Bliźniaczki z mężami kontra poniemiecki dom w Zabrzu. Starcie zakończone
Dwa małżeństwa, zaprzyjaźnione i nierozłączne, bo w tych dwóch związkach są siostry bliźniaczki. Kupili wspólnie stary dom i zrobili cacko…
Autor: mat. pras.
Spis treści
- Nie czuli developerskiego klimatu...
- Do starego domu należy podchodzić z szacunkiem
- Remont trwał 8 miesięcy. Najtrudniej było w ogrodzie
- Podłogi kremowe. Trzeba czyścić. Mówi się trudno
- Hmmm. Tylko kto i kiedy ma kosić trawę?
Nie czuli developerskiego klimatu...
Patrycja i Rafał na górze, Weronika i Sebastian na dole - dwa małżeństwa, dwie bliźniaczki z partnerami, szczęśliwe w swoich związkach. I zawsze blisko siebie - prowadzą wspólny biznes, razem spędzają urlopy i czas wolny, i razem mieszkają.
– Bliźniaczki jednojajowe tak mają – śmieje się Weronika Kuś i dodaje: - Bardzo cenimy kompromis. O zgodę trzeba dbać - całej czwórce na tym zależy.
- Szukaliśmy dwóch mieszkań blisko siebie – opowiada dalej Weronika – ale nie czuliśmy deweloperskiego klimatu. 3 lata temu znaleźliśmy ten dom, poniemiecki, z 1931 r., na sprzedaż, do generalnego remontu. Pierwsza wizyta i… popatrzyłyśmy na siebie z Patrycją bez słowa: Przecież czegoś takiego szukamy!
W 2021 r. stanęli do przetargu. Nie było innych chętnych.
Do starego domu należy podchodzić z szacunkiem
Weronika: - Siostra z mężem wybrali poddasze, my chcieliśmy mieszkać na parterze, więc nie było sporu, kto którą część zajmuje.
Dwa mieszkania, po 70 m2 każde. Wspólna jest klatka schodowa, pralnia i suszarnia w piwnicy, a przede wszystkim rozległy taras i ogród.
Generalnie układ domu się nie zmienił, a doszło tylko parę usprawnień, na przykład garaż został zamieniony na dodatkowy salon z aneksem kuchennym, żeby móc w nim przyjmować wspólnych gości. Zamiast pomieszczenia na węgiel na parterze, jest toaleta dla użytkowników tarasu.
Weronika: - Wiele pracy włożyłyśmy w odnowienie schodów. Zeskrobanie ośmiu warstw farby było nie lada wyzwaniem, ale i punktem honoru, bo chcieliśmy zachować starą klatkę schodową. Stary dom ma swoje prawa, a my to szanujemy.
Wymienione zostały podłogi na parterze i piętrze. Wszystkie instalacje są nowe, a źródłem ciepła stał się kocioł na pellet.
Masz piękny dom? Chcesz się pochwalić swoim budynkiem? Zgłoś się do naszej akcji: Dom w obiektywie Muratora. Opowiedz nam swoją historię i zainspiruj innych!
Remont trwał 8 miesięcy. Najtrudniej było w ogrodzie
- Dobrze wspominamy ten czas. Chyba przyciągamy do siebie właściwych ludzi, bo trafialiśmy na świetnych wykonawców, którzy czuli tak jak my - wszystko szło więc sprawnie.
Każdy z czterech przyszłych mieszkańców angażował się w prace remontowe, na tyle, na ile mógł i potrafił. Budowa nie poróżniła ich, choć mogło przecież tak się zdarzyć.
Pośrodku działki rośnie 50-letni świerk. Nowi właściciele nie słuchali głosów sceptyków, dla których stare drzewo było zagrożeniem dla tarasu i dla budynku.
– Wyciąć? Nie mam mowy. To nasze drzewo, ma dla nas wielką wartość...
Sam ogród okazał się trudnym, wręcz karkołomnym zadaniem.
- Ogromnie ciężka praca, by oczyścić zachwaszczony nieużytek. Nawieźliśmy tony czarnej ziemi, trzeba ją było rozwieźć, rozplantować. Chcieliśmy następnie ułożyć trawnik z rolki. Wtedy przyszli panowie od tarasu – a wielki taras to nasze marzenie, wypoczynkowa część domu, ta najważniejsza! - i powiedzieli, że trzeba całą tę ziemię odgarnąć, bo oni muszą wykonać fundament. Znów setki taczek i dźwigania…
W końcu taras był gotowy. Ułożono trawnik z rolki.
Weronika: - Z radości tak go na wiosnę intensywnie podlewaliśmy, że trawa zaczęła żółknąć i butwieć. Na szczęście potem odbił i dziś jest gęstą murawą.
Od F-16 do kostki w Bydgoszczy
Autor: Szymon Starnawski
Podłogi kremowe. Trzeba czyścić. Mówi się trudno
Weronika: - Uwielbiamy drewno we wnętrzu i kolory: biały, kremowy, beżowy, écru. Żadnych marmurów, antracytów, błyszczących powierzchni.
Ściany zostały pomalowane jasną farbą ceramiczną. Kuchnia jest bardziej prowansalska niż nowoczesna. Podłogi są z paneli w kolorze kremowym.
- Może to nie jest rewelacja, jeśli chodzi o brud, bo widać na białym każdy paproch, ale my lubimy porządek i przecieramy podłogę nieraz 3 razy dziennie.
We wnętrzu jest sporo surowego drewna, bo punktem odniesienia były surowe belki stropu.
- W domu na honorowym miejscu ustawiliśmy też nasze domowe antyki - stary sekretarzyk i bardzo stare lustro.
Siostry bliźniaczki na co dzień zajmują się organizacją przyjęć.
– Urządziłyśmy wiele wnętrz. Gdyby podać jedną cechę wnętrze naszego domu to będzie „przytulność” – dopowiada Weronika.
Hmmm. Tylko kto i kiedy ma kosić trawę?
Tak wyszło, że wprowadzali się osobno. Weronika i Sebastian byli akurat na drugim końcu Polski.
- Siostra ze szwagrem spędzili pierwszą noc na materacu i rano telefon: - Przyjeżdżajcie, to jest spełnienie naszych marzeń!
Jak tylko wróciliśmy do Zabrza, wzięliśmy parę rzeczy i pojechaliśmy. Pierwsza noc na jednoosobowej sofie. Rano obudziłam się i… jaka była moja pierwsza myśl? „Ten dom - to najlepsza i najważniejsza decyzja, jaką w życiu wspólnie podjęliśmy”.
- Jak się mieszka?
- Spotykamy się codziennie w czwórkę, siedzimy na tarasie, cieszymy się ogrodem. Stary dom odwdzięcza się nam z podwójną mocą. Czujemy to.
- Jak się układa współżycie dwóch rodzin?
- Nie mamy grafiku, ale wszyscy pilnujemy się, chcemy by współpraca była bez zgrzytów. Jeśli Sebastian skosił trawę, to Rafał już dba o to, by kolejne koszenie było jego. I na odwrót.
- Tak, cieszymy się z tego domu – podsumowuje Weronka. I dodaje: - Czasem trzeba spojrzeć szerzej, nie bać się remontu, ciężkiej pracy i kosztów. Stary dom ma wiele do zaoferowania i za włożone serce będzie się odwdzięczał.