Przymusowe przesadzenie krzewów późną jesienią [Porada eksperta]
W związku z budową drogi, rosnące przed płotem rośliny (głównie juki) trzeba posadzić bliżej płotu. Jest połowa listopada i nie wiem, czy rośliny przeżyją przesadzanie. Również przy okazji budowy drogi będzie przeprowadzona modernizacja podwórka, a przy nim małego ogródka, w którym rosły róże, rododendron, azalia i hortensja, a wszystko w towarzystwie żywopłotu - chyba dzikiego wina (taki, co się pięknie przebarwia jesienią). Musieliśmy ów zywopłot zlikwidować. Okazało się, że jego korzenie (nawet o średnicy 4 cm) rozpanoszyły się pod roślinami. Trzeba wszystko wykopać. Jak ratować rośliny?
Architekt krajobrazu ze specjalizacją "zieleń zabytkowa". Pisała i redagowała teksty o zakładaniu, urządzaniu i pielęgnacji ogrodów. Fascynowało ją tradycyjne ogrodnictwo i rolnictwo, bo zapomniane dziś metody uprawy roślin - nawet w naszym "zchemizowanym" trującym świecie - pozwalają nieco lepiej żyć.
Jeżeli nie ma mrozu, krzewy można przesadzić na nowe stanowiska albo do wiosny zadołować je (umieścić korzenie w dołach bądź wspólnym dole i przysypać ziemią). Górną część (pędy i pnie) można (jeśli zapowiadane są silne mrozy) osłonić matami słomianymi, włókniną albo nawet tekturą falistą. Wiosną, gdy ziemia rozmarznie, będzie można je posadzić we właściwych miejscach.
Inne porady tego eksperta