Więcej niż dom pasywny. Budynek, który sam produkuje energię

2016-07-06 12:21

To nie jest zwykły dom energooszczędny, ani nawet typowy dom pasywny. Sam produkuje energię. Ale jak się w nim żyje? Czteroosobowa rodzina postanowiła to ustalić.

Dom energooszczędny o kształcie sześcianu
Autor: Matthias Koslik Dom ma kształt dwukondygnacyjnego sześcianu – proste architektoniczne formy pomagają oszczędzać energię

Ten nowoczesny budynek stojący w Berlinie to nie tylko dom mieszkalny, ale także swojego rodzaju małe laboratorium. W grudniu 2011 r. uroczyście otworzyła go kanclerz Angela Merkel. „Effizienzhaus Plus mit Elektromobilität” to projekt niemieckiego Federalnego Ministerstwa Transportu, Budownictwa i Rozwoju Miast. W Niemczech, w kraju, który w polityce wewnętrznej i zewnętrznej dużą wagę przywiązuje do ochrony środowiska, od razu szukano rozwiązań na szczeblu centralnym. Dlatego w ramach projektu rządowego Zukunft Bau (Budownictwo przyszłości) stworzono budynek, który sam produkuje energię potrzebną do jego eksploatacji. Jest on pod ciągłą kontrolą ekspertów badających skuteczność wprowadzonych rozwiązań technologicznych. Na czas eksperymentu w domu zamieszkała czteroosobowa rodzina. Sprawdza nie tylko to, czy przewidywania dotyczące produkcji energii i jej eksploatacji okażą się realne, ale także to, na ile funkcjonalne są przyjęte rozwiązania.

Trzyczęśćiowy dom pasywny

Ze względu na swoją specyficzną funkcję budynek składa się z trzech głównych części. Od wschodu (od strony ulicy) znajduje się witryna z monitorami umożliwiającymi odwiedzającym śledzenie danych dotyczących tego, ile energii produkuje oraz ile zużywa się jej podczas jego eksploatacji. Jest tu też parking i stacja ładowania dla elektrycznych samochodów i elektrorowerów. Pośrodku bryły znajduje się tak zwane jądro elektroniczne – pomieszczenie, w którym mieszkańcy mogą regulować i kontrolować zużycie energii. Od strony zachodniej mieści się prywatna część mieszkalna. Sypialnie są na pierwszym piętrze, a pokój dzienny i kuchnia – na parterze. Z pokoju można wyjść na drewnianą werandę, a z niej przejść do prywatnego ogrodzonego ogrodu. Dzięki takiemu zaplanowaniu przestrzeni rodzina, mimo że mieszka w budynku stale poddawanym monitoringowi i badaniom, może się czuć komfortowo.

Przemyślana lokalizacja domu

Bryłę budynku usytuowano tak, by jak najbardziej ograniczyć utratę ciepła i dzięki panelom słonecznym pozyskać jak najwięcej energii. Wcześniejsza symulacja potwierdziła, że moduły fotowoltaiczne najlepiej umieścić na ścianie południowej. Znajdują się tu panele cienkowarstwowe o wydajności około 12%. Na dachu, na powierzchni 98 m², zamontowano panele monokrystaliczne o wydajności około 15%. Ściana północna jest całkowicie zabudowana (pozbawiona okien), co chroni dom przed utratą ciepła, natomiast ściany wschodnia i zachodnia są zupełnie przeszklone. Ogromne okna zapewniają mieszkańcom wrażenie otwartej przestrzeni i wpuszczają do domu światło dzienne. Ściany są pokryte włóknem celulozowym i dodatkowo wzmocnione izolacją z konopi. Okna wyposażono w trzyszybowe szklenie. Przestrzeń między szybami jest wypełniona argonem.

Do łatwego demontażu
Autor: Ulrich Schwarz Zrównoważone budownictwo to nie tylko energooszczędność, lecz także materiały budowlane przyjazne środowisku. Ściany i podłogi zostały zbudowane z materiałów odnawialnych i bez użycia klejów, by można je było z łatwością wykorzystać ponownie. Ponieważ ten dom to eksperyment i po zrealizowaniu projektu musi zostać rozebrany, nie ma w nim ani piwnicy, ani fundamentu. Cała konstrukcja opiera się na płycie fundamentowej.

Energia odnawialna

Prąd pochodzi z paneli słonecznych, energia cieplna – z nowoczesnej pompy typu powietrze-woda. Całości dopełnia bateria, która gromadzi nadmiar energii wyprodukowanej przez panele fotowoltaiczne. Jest ona ekologiczna, bo do jej budowy wykorzystano stare baterie z samochodów na prąd. Te, których wydajność spadła poniżej 80%, nie nadają się do dalszego używania w pojazdach, natomiast, jak dowiedziono, doskonale sprawdzają się jako baterie stacjonarne. Prototyp zainstalowany w „Effizienzhaus Plus mit Elektromobilität” składa się z 7250 pojedynczych baterii samochodowych dostarczonych przez BMW. Według szacunków budynek w ciągu roku produkuje znacznie więcej energii, niż wynosi jego zapotrzebowanie. Na wszelki wypadek jednak zamkniętą sieć domową połączono z siecią publiczną. Panele na dachu i fasadzie bryły produkują na tyle dużo energii, że wystarcza jej również do ładowania dwóch samochodów i dwóch rowerów zasilanych na prąd. Przed domem, od strony ulicy, znajduje się podjazd z indukcyjnym systemem ładowania.

Dom - eksponat
Autor: Matthias Koslik Monitory umieszczone w podcieniu umożliwiają odwiedzającym śledzenie, ile energii produkuje dom oraz ile się jej zużywa podczas jego eksploatacji

High-tech i design

Wewnątrz budynku uwagę zwracają jasne, przestronne pokoje oraz proste, funkcjonalne wyposażenie. Ponieważ ten dom jest przeznaczony do celów badawczych i będzie zamieszkiwany przez testujące go rodziny o różnych potrzebach, zadbano przede wszystkim o to, by z łatwością dało się go dostosować do oczekiwań jego mieszkańców. Parter, oprócz części kuchennej, przylegającej bezpośrednio do „jądra elektronicznego”, został zaprojektowany na planie otwartym. Piętro podzielono na trzy sypialnie, ale w razie potrzeby można się pozbyć ścian działowych. Toalety, łazienki oraz kuchnia są zlokalizowane przy ścianie wschodniej, blisko pomieszczenia technicznego, w którym jest gromadzona i dystrybuowana energia. Dzięki temu można było skrócić większość instalacji dostarczających ciepłą wodę oraz prąd do urządzeń kuchennych. Dom został w pełni umeblowany. Ze względu na zmieniających się mieszkańców postawiono na proste i funkcjonalne wyposażenie.

Zdaniem mieszkańców

Aby test budynku był wiarygodny i pełny, w ramach eksperymentu zamieszkała w nim czteroosobowa rodzina. Eksperyment trwał do czerwca 2013 r. Swoje uwagi i spostrzeżenia notowali na blogu. Mieszkańcy z zadowoleniem opisywali komfortowy standard życia bez konieczności martwienia się o zużycie energii i wynikające z tego szkody dla domowego budżetu oraz środowiska naturalnego. Jedną z największych niespodzianek okazał się indukcyjny system ładowania samochodów elektrycznych. – Nic nie muszę robić. Wystarczy, że po prostu zaparkuję samochód, a następnego dnia jest już załadowany – chwalił wygodne rozwiązanie Jörg Welke. Po wyprowadzce pierwszej rodziny dom był dostępny dla zwiedzających. Od maja 2014 r. testuje go kolejna rodzina.