System zarządzania inteligentnym domem
Pewnego dnia Tomasz został w domu sam z dzieckiem. Wyszedł na chwilę do ogrodu i w tej chwili wiatr zatrzasnął drzwi na tyłach garażu.
Żadne inne wejście nie było otwarte, okna zamknięte na głucho. I jak tu się dostać do domu, w którym zostało dwuletnie dziecko?! Co zrobił Tomasz? Na jednym z włączników światła w ogrodzie wystukał skomplikowany kod. Brama w garażu się otworzyła... Zdarzenie miało miejsce naprawdę, choć drzwi zdołał otworzyć malutki Filip, a Tomasz zaprogramował przycisk w ogrodzie zaraz po tej przygodzie. Mógł, bo ma inteligentny dom...
Sytuacje powtarzalne
– Jestem informatykiem – opowiada. – Cztery lata temu rozpoczęliśmy budowę domu szkieletowego pod Warszawą. Wiedziałem, że chcę mieć system zarządzania, ale jeszcze nie wiedziałem, jaki zrobię z niego użytek. Tomasz zdecydował się na tak zwany układ gwiazdy: od każdego włącznika, czujnika i odbiornika prądu poprowadził kabel do urządzenia zarządzającego. Jedna niezależna centrala PLC stoi na parterze, druga na piętrze. Urządzenia zarządzające współpracują ze sobą (w sieci LON Works). Trzecią centralą jest alarm. – Mieszkamy na wsi. Bardzo często spada napięcie, nagminnie powtarzają się wyłączenia prądu i przepięcia. W tak niekorzystnych warunkach system działa stabilnie. Tomasz z racji wykształcenia potrafił zaprojektować architekturę systemu, wykonanie zaś powierzył firmie zajmującej się uzbrajaniem domów w inteligencję. Dom w szkielecie drewnianym idealnie nadawał się do układania wiązek kabli. Kable mają po cztery żyły – czwarty przewód jest zapasowy. Do urządzenia zarządzającego zostały podłączone: oświetlenie, ogrzewanie elektryczne, podlewanie ogrodu, alarm, brama wjazdowa i garażowa. Tak powstał jeden spójny organizm – programowany i zarządzany centralnie. Włączniki monostabilne (takie jak dzwonek – przyciska się włącznik, a nie zmienia jego pozycji) można przyciskać odpowiednią ilość razy: raz – zapala się światło w pokoju, dwa razy – zapalają się kinkiety; trzy razy – światła przygasają o 50% – i tak dalej. Kolejne przyciśnięcie włącza inną scenę świetlną albo zarządza pracą urządzeń w domu. Co zaprogramował Tomasz?
- Sceny świetlne w pomieszczeniach;
- Gaszenie światła na piętrze jedną sekwencją na włączniku w salonie (to bardzo wygodne, gdy ma się dzieci; zwykle zapominają zgasić światło na górze);
- Programowane ogrzewanie elektryczne i nadmuch z turbiny w kominku. Dom jest ogrzewany kominkiem, a stabilną temperaturę utrzymują elektryczne grzejniki konwekcyjne włączające się, gdy temperatura spada poniżej zadanej w danym pomieszczeniu;
- Czujniki zewnętrzne włączające oświetlenie, mierzące temperaturę;
- Sterowanie bramami. Jeden włącznik pilota otwiera i bramę wjazdową, i garażową, ale potrafi również zapalić światła na podjeździe;
- Otwieranie bramy wjazdowej włącznikiem w pokojach na piętrze (bardzo wygodne, nie trzeba schodzić na dół, gdy ktoś przyjedzie, a gospodarze są w pokojach dzieci);
- Automatyczne wyłączanie światła w pomieszczeniach gospodarczych (chyba że pan Tomasz chce w garażu spędzić więcej czasu, ale wtedy wystarczy przytrzymać włącznik o sekundę dłużej i światło będzie włączone na stałe).
Alarm w domu jest zintegrowany z systemem. Włączenie alarmu powoduje: zgaszenie świateł w domu, obniżenie temperatury o 5oC, symulację obecności domowników, ale tylko wtedy, gdy czujnik informuje, że na dworze jest ciemno (zapalanie i gaszenie świateł w wybranych lub losowo wybieranych przez system pomieszczeniach); w razie aktywacji alarmu (na przykład sygnalizacji włamania) – zapalanie wszystkich świateł w domu. Alarmu nie można uzbroić, jeśli system stwierdzi, że któreś okno pozostaje otwarte. Sieć daje możliwość zaprogramowania kolejnych funkcji i przyłączenia nowych urządzeń. Standardowy pilot RTV może służyć do zarządzania domem, można też wydawać polecenia przez Internet.
To działa!
Tomasz wieczorami programował inteligencję domu, a rankiem Agnieszka się denerwowała: – Którym włącznikiem zapalam dzisiaj światło w kuchni?! A po okresie prób i udoskonaleń czwórka domowników stwierdziła zgodnie: – To się przydaje! Agnieszka: – Dom działa, reagując na nasze upodobania i... roztargnienie. Nie trzeba włączać wielu przycisków, wystarcza jeden, by uzyskać ulubiony albo potrzebny efekt oświetleniowy. Nie musimy się martwić, kto gasi światła, gdy wychodzimy z domu, bo gasną same. Agnieszkę bardzo denerwowała głośna praca wentylatora, który włączał się zawsze, gdy ktoś wszedł do łazienki i zapalił światło. Tomasz przeprojektował system w ten sposób, że wentylator się włącza po wyjściu osoby, i to tylko wtedy, jeśli z łazienki korzystano dłużej niż pięć minut albo po dziesięciokrotnym krótkim użytkowaniu tego pomieszczenia. Ile kosztował system zarządzania? Całość – 33 tys. zł, w tym około 8 tys. zł za urządzenia zarządzające. Tomasz mówi: – Chodzi nie o oszczędność, ale o wygodę. Bardzo mnie kręci ciągłe grzebanie w drogiej zabawce, którą sobie zbudowałem...