Nikisz ma czerwone okna. Kaufhaus zielone. Od czego zależą kolory okien śląskich familoków?
Czerwone okna w Nikiszowcu są znane w całej Polsce. Ale okna w familokach na Śląsku mogą też być zielone. I ten kolor ma znaczenie. Oczywiście nie szyby, lecz framugi, obramienia lub parapety. Skąd się wziął ten zwyczaj malowania okien na czerwono lub zielono? Z zamiłowania do porządku na Śląsku. Ale nie tylko. To informacja, kto tu mieszka.
Autor: Paweł Szałankiewicz
Nikiszowiec w Katowicach - najpiękniejsza dzielnica w Śląskiem?
Spis treści
- Czerwone okna Nikiszowca
- Zielone okna osiedli dla hutników
- Kolorowe okna "grały" w filmach, opisywano je w książkach
- Okna na Śląsku muszą być czyste i z białą firanką
- Czerwone i zielone okna familoków na Śląsku. Zdjęcia
Czerwone okna Nikiszowca
Czerwone okna to jedna z charakterystycznych cech Nikiszowca, zabytkowego osiedla w Katowicach. Tego, które z założenia przypomina obronne miasteczko i gdzie na ścianie architekci odwzorowali róże ze wstążki w górnośląskim stroju. Tego, o którym Kazimierz Kutz powiedział: To będzie w przyszłości jeden z cudów Śląska i Polski. Chociaż on akurat mieszkał w domu z parapetami ozdobionymi zieloną szkliwioną cegłą. W każdym razie - okna na osiedlu są rozmaite - węższe i szersze, półokrągłe i kwadratowe, są nawet owalne i sześciokątne. Ale wszystkie obramowane na czerwono.
Czytaj też:
NOSPR, współczesny budynek wzorowany na kolorach Nikiszowca
Zielone okna osiedli dla hutników
Z kolei na przykład na osiedlu patronackim huty Laura w Siemianowicach okiennice są zielone. Tak samo obramowania i futryny w Rudzie Śląskiej na osiedlu Kaufhaus. Ale już np. w dzielnicy Nowy Bytom w tym mieście okna mogą być i czerwone, i zielone. Od czego to zależało? Otóż wedle jednej teorii:
- okna na czerwono ozdabiano na koloniach robotniczych, które powstały przy kopalniach
- na zielono - tych, które wybudowano przy hutach
I dlatego właśnie Kaufhaus, który powstał dla huty żelaza Pokój, ma okna zielone i okna familoka, w którym wychował się znakomity reżyser Kazimierz Kutz, również są ozdobione na zielono - nieopodal działała huta (Wilhelmina). A w Nowym Bytomiu powstały osiedla i przy kopalni, i hucie.
Ale można przyjąć też że:
- czerwone były w mieszkaniach rodzin górniczych
- zielone - w mieszkaniach rodzin pracowników hut
Dlatego nawet w jednym budynku można zobaczyć okna w obu tych kolorach.
W Łodzi też jest osiedle robotnicze z zielonymi oknami. Zobacz: Księży Młyn w Łodzi po rewitalizacji.
Kolorowe okna "grały" w filmach, opisywano je w książkach
W każdym razie, zielone i czerwone okna stały się znakiem rozpoznawczym śląskich osiedli z czerwonej cegły. Nie tylko "grały" w filmach Kutza. Opisywano je też na łamach książek. I tak w swojej najsłynniejszej książce "Cholonek, czyli dobry Pan Bóg z gliny" Janosch (Horst Eckert), pisarz, urodzony w Zabrzu, który mieszka na Teneryfie, pisze:
Kolej malowania sieni przypadła na Jankowskiego. Przyniósł więc z kantyny, która z kopalni otrzymywała czerwoną farbę od razu kilka wiader więcej (...) i zaraz po fajrancie zaczął malować. Zostało mu jeszcze trochę farby, więc pomalował parapety okienne. Czerwone z czerwonym zawsze się zgodzi. Pomalował też ramy okienne, żeby zanadto nie odbijały od reszty (...) O północy Pelka z Jankowskim zasnęli, a resztą farby następnego dnia Jankowski wymalował latrynę od zewnątrz. Kiedy inkasent przyszedł odczytywać zużycie prądu, od razu powiedział, że jest to najpiękniejsze piętro na całej ulicy!
No właśnie - farba była z zakładu pracy.
Kamil Iwanicki w książce "Familoki. Śląskie mikrokosmosy" opisuje to tak: Czerwone okno z siedzącą przy nim omą to jeden z symboli regionu. Skąd się wzięła tradycja malowania framug okiennych, trudno już powiedzieć, ale zwyczaj przetrwał. Dodatkowo kolor czerwony był trwały, a nocą odstraszał kopruchy (komary).
Starsi Ślązacy tłumaczą, że dawniej w kopalni było dużo czerwonej farby do znakowania tuneli, a górnicy czasem brali ją z pracy albo kupowali po okazyjnych cenach. Niektórzy śmieją się, że tradycja zaczęła się od podkradania - pisze Iwanicki.
Z tym podkradaniem zupełnie nie zgadza się śląski historyk i dziennikarz Tomasz Borówka.
- Po pierwsze, kto afiszowałby się demonstrując łup w oknie? Ale ważniejsze jest to, że takie zachowanie po prostu nie koresponduje ze śląską moralnością i poszanowaniem prawa - ocenia.
Czytaj
Okna na Śląsku muszą być czyste i z białą firanką
Co do jednego nie ma wątpliwości: okna w śląskiej kulturze są naprawdę ważne. - To granica między tym, co publiczne, a tym, co prywatne. Muszą być czyste i z białą firanką, bo w środku mieszkają porządni ludzie; ludzie pracy, którzy sprzątają i dbają o swoje - pisze Marta Połap w "Eseju o śląskich podwórkach".
Dziś okna nie tylko są pieczołowicie regularnie odmalowywane, ale nawet chronione specjalnymi przepisami. I tak np. w Rudzie Śląskiej uchwala określa (i nakazuje) utrzymanie oryginalnej kolorystyki, kształtu (w tym łukowych nadproży okiennych), wymiarów i podziałów stolarki okiennej wraz z utrzymaniem pierwotnego układu okien. Nie jest np. dopuszczone stosowanie szprosów międzyszybowych. Nie można tu też montować rolet zewnętrznych. Chodzi, rzecz jasna o budynki zabytkowe.
Bo okna to naprawdę poważna sprawa. Przyjrzyjcie się im następnym razem, kiedy będziecie na Górnym Śląsku.
Czerwone i zielone okna familoków na Śląsku. Zdjęcia
Autor: Paweł Szałankiewicz
Nikiszowiec w Katowicach - najpiękniejsza dzielnica w Śląskiem?