Czy na pompę ciepła może padać deszcz? Co jeśli pompa ciepła zostanie zalana?
Gwałtowne ulewy, których skutkiem jest powódź, skłaniają do zastanowienia się, co może stać się z pompą ciepła, jeśli zostanie zalana. To kosztowne urządzenie jest zwykle instalowane na niewysokim podeście przy domu. Czy można zapobiec zniszczeniu pompy ciepła na skutek zalania? Czy pompę ciepła należy chronić przed nawalnym deszczem, np. jakimś zadaszeniem?
Spis treści
- Ulewa pompie ciepła nie straszna
- Jak zapobiec uszkodzeniu pompy ciepła przez powódź
- Co zrobić po zalaniu pompy ciepła?
Jeżeli mieszkamy w domu na terenie narażonym na zalanie przez powódź, powinniśmy się zastanowić, jak zminimalizować negatywne skutki takiego zdarzenia. Kosztownym elementem narażonym na zniszczenie przez wodę jest między innymi powietrzna pompa ciepła.
Ulewa pompie ciepła nie straszna
Tego typu urządzenie z zasady jest przystosowane do ustawienia poza budynkiem i wobec tego musi być odporne na działanie czynników atmosferycznych. Nie trzeba się zatem obawiać, że ulegnie zniszczeniu z powodu ulewy. Jednak nie każdy producent pomp ciepła zakłada, że jego urządzenie powinno być odporne na całkowite zanurzenie w wodzie, a w przypadku powodzi może do tego dojść.
Jak zapobiec uszkodzeniu pompy ciepła przez powódź
W sytuacji zagrożenia zalaniem posesji najbezpieczniej byłoby po prostu pompę ciepła zdemontować i umieścić tam, gdzie wody nie będzie, ale jest to przedsięwzięcie dość kłopotliwe i kosztowne, bo wymagające zaangażowania serwisanta, który potem ponownie pompę podłączy do instalacji.
- Odłączenie pompy jest proste w przypadku monobloków. Wystarczy wtedy zakręcić wodę, odłączyć zasilanie i samodzielnie zdjąć pompę. Ważne jest jednak zabezpieczenie rur, które prowadzą od pompy do domu, aby woda powodziowa nie dostała się do instalacji. Można je owinąć folią i umocnić taśmą, zastawić czymś, co zabezpieczy przed możliwymi większymi stałymi elementami. Całą procedurę trzeba niestety przeprowadzać w kilka osób - pompa ciepła waży około 100-150 kilogramów. Należy także zabezpieczyć odłączoną instalację elektryczną - wyjaśnia Jarosław Tarasiuk, Technical Support Engineer w Solplanet.
Elementem pompy ciepła, który może ulec zniszczeniu na skutek zalania, jest przede wszystkim elektronika. Warto sprawdzić, w którym miejscu wewnątrz obudowy się znajduje – być może jest umieszczona na tyle wysoko, że zalanie jej nie grozi. Ale jeśli woda zaleje elektronikę, nieuchronnie doprowadzi do jej zniszczenia. W konsekwencji – po ponownym podłączeniu do prądu po prostu się spali.
Wymiana elektroniki w zalanej pompie to koszt około 6-8 tysięcy złotych. W niektórych przypadkach może się zatem okazać, że bardziej opłacalny jest zakup urządzenia z nową gwarancją.
Niezależnie od tego, przed nadejściem wody należy odłączyć pompę ciepła od instalacji elektrycznej. Jest wtedy szansa, że po jej wysuszeniu (mogą w tym pomóc nagrzewnice czy suszarki elektryczne) będzie się nadawać do pracy.
Co zrobić po zalaniu pompy ciepła?
Gdy pompa ciepła została zalana, przed jej ponownym podłączeniem do zasilania powinna zostać poddana przeglądowi przez serwisanta. Jego zadaniem jest sprawdzenie wszystkich elementów elektrycznych i mechanicznych pod kosztem uszkodzeń i usunięcie wszelkich zanieczyszczeń.
Nie próbujmy sami uruchamiać pompy ciepła po zalaniu, jeżeli nie mamy specjalistycznej wiedzy na temat takich urządzeń. Grozi to nie tylko zniszczeniem drogich podzespołów pompy ciepła, ale także porażeniem prądem.
- Zalanej pompy absolutnie nie można podłączać samodzielnie do prądu po osuszeniu. Przede wszystkim najpierw należy z serwisem sprawdzić, co zostało zniszczone. A zapewne uszkodzeniu uległa cała elektronika. Zamoczone elementy elektroniki, nawet jeśli je bardzo dobrze wysuszymy, w szybkim czasie skorodują. I pompa w ciągu kilku miesięcy przestanie działać. Zatem wymiana tych elementów jest po prostu niezbędna. Dodatkowo podłączenie takiego przemoczonego urządzenia do prądu grozi zwarciem i porażeniem - ostrzega Jarosław Tarasiuk z Solplanet.
Listen to "Dom dotknięty powodzią. Jak zadbać o bezpieczeństwo. Piotr Laskowski, redaktor naczelny Muratora" on Spreaker.
