Zjawiskowy dom wbudowany w skarpę. Jego otoczenie odbija się w elewacji jak w lustrze

2024-06-27 6:44

Jak wyglądałaby parcela bez tego domu? Bez wątpienia urokliwie, a jednak to architektura zamieniła to miejsce w urzekające. Niezwykły dom staje się ramą dla naturalnego obrazu – podkreśla jego piękno…. Projekt domu Horizone Studio/architekci Dominik Darasz, Bartłomiej Kisielewski, Robert Strzeński; współpraca Małgorzata Szewczyk, Magdalena Habrat-Rączka.

Spis treści

  1. Elewacja odbijająca pejzaż
  2. Rewolucyjna ewolucja
  3. W symbiozie
  4. Meandry budowlane

Elewacja odbijająca pejzaż

Pejzaż, a dokładniej jego odbicie, jest najważniejszym „materiałem” elewacyjnym. Wielkie przeszklenia na niemal całej elewacji frontowej i bocznych precyzyjnie odbijają drzewa, krzewy, trawy i kamienie. Ta precyzja to zasługa zastosowania specjalnego szklenia, tzw. selektywnego, tworzącego mocniejszy refleks, które niemal jak lustro odbija naturalne otoczenie. Jego obraz staje się sednem tej architektury. Jednak samo szklenie nie zagwarantowałoby aż tak niezwykłego efektu – potrzebowało kunsztownej oprawy.

Taką jest bryła lewitująca nad terenem, z jednej strony wbita w skarpę. Jej dach o różnych kątach nachylenia, naśladujący kształt zbocza, jest zadziwiającą kontynuacją jego ukształtowania. A o tym, że bryła domu nie jest wytworem natury, przypominają prostym geometrycznym fasonem wysunięte przed szklenia obramowania okien.

Co ciekawe, architektoniczna forma nie jest tu jedynie klasyczną ramą dla natury. To rama z drugim dnem w podwójnym i dosłowny sensie. Pierwsze, oczywiste, to głębia zagwarantowana przez wnętrze domu. Drugie nie jest już ani tak oczywiste, ani powszechne – to uskok między dwoma segmentami tworzącymi dom. Jego wyjątkowość polega na tym, że usytuowane vis-à-vis ściany obu segmentów są całkowicie przeszklone. Przeszklony jest także łącznik między nimi. To sprawia, że pejzaż przechodzi przez dom na przestrzał i tylko ramy wokół przeszkleń przypominają, że to pejzaż udomowiony. 

Forma domu z pewnością byłaby postrzegana jako ekstrawagancka, gdyby nie to, że mimo swojej unikatowości wydaje się bardzo naturalna. Takie wrażenie to zasługa zastosowanych materiałów wykończeniowych doskonale wpisujących dom w otoczenie. Oprócz wspomnianego szklenia selektywnego, będącego lustrem dla natury, kluczowe jest zwieńczenie bryły domu zielonym dachem, który porastają rozchodniki, zmieniające swoje barwy zgodnie z rytmem i wybarwieniem charakterystycznym dla różnych pór roku.Z tak naturalnym dachem sąsiadują równie naturalne elewacje z lokalnego kamienia o nieregularnych kształtach i różnych barwach (brydlicy). Właśnie do jego rudego wybarwienia nawiązują oprawy okien z perforowanych paneli cortenowych.

Rewolucyjna ewolucja

Patrząc na ten dom – spójny kompozycyjnie, precyzyjnie wpisany w otoczenie i nowatorski, nie sposób odgadnąć, jak długa droga prowadziła do ostatecznej formy. Stało się tak, mimo że już pierwsza przedstawiona inwestorom przez architekta koncepcja została zaakceptowana. Zmieniały się potrzeby i oczekiwania inwestorów. Tym bardziej zadziwia efekt, który nie prezentuje się jak zlepek doprojektowywanych koncepcji, ale konsekwentnie przemyślana całość.

– Projekt bardzo ewoluował od koncepcji domu weekendowego na działce, na której stał tymczasowy pawilon – wspomina jego autor, architekt Dominik Darasz z pracowni Horizone Studio. Jednak nawet to zaskakujące stwierdzenie nie oddaje projektowych zawirowań i zawiłości. Historia powstawania tej architektury jest niemal tak samo interesująca jak ona sama.

– Na działce była altana w toskańskim stylu z lokalnego kamienia – białoszaroróżowego piaskowca, do której mieliśmy estetycznie dostosować projektowany dom letniskowy o powierzchni blisko 60 m². Kiedy zrobiliśmy etap wstępny projektu, inwestorzy doszli do wniosku, że należy powiększyć dom tak, aby komfortowo żyło się w nim nie tylko gospodarzom, ale także odwiedzającym ich gościom, dzieciom i wnukom – opowiada autor projektu.

Zaprojektowana została nowa wersja domu – 90 m² oraz część podziemna, w której trudny spadek działki architekt przerobił na projektowy atut.

– W miarę postępu prac inwestorski apetyt rósł – tym bardziej, im więcej budowaliśmy – opowiada Dominik Darasz.

– Pewnego dnia, gdy przyjechałem na nadzór, okazało się, że nie ma altany, która była estetycznym odnośnikiem dla projektu – śmieje się architekt.

Inwestor stwierdził, że w miejscu altany powinien być dom (ponownie powiększony). I tak powstało mniejsze skrzydło z jadalnią i kuchnią.

– Wcześniej rozliczałem projekt modułowo, a fakt, że modułem była dawna altana 5 x 5 m, pozwolił na dobudowanie skrzydła tak, by nie burzyć rytmu kompozycji całego domu. Dzięki temu nie widać, że skrzydło to wartość dodana do pierwotnego projektu – opowiada architekt.

Wprowadzenie do projektu nowego skrzydła zaowocowało zamianą wcześniej zaprojektowanego tarasu, umiejscowionego między altaną a budynkiem, na przeszklony łącznik między segmentami domu. Nie chcąc rezygnować z walorów widokowych tylnego tarasu, architekt postanowił go przeszklić. Dzięki temu widok z góry na parcelę i dalej na Wieliczkę rozciąga się także z tyłu domu. 

Gdy zniknął wstępny odnośnik projektowy – altana, kamień nawiązujący do jej elewacji został zastąpiony lepiej wpisującą się w pejzaż brydlicą. Konsekwencją była zmiana barwy ram okien, żaluzji i kominów na pasującą do nowych elewacji – cortenową.

W symbiozie

Wnętrza zaprojektowane przez Dominika Darasza w ramach projektu budowlanego pozostały niezmienione. – Bardzo ucieszyło mnie to, że Dominik zaprosił mnie do projektu, bo jego architektura jest nie tylko ładna, ale i mądra – mówi architekt wnętrz Katarzyna Kuchejda z pracowni Studio Kuchejda.

– Z reguły aranżacja domowej przestrzeni to lwia część naszej pracy, tym razem nie musiałyśmy nic aranżować. Wszystko było racjonalne i czytelne. Miałyśmy nic nie zepsuć, wpisać się w architekturę – dodaje autorka projektu wnętrz.Efekt wpisywania wnętrz w architekturę jest zaskakujący. Domowa przestrzeń mimo wykorzystania takich materiałów, jak metal, kamień, drewno czy beton, sprawia wrażenie naturalnie miękkiej i malowniczej. Zresztą, jak mówi sama autorka projektu, jej praca była najbliższa malowaniu obrazów.

Architekta barwnie opowiada o niuansach kolorystycznych domowej przestrzeni: „Cortenową rudość trochę zinterpretowałyśmy” i jako przykład podaje tapety z koralowym motywem kwiatów w pokojach wnuczek inwestora.Tych interpretacji jest tu więcej, choćby autorskie barwy nadane drewnu. Deski z dębowym licem, które wykańczają podłogi, mają ciemną czekoladowoszarą barwę, a te na suficie jasną z subtelnymi nutami brązu i szarości.

– Drewno na podłogach i sufitach to zapożyczenie z architektury modernistycznej, klasycznego sandwicha – tu wygląda dobrze, ponieważ na przeciwległych płaszczyznach są deski różniące się barwą i wielkością – stwierdza Katarzyna Kuchejda.

Poziomym drewnianym płaszczyznom towarzyszą układane w pionie spiek albo stal, albo kamień, albo beton. Co ciekawe, nie ma tu ani jednej malowanej ściany, królują okładziny.Przez wnętrza przewijają się szarości, złamane brązy, koralowe rudości i butelkowa zieleń wprowadzona na życzenie inwestorów.Z reguły barwy są nieoczywiste, złamane, jak choćby kolor, który autorka projektu nazywa „ciepłym antracytem” albo „błotem”. To zaskakująca barwa, która zdaje się być szara, ale w pełnym świetle staje się brązowa. Takie są fronty kuchennej zabudowy.

Meandry budowlane

Budowa trwała blisko dwa lata i wymagała – zarówno od architekta, jak i wykonawcy – rozwiązywania wielu problemów.

– Po badaniach geologicznych okazało się, że teren, na którym ma stanąć dom, znajduje się na osuwisku, o bardzo dużym obszarze i głębokości, ale nieczynnym. To wydłużyło o ponad pół roku postępowanie o pozwolenia na budowę, związane z nowelizacją planu, który narzucał konieczność ponownych badań. To opóźnienie budziło rozgoryczenie nasze i inwestorów, którzy mieli już opracowany schemat prac. Bez pozwolenia przygotowaliśmy teren. Tak, by po uzyskaniu pozwolenia od razu ruszyć z budową – mówi Dominik Darasz. Na podjeździe zostało zrobione wypłaszczenie. Ścięcie skarpy było miejscem na część tzw. podziemną – techniczną domu, mieszkalna miała być wbita w teren.

Podziemie, oprócz pełnienia funkcji techniczno-gospodarczego zaplecza domu, odgrywało jeszcze inną – ważniejszą rolę. Z założenia miało stać się murem oporowym, który zabezpiecza stabilność całej konstrukcji budynku. Dlatego skrzynia dolna przyziemia jest bardzo mocno dozbrojona, by przeniosła ruchy warstw ziemnych. Jest sztywną konstrukcją.

– Dużym problemem było gięcie stali, bo budynek według projektu miał być zazbrojony drutem o Φ25 i Φ32. Były to więc nie tyle druty, ale wręcz belki. Nie można było ich giąć ręcznie, prace wykonywaliśmy przy wykorzystaniu urządzeń hydraulicznych – opowiada generalny wykonawca Andrzej Kostecki, właściciel firmy REMBUD. Teren osuwiskowy nie był jedynym problemem. Kolejny to wody podskórne na terenie z ciężkimi gruntami i wysoką średnią opadów.

– Gdy zrobiliśmy wykop, po deszczu okazało się, że woda wypływa praktycznie wszędzie. Na głębokości 50 cm, 1 m, 2 m, 3 m – wylicza Andrzej Kostecki. – Zapadła decyzja o drenażu opaskowym nie standardowym, tylko maksymalistycznym. Miał od strony napływającej wody 1 m szerokości i wchodził na głębokość taką jak fundament – powstał 4-metrowy słup drenażu. To była konieczność, zważywszy, że w tym domu nie ma ani jednej ściany malowanej, a okładziny, pod którymi nie widać, co się dzieje z murem – opowiada wykonawca.

Duże trudności montażowe nastręczały także wielkie przeszklenia.

– Na budowę sprowadzone były wszystkie dostępne w Europie urządzenia do montażu wielkogabarytowych przeszkleń, a i tak trzeba było klika razy przenosić je ręcznie. Dwunastu chłopa wynosiło je i montowało, bo przeszkodą dla maszyny było na przykład drzewo, które z założenia nie mogło być wycięte – mówi Andrzej Kostecki. –

Ludziom się udało – niczego nie stłukli, a maszyna stłukła dwie szyby, bo przy cofaniu jedna uderzyła w drugą. Cóż, światem rządzi prawo Murphy’ego – dodaje. Te słowa wypowiedziane przez fachowca budującego domy od 30 lat nabierają szczególnego znaczenia...

Zobacz prezentację innych nowoczesnych domów:

Intrygujący dom na skarpie. Na elewacji dolomit i modrzew syberyjski

Parterowy dom na skarpie. Parter jest nietypowy - ma aż 3 poziomy!

Dom znanego architekta. Jest na co popatrzeć, jest się czym zainspirować

Dom solarny produkujący energię. Zobacz, jak fotowoltaika stała się elementem elewacji

Dom wbity w skarpę

Autor: archiwum serwisu

Więcej zdjęć bryły i wnętrz oraz plany domu znajdziesz w lipcowym wydaniu miesięcznika "Murator". Ponadto w numerze:

  • Porównanie skuteczności i kosztów wentylacji mechanicznej z rekuperacją
  • Projekty domów piętrowych z rabatem
  • Wybór systemu i sposób montowania orynnowania ukrytego
  • Kiedy warto montować pompę ciepła w starym domu