światłem, które dociera tu z pomieszczeń strefy dziennej, wpada przez okna połaciowe na poddaszu i przez przeszklone drzwi położone na drugim końcu budynku, vis-à-vis wejściowych. Prowadzą one prosto na taras i zachęcają do wyjścia na zewnątrz, pokazując zielone otoczenie działki. W holu na parterze można obejrzeć wyjątkowe dekoracje – pianino i projektor filmowy z lat 50. Korytarz na poddaszu także jest wypełniony światłem dziennym i widokami drzew, a to za sprawą okien kolankowych zamontowanych po obu stronach holu (w sumie aż sześć skrzydeł okiennych).
Autor: Piotr Mastalerz
Szerokie wejście do części wypoczynkowej ukazuje efektowną, pomalowaną na czarno ścianę i to, co znajduje się w głębi domu. W ten sposób hol stanowi naturalne przedłużenie strefy dziennej