Tworzę ilustracje z włóczki dla dzieci - Anna Salamon z "Deszczowego domu" opowiada o swojej pasji
Tworzę ilustracje z włóczki. Serio, nie żartuję – śmieje się Ania, plastyczka, żona i matka pięciorga dzieci. – Można je zobaczyć np. w „Świerszczyku”. Uwielbiam szydełkować – wyczarowywać najróżniejsze części garderoby i dekoracje. Z mojego hobby zrobił się sposób na życie...
Spis treści
- Artystyczne alter ego
- Z wizytą w "Deszczowym domu" - galeria zdjęć z pracowni Ani
- Z wizytą w "Deszczowym domu" - instrukcja wykonania deszczowego domku z włóczki
- Pomysł na nazwę pracowni
- Dom dla siedmioosobowej rodziny
- Urządzanie domu bez zbędnych kosztów
Artystyczne alter ego
Wiele osób w internecie zna Anię pod pseudonimem Jarecka. Wziął się on od imienia jej męża. Gdy w 2012 roku założyła blog, narodziła się konieczność posiadania artystycznego alter ego. - Wolałam też pisać w trzeciej osobie niż w pierwszej -wyjaśnia. - Blog miał być miejscem prezentacji szydełkowych wytworów. Marzyłam, by móc zrezygnować z pracy i zająć się rodziną. Jednak blog stał się bardziej miejscem odpoczynku niż pracy…
Z wizytą w "Deszczowym domu" - galeria zdjęć z pracowni Ani
Autor: Fot.: Piotr Mastalerz, styl.: Jolanta Musiałowicz
W sypialni na piętrze Ania ma swoją pracownię. Dzięki blogowi i profilom "Deszczowy dom" utwierdziła się w przekonaniu, że jej prace mogą się podobać. - Poznałam wielu fantastycznych ludzi, m.in. Kasię (Bee in Quitsland), dla której wydziergałam poszewkę i zabawki dla synów, a ona dla mnie zrobiła piękny bieżnik – wisi w kuchni na ścianie. Razem z inną blogową koleżanką, poetką Alicją Krzanik, pracujemy nad książeczką dla dzieci, która będzie ilustrowana moimi włóczkowymi obrazkami.
Z wizytą w "Deszczowym domu" - instrukcja wykonania deszczowego domku z włóczki
Autor: Fot.: Piotr Mastalerz, styl.: Jolanta Musiałowicz
Deszczowe domki grają główną rolę w ilustracjach, jakie tworzy Ania. – Praca nad nimi wspólnie z dziećmi to świetna zabawa, a przy tym rozwija wyobraźnię i umiejętności manualne – mówi. – Domki to ciekawa ozdoba pokoju malucha, zwłaszcza jeśli powstanie deszczowe miasteczko. Swoim domkom dziergam fasady, ale jeśli nie umiesz albo ci się spieszy, wykorzystaj stary sweter. Przed domkami leży „Świerszczyk” z moimi ilustracjami syrenki na okładce! Jestem z tego bardzo dumna.
Pomysł na nazwę pracowni
Ania z rodziną właśnie się przeprowadziła i była w ciąży z trzecią córką. Trafiła na kilka tygodni do szpitala. - Janeczka urodziła się jako wcześniak, została na oddziale, a ja wróciłam do domu - opowiada. - Był nieurządzony, ze ścianami w koszmarnych kolorach. W krótkich chwilach relaksu padałam na łóżko i słyszałam deszcz dzwoniący o daszek pod oknem sypialni. Dźwięk uspokajał, zachęcał do marzeń, ale też zagrzewał do działania. Blog "Deszczowy dom" (Laaacia.blogspot.com) stał się miejscem ukojenia oraz ucieczki od rutyny. Mój mąż, świetny przyjaciel i partner, zachęcał mnie do rozwijania i bloga, i działalności. Tak powstały profile na Facebooku oraz Instagramie pod nazwą "Deszczowy dom". Mimo domu w proszku, starszych dzieci,
Dom dla siedmioosobowej rodziny
Rodzina Ani i Jarka wiele lat żyła w wynajmowanych mieszkaniach i domach, szukając idealnego miejsca dla siebie. Ten ostatni okazał się właśnie taki. - Na piętrze każde dziecko ma swój pokój, a my – sypialnię, w której za ścianką mieści się pracownia - mówi pani domu. - Na dole jest strefa wspólna z kuchnią i salonem. Miejsca jest dosyć nie tylko dla nas, ale i dla gości.
Urządzanie domu bez zbędnych kosztów
Wnętrza pomalował na biało tata Jarka. Większość prac remontowo-wykończeniowych wykonywali sami Ania i Jarek. Ikeowskie sofa i fotel to jedyne nowe meble, które kupiliśmy. Reszta rzeczy jest z drugiej ręki – fikuśnie przez nas przerobiona i odnowiona. Meble upolowali w internecie i komisach meblowych. Śląski kredens (kupiony za 100 zł!) godzinami był szlifowany i malowany! Do niego dokupiono półkę z szufladkami. Pod okno stanął drewniany pomocnik – to zdekompletowana toaletka, prezent od przyjaciół. Najważniejszy jest jednak stół, który po rozłożeniu ma 4 metry długości! Zarówno siostry Ani, jak i jej męża też mają duże rodziny, a przy nim wszyscy się mieszczą…