Kuchnia cała w drewnie
Na deskach naszej Kuchni Narodowej dziś premierowy pokaz "Wyspy bez kantów". Sztuka o oczyszczeniu drewna z zarzutów tradycjonalizmu.
Hasło "kuchnia cała w drewnie" wzbudza we mnie nostalgiczny obrazek małej soc-stabilizacji. Ciasne pomieszczenie z szafkami oklejonymi drewnopodobną okleiną, stolik-ława plus krzesła z serduszkami wyciętymi w zaplecku (Made in Cepelia), a na ścianach garnitur boazerii.Drewno za panowania komunizmu nie miało tytułu szlacheckiego. Kojarzyło się raczej z ludowością, z czymś tanim, ale nie na tyle, by nieopłacalne było jego imitowanie.W naszych czasach drewno odsłania swoje najpiękniejsze przekroje, a my aspirujemy, by je posiadać w najautentyczniejszej, egzotycznej czy rodzimej postaci.Z tęsknoty za drewnem (w ogóle) i nowoczesnością (w kuchni) powstał nasz projekt. Nasycony jest nostalgią innego rodzaju - nawiązuje w swych formach do stylistyki późnych lat 50. i 60., notabene najbardziej designerskiego okresu w dziejach PRL-u.
Monitoring wielkiego żarcia
Numerem jeden jest wyspa kuchenna o niezwyczajnym kształcie taśmy produkcyjnej. Wykonano ją z połączenia płyt MDF oraz pilśniowej i oklejono fornirem dębu europejskiego. Od frontu otrzymała kolorowy "monitor" - czyli ściankę ze szkła barwionego (w wersji ekonomicznej może to być pleksi, trzeba tylko uważać, bo jest bardzo podatne na zarysowania).
Autor: Marcin Czechowicz
Powstało wielkie zielone oko, w którym - jeśli spojrzymy w nie głęboko - majaczą naczynia i szkło spowite odrealnioną, klubową poświatą. Motyw zielonego oka niczym echo powtarza się w neomeblościance - tak bez wyrzutów sumienia możemy nazwać nowoczesne, coraz popularniejsze komasowanie szafek kuchennych, tak by tworzyły jedną wielką bezuchwytową płaszczyznę. - Owalna półka ze szklaną ścianką świetnie się nadaje do eksponowania dania dnia - żartuje projektantka Kinga Zalewska. Bo trzeba przyznać, że słuszne jest skojarzenie z knajpianą gablotą, gdzie lufka i meduza nawet w okresach zaopatrzeniowej posuchy zawsze stały.
Motyw przewodni proporcji to kwadrat 60x60 cm – takie wymiary mają dębowe płyty na podłodze, blaty szklanych stolików oraz większość szafek przyściennych. Projektantka zadbała, by w spowitej drewnem kuchni nie czuło się jego ciężaru. Wpuściła do niej dużo powietrza, światła i koloru (orzeźwiające kiwi). Powietrze wtargnęło dzięki lekkim meblom, które nie zabierają przestrzeni, bo stoją na cienkich nóżkach, światło – dzięki sąsiedztwu ogrodu zimowego oddzielonego piaskowaną taflą szkła. Kolor zaś pojawił się w szklanych elementach wykończenia, które świetnie zgrały się optycznie z drewnem.