Spis treści
- Pas wzdłuż brzegu musi mieć co najmniej 1,5 metra
- Przepisy przyznają każdemu prawo do korzystania z publicznych wód
- Egzekwowanie przepisów jest w tym zakresie niewystarczające
Pas wzdłuż brzegu musi mieć co najmniej 1,5 metra
Posiadanie działki graniczącej bezpośrednio z jeziorem czy rzeką to wspaniała wizja. Jednak oprócz zalet, taka lokalizacja wiąże się również z pewnymi ograniczeniami prawnymi. Choć można stać się właścicielem działki położonej nad wodą, to sama rzeka lub jezioro najczęściej nie stanowi prywatnej własności. W Polsce zdecydowana większość jezior i rzek należy do Skarbu Państwa i są one traktowane jako publiczne śródlądowe wody powierzchniowe. Oznacza to, że dostęp do nich powinien być zapewniony wszystkim obywatelom.
Czytaj także: Dom nad jeziorem, który "bawi się" w ekologię. Co naprawdę będzie kryło się pod "zielonymi dachami"?
Zgodnie z obowiązującym prawem, wzdłuż brzegu publicznych wód powierzchniowych musi być zachowany pas o szerokości co najmniej 1,5 metra, przez który nie wolno prowadzić ogrodzeń ani w żaden sposób utrudniać przejścia. Chociaż grunt ten może być formalnie własnością prywatną (co można potwierdzić np. w księdze wieczystej), nie zwalnia to właściciela z obowiązku umożliwienia swobodnego przemieszczania się przez ten fragment terenu. W praktyce oznacza to, że:
- nie można postawić płotu czy siatki dochodzącej do samej wody,
- nie wolno stawiać tablic z zakazem wstępu wzdłuż wspomnianego pasa,
- nielegalne są również różnego rodzaju fizyczne przeszkody utrudniające przejście.
Przepisy przyznają każdemu prawo do korzystania z publicznych wód
Stawianie ogrodzeń tuż przy brzegu jeziora lub rzeki jest więc działaniem sprzecznym z prawem. Ale warto pamiętać, że obowiązek poszanowania przepisów działa również w drugą stronę.
Właściciel takiego gruntu ma pełne prawo do swobodnego korzystania z tego pasa – może tam odpoczywać, łowić ryby, ustawić leżak czy po prostu podziwiać widoki. Osoby trzecie mogą jedynie przejść przez ten odcinek – nie mają prawa zatrzymywać się, rozkładać koca, biwakować ani wędkować, chyba że uzyskają zgodę właściciela.
Czytaj także: Dom Peryskop nad jeziorem. Ma taki kształt, bo chodziło o widoki - a z góry widać więcej
Zasady dostępu do wód publicznych określa m.in. art. 34 ust. 1 i 2 ustawy Prawo wodne z dnia 20 lipca 2017 r. Przepisy te przyznają każdemu prawo do korzystania z publicznych śródlądowych wód powierzchniowych – w celach rekreacyjnych, sportowych, turystycznych czy związanych z codziennym użytkowaniem gospodarstwa domowego. Dopuszczają również amatorski połów ryb – na zasadach określonych w odrębnych przepisach.
Warto jednak wyraźnie zaznaczyć: ustawa mówi o dostępie do samej wody, a nie do prywatnych gruntów przylegających do niej. O ile więc każdy może korzystać z akwenu – pływać, uprawiać sporty wodne czy łowić ryby – to dłuższe przebywanie na cudzym terenie przy brzegu jest niedozwolone, nawet jeśli ten fragment ziemi wydaje się niczym nieodgrodzony.
Egzekwowanie przepisów jest w tym zakresie niewystarczające
Mimo obowiązujących przepisów, w wielu miejscach nad wodą spotkać można ogrodzenia sięgające nawet samego brzegu. Zgodnie z prawem, takie działania stanowią wykroczenie i mogą skutkować karą grzywny do 5000 zł. Niestety, egzekwowanie przepisów jest w tym zakresie niewystarczające – wiele takich naruszeń uchodzi płazem z powodu niskiego poziomu kontroli, niewielkich sankcji i szybkiego przedawnienia czynów (rok od momentu ich popełnienia).
To zjawisko jest na tyle powszechne, że już w 2016 roku Najwyższa Izba Kontroli zwracała uwagę na problem zawłaszczania terenów przybrzeżnych przez właścicieli prywatnych działek. Z raportu NIK wynikało, że zarządcy państwowych akwenów nie zawsze właściwie dbają o interes publiczny. Należy pamiętać, że wznoszenie pomostów, nabrzeży czy małych przystani również podlega regulacjom – są to inwestycje wymagające zgody odpowiednich organów i nie mogą ograniczać dostępu do wody osobom trzecim. Budowa takich obiektów bez odpowiednich zezwoleń również może być nielegalna.
