Dom w Lalikach zbudował pan domu. Widok z wielkiego okna w salonie wart jest miliony
Ten widok zapiera dech w piersi. Po to uciekli ze Śląska w góry i zbudowali wymarzony dom w Lalikach. Widok na Beskidy z wielkiego okna w salonie wart jest miliony. Na parterze - salon z kuchnią i kominkiem. Na piętrze - marzenie każdego mola książkowego - pokój czytelniczy z imponującym widokiem. Właściciele są na emeryturze, zależało im, by dom nie był kosztowny w utrzymaniu, szczególnie jeśli chodzi o ogrzewanie.
Autor: Dorota Niećko
Dom w górach - w Lalikach koło Zwardonia
Spis treści
- Z Piekar Śląskich wyprowadzili się w Beskidy
- Dom nr 1: hektar działki, 450 metrów domu i uprawnienia rolnicze
- Dom nr 2. Zamiast Chorwacji 140 metrów w Lalikach
- Dom w górach. Koszt - około 400 tys. zł, ale budowali sami
- Ogrzewanie domu o powierzchni 140 metrów
- Kto to wszystko robi?
- Wymarzony dom. Zalety mieszkania w górach
- Zobacz na zdjęciach dom z oszałamiającym widokiem w Lalikach
Z Piekar Śląskich wyprowadzili się w Beskidy
Jak to się w ogóle stało, że osiedlili się na wysokości 700 metrów n.p.m? Przecież mieszkali i pracowali w Piekarach Śląskich. Mieli tam kamienicę. Ale... małe dziecko, smog, spacery co najwyżej po pobliskich ogródkach. - Od północy było Miasteczko Śląskie i huta, od południa huta Bobrek, od wschodu - Orzeł Biały, zakłady, produkujące akumulatory. Plus kopalnie. Już wtedy wiedzieliśmy, że chcemy mieszkać w innym, pięknym miejscu. I że to plan na lata - na emeryturę. Nie chcieliśmy domu weekendowego, ale całoroczny - mówią właściciele, do których należy dom w górach - w Lalikach w woj. śląskim (powiat żywiecki), na pograniczu Beskidu Śląskiego i Żywieckiego.
Dom nr 1: hektar działki, 450 metrów domu i uprawnienia rolnicze
Właściciel domu opowiada: - W 1983 roku byliśmy na imprezie sylwestrowej w ośrodku na dole, niedaleko. No i zrobiliśmy sobie wycieczkę po tych górkach. Chodziliśmy w śniegu po szyję. Byliśmy z kolegą. Rozmawialiśmy i podjęliśmy decyzję, że kupimy sobie domek, taką starą chałupę z bali. Wspólnie. Potem doszliśmy do wniosku, że jednak wspólnota to nie będzie dobre rozwiązanie. I... zdecydowałem. Córka miała wtedy chyba 10 lat. Akurat były z żoną na koniach, kiedy ja... po prostu kupiłem działkę. Nie tę, tylko inną, niedaleko, nieco powyżej. Ale z pozwoleniem na budowę. Bo choć na działce stała chałupa, to jednak nie nadawała się do niczego. Ale jako że był numer, mogłem się budować. Nie bez przeszkód - musiałem też zrobić uprawnienia rolnicze, bo to były takie czasy. Trzeba było być rolnikiem, żeby kupić działkę.
Sporo przygód było podczas tego budowania. Np. zamówiona firma nie wyrobiła się przed zimą, a śnieg spadł już w październiku i w fundamentach powstał... basen. Ostatecznie dom powstał, miał ponad 400 metrów. Ziemi było ponad hektar. Okazało się, że jednak to za dużo dla nich. Chcieli swojego domu, ale takiego, który nie będzie obciążeniem, szczególnie na emeryturze. Zaczęli się znów rozglądać.
Dom nr 2. Zamiast Chorwacji 140 metrów w Lalikach
W międzyczasie, kiedy już wiedzieli, że z Piekar Śląskich chcą przenieść się do domu poza miastem, szukali nawet nieruchomości za granicą - w Chorwacji. Na szczęście - do Chorwacji pojechali w styczniu. I okazało się, że to, co pięknie wygląda w środku lata, zimą już niestety nie.
- Zraziła nas wilgoć, strome brzegi. I wróciliśmy - opowiada pani domu.
Okazało się, że wymarzona działka czeka na nich znacznie bliżej, też w woj. śląskim. Laliki koło Zwardonia. Tuż obok tej, którą kupili jako pierwszą. Ile lat już mieszkają w domu z salonem z obłędnym widokiem na Beskidy?
- Tę nieruchomość mamy już 13 lat, a mieszkamy tak od 11 - opowiada pan domu. To był już XXI wiek.
Była nieco niżej, mniejsza. Też była działką rolną. Potem powstały nowe plany zagospodarowania terenu i pas przydrożny został potraktowany jako działki budowlane. Można było postawić dom.
Dom w górach. Koszt - około 400 tys. zł, ale budowali sami
Dom jest konstrukcji szkieletowej. Ma 140 metrów. Na co dzień mieszka tu troje dorosłych osób. Grubość ściany to 16 centymetrów. Wełna mineralna. Dwadzieścia centymetrów styropianu ze szczeliną dylatacji - w sumie 45 centymetrów. Solidnie. Na zewnątrz - styropian, tynk akrylowy. Właściciele pamiętają, że wydali na budowę między 400 a 450 tys. złotych - ale 10- 15 lat temu i z zastrzeżeniem, że pan domu sam wszystko zaprojektował, nadzorował, a niektóre prace wykonał sam. Np. rekuperację.
Potrójne szyby, wszędzie. W salonie jest wielkie, panoramiczne okno tarasowe (z szybami powlekanymi tlenkiem srebra). To z niego rozpościera się widok na Ochodzitą. Po montażu okazało się jednak, że rekomendowane do nich specjalne uszczelki wcale się nie sprawdziły. A miały być wiatro- i deszczoszczelne. - Musiałem to wszystko pościągać i na nowo uszczelnić - mówi właściciel.
Ogrzewanie domu o powierzchni 140 metrów
Dom jest całoroczny, ogrzewanie musi być pewne. W salonie jest kominek, i to jaki - solidny! Ale ogrzewanie z niego jest awaryjne i dla przyjemności. Na wszelki wypadek został tak zbudowany, że akumuluje ciepło jak piec kaflowy. Może też zasilać energią ogrzewanie podłogowe. W środku są kanały, dokładnie takie, jak w piecu kaflowym. - Po całym dniu palenia potrafi utrzymać ciepło nawet dwa dni - opowiadają lokatorzy. Dodatkowo w domu jest podłogowy wymiennik ciepła, który zasila ogrzewanie podłogowe. I piec na prąd, który też zasila podłogówkę. No i klimatyzator o mocy 3,5 kW, który latem chłodzi, a w chłodne pory roku można wykorzystać funkcję grzania.
- Dopiero przy minus 15 stopniach musimy wspomagać się tą podłogówką - mówi właściciel. - Mury są grube, klimatyzator i kominek najczęściej wystarczą. Rocznie zużywamy około 7 tysięcy kilowatogodzin, z czego 3-3,5 tys. pochłania ogrzewanie. Jednak koszty nas nie rujnują. Był taki rok, że prawie nic nie płaciliśmy za prąd, raptem 50 złotych ze względu na te wszystkie dodatkowe rozwiązania. A zazwyczaj to kilkaset złotych. Bo na dachu mamy też fotowoltaikę. I planuję budowę wiatraka. To mój projekt
Oczywiście jest też gruntowy wymiennik ciepła i rekuperator. W tym przypadku - żwirowy. - Tu, pod salonem, w którym siedzimy, jest żwir. Sięga na głębokość dwóch metrów. Granulacja zmniejsza się z wysokością warstwy. Czyli - na dole są spore głazy, a im wyżej, tym drobniejszy żwir - mówi właściciel. Jak przyznaje, zimą tylko GWC wystarcza, by w domu było 16-17 stopni.
Z ciekawostek - piętro domu wcale nie ma ogrzewania, choć są tam pokoje. Strop parteru działa jak podłogówka. W efekcie na górze jest cieplej, niż na dole, nawet o 3-4 stopnie.
Kto to wszystko robi?
Pan domu. - To jest taka złota rączka - uśmiecha się żona. Dom zaprojektował sam, instalacje też. W końcu pracował w energetyce. - A jak czegoś nie pamiętam ze studiów, uczę się, choćby z Internetu - uśmiecha się budowniczy.
Zobacz też:
Kamper z lat 90. stał się domem na lato dla pary i dwójki dzieci
Wymarzyli, zaplanowali, postawili i urządzili. Zobacz dom pod miastem inny niż wszystkie. ZDJĘCIA
Autor: Mat. pywatne
Wymarzony dom. Zalety mieszkania w górach
Zalet domu w górach jest sporo: Taras, widoki, panorama gór. I nie ma ryzyka, że ktoś się pobuduje obok. Niby na uboczu, ale wszędzie blisko. - Jak jeszcze skończą szybką trasę do Bielska-Białej, to będziemy mieli pół godziny jazdy - cieszą się właściciele. - Tu w okolicy mieszka sporo osób, które pracują w Bielsku.
I dodają: 10 lat temu działki tu kosztowały po 35 zł za metr. Kiedy sprawdzaliśmy w ubiegłym roku, cena skoczyła do 130 zł za metr. Mamy trend na mieszkanie w górach.
Zobacz na zdjęciach dom z oszałamiającym widokiem w Lalikach
Autor: Dorota Niećko
Dom w górach - w Lalikach koło Zwardonia