
Architekt krajobrazu ze specjalizacją "zieleń zabytkowa". Pisała i redagowała teksty o zakładaniu, urządzaniu i pielęgnacji ogrodów. Fascynowało ją tradycyjne ogrodnictwo i rolnictwo, bo zapomniane dziś metody uprawy roślin - nawet w naszym "zchemizowanym" trującym świecie - pozwalają nieco lepiej żyć.
Ziemia sprzedawana w sklepach ogrodniczych (i innych) powinna być przed pakowaniem odkażona, czyli pozbawiona patogenów wywołujących choroby roślin. Przypuszczam – sądząc po objawach - że to sadzonki były zakażone. Marszczące się liście to raczej objaw choroby wirusowej lub żerowania mszyc i ich larw. Jeśli na roślinie nie ma mszyc, małe „kuleczki” mogą być skorkowaceniami (choroba fizjologiczna) pojawiającymi się przy nagłym wystawieniu na operację promieni słonecznych, gwałtownej zmianie temperatury, przenawożeniu azotem. Plamy na liściach mogą wskazywać na chorobę grzybową – tu pomocne może być opryskiwanie roślin i podłoża roztworem preparatu Ema5, zawierającym efektywne mikroorganizmy (proszę poszukać w internecie).W uprawach balkonowych ważne są zasady pielęgnacji: 1. Warto stosować nawozy biohumusowe, a nie chemiczne. Rośliny mają ograniczoną ilość podłoża, w którym związki chemiczne kumulują się, bo nie są wypłukiwane na zewnątrz pojemnika, a to prowadzi do nadmiernej wybujałości i zmniejszenia odporności na patogeny chorobotwórcze i ataki szkodników. 2. Świeżo posadzone rośliny nie powinny być wystawione na słońce (sadzonki zapewne były cieniowane). Potrzebują czasu na aklimatyzację. 3. Woda do podlewania nie może być bardzo zimna (zwłaszcza w upały), bo można wywołać szok skutkujący zamieraniem liści, chorobami fizjologicznymi, osłabieniem roślin. 4. Podlewamy tak, by nie moczyć części nadziemnych, a podłoże. Jeśli chcemy je zraszać, nie robimy tego, gdy są nagrzane, ani zbyt późno wieczorem.
Inne porady tego eksperta