Rynek pomp ciepła w Polsce w 2024 roku – czego możemy się spodziewać, co się zmieni?
Po bardzo dobrym 2022 roku nad rynkiem pomp ciepła w Polsce zgromadziły się ciemne chmury. 2023 rok przyniósł zastój i dużo mniejsze zainteresowanie pompami ciepła. Niestety nie mam dobrych wiadomości dla tych, którzy liczą na poprawę sytuacji w 2024 roku.
Spis treści
- Za dużo urządzeń, za mało chętnych, coraz więcej obostrzeń
- Rynek pomp ciepła w Polsce w 2024 – będzie ciężko, ale idzie ku lepszemu
- Co dalej z pompami ciepła?
Moim zdaniem na lepsze czasy trzeba jeszcze trochę poczekać. Tymczasem zmierzymy się z zamykaniem firm, nowymi przepisami, a być może nawet wojną celną.
Moje przewidywania nie biorą się z przesadnego pesymizmu, tylko z obserwacji rynku. Żeby zrozumieć, co wydarzy się w 2024 roku, trzeba uświadomić sobie aktualną sytuację.
W Polsce mieliśmy ogromny boom na pompy ciepła dwa, trzy lata temu. Zapotrzebowanie na te urządzenia było ogromne. Z raportu Zero Carbon Analytics wynika, że w 2022 roku dynamika wzrostu sprzedaży pomp ciepła w naszym kraju przekroczyła 100 proc. rok do roku.
Wpłynęło na to kilka czynników – rządowe dotacje, wojna w Ukrainie i niepewność, jak Europa poradzi sobie z ograniczeniem dostaw gazu. Wraz ze wzrostem zapotrzebowania na rynku pojawiły się dziesiątki firm sprzedających pompy ciepła, a także – niestety – wielu niedostatecznie wyszkolonych instalatorów. To miało swoje negatywne konsekwencje. Zdarzało się, że firmy sprzedawały inwestorom pompy zupełnie niedopasowane do ich potrzeb, ale akurat dostępne w magazynie. Pojawiły się też źle przeprowadzone instalacje. Skutek? Źle dobrane pompy, wysokie rachunki za prąd lub niedogrzane pomieszczenia. I spadek zaufania do pomp ciepła. To wszystko sprawiło, że w 2023 roku rynek przeżył załamanie.
- Dowiedz się więcej: Histereza - ważny parametr w pracy pompy ciepła. Ile powinna wynosić histereza?
Za dużo urządzeń, za mało chętnych, coraz więcej obostrzeń
U progu 2024 roku jesteśmy w martwym punkcie. Z jednej strony sprzedaż pomp ciepła jest naprawdę niewielka. Z drugiej – na polskim rynku mamy prawie 200 firm sprzedających te urządzenia. I mających pełne magazyny. A wciąż pojawiają się nowi gracze.
Ich działalność ograniczy nie tylko brak popytu, ale też nowe przepisy i obostrzenia. Mówi się, że Unia Europejska chce zminimalizować import pomp z Chin. Duzi producenci budują swoje fabryki w Europie. Coraz częściej słyszymy i czytamy o kontrolach zamontowanych pomp. Zakładam więc, że będą nowe wytyczne dotyczące norm i standardów, jakie pompy muszą spełniać, co także wykluczy część dostępnych dziś na rynku urządzeń. Nad zmianami pracują też polskie instytucje, w tym Narodowy Fundusz Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej. Według zapowiedzi – możemy spodziewać się nie tylko zmian w zapisach regulaminu programu „Czyste powietrze”, ale też kontroli Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów. W 2024 roku ma się pojawić także nowa lista pomp preferowanych do dotacji. Co się na niej znajdzie – jacy producenci i jakie urządzenia – tego jeszcze nie wiemy.
Nie zapominajmy także o planowanym zakazie używania czynników chłodniczych R410 oraz R32. Będą one systematycznie wycofywane z użycia. Zatem i z rynku będą musiały zniknąć pompy, które z nich korzystają. Pozostaną na nim urządzenia, w których będzie stosowany czynnik chłodniczy R290 lub dwutlenek węgla, akceptowany przez Unię Europejską.
Rynek pomp ciepła w Polsce w 2024 – będzie ciężko, ale idzie ku lepszemu
Zatem co nas czeka w 2024 roku? Na pewno z rynku musi się wykruszyć spora liczba firm oferujących pompy ciepła. Według mnie i moich kolegów z Solplanet znikną przede wszystkim te przedsiębiorstwa, które koncentrują się tylko na sprzedaży pomp. One bowiem w wielu przypadkach zaciągnęły ogromne kredyty, kupiły bardzo dużo urządzeń, przede wszystkim z Chin, i teraz nie mogą ich sprzedać. Kończy się płynność finansowa, co nie wróży dobrze biznesowi.
W zupełnie innej sytuacji są firmy, które mają tzw. drugą nogę, czyli np. sprzedają całą armaturę, a przy okazji pompy. One na pewno są bezpieczniejsze.
Zakładam, że pojawią się zapowiadane nowe przepisy unijne, które też wyeliminują część dostawców. Rynek się oczyści. A to jest bardzo dobra informacja.
Co to wszystko oznacza dla inwestorów? Według mnie na początku roku mogą pojawić się w sprzedaży pompy ciepła w dużych promocjach. Sprzedawcy będą chcieli opróżnić magazyny. Nie warto jednak od razu szykować się na zakupy. Zawsze powtarzam, że przed zainwestowaniem w pompę ciepła należy przede wszystkim odpowiednio przygotować budynek, zrobić jego audyt energetyczny i dopiero na tej podstawie dobrać urządzenie grzewcze. Dobrze jest skonsultować się przy tym z ludźmi, którzy mają odpowiednie doświadczenie i szeroką wiedzę. Nieustająco zapraszam do rozmów z doradcami Solplanet.
- Zobacz galerię: Bezpieczny Kredyt 2% – jaką ratę zapłacisz? Zobacz przykłady
Autor: Ministerstwo Rozwoju i Technologii
Bezpieczny Kredyt 2% – przykład 1
Co dalej z pompami ciepła?
To prawdopodobnie nie wydarzy się jeszcze w 2024 roku, ale wróżę rynkowi ożywienie. Patrząc na to, w jakim kierunku idzie Unia Europejska, na zapowiedzi całkowitej rezygnacji z gazu, na przewidywania, że za dwa lata każdy dom będzie mieć fotowoltaikę i pompę w ogrodzie, zakładam, że zainteresowanie pompami będzie jednak rosło. Na oczyszczonym i od nowa uregulowanym rynku pozostaną dojrzali sprzedawcy, dzięki czemu zaufanie do tych urządzeń znów wzrośnie.
Co do tej pory? Cóż, przed nami jeszcze dużo pracy. I to po stronie rządu, i sprzedawców, i samych inwestorów. Na pewno przydałaby się specjalna taryfa prądu dla pomp ciepła, większy profesjonalizm po stronie instalatorów i wsparcie posprzedażowe, a wśród użytkowników – wzrost świadomości tego, jak działa pompa i od czego zależy jej efektywność.
Dzięki takim zmianom rynek miałby szansę szybciej dojrzeć. Wierzę, że w końcu to nastąpi. I wszystkim nam tego życzę.
- Przeczytaj także: Serwis pompy ciepła konieczny! Co sprawdzić w pompie ciepła przed sezonem grzewczym?