Przystanek Błotna – artystka Aneta Gruszczyk zaprasza do domu po pradziadkach. Galeria zdjęć klimatycznych wnętrz
Przystanek Błotna – świat pamiątek rodzinnych, świetnej sztuki i dizajnu
Drewniany domek z 1948 roku został odrestaurowany przez jego właścicielkę, Anetę Gruszczyk, tak pieczołowicie, że dzisiejsi fachowcy mogliby się od niej uczyć zasad sztuki konserwatorskiej. Każda deska, okienko, zawias czy klamka zostały przywrócone do stanu idealnego. Już od progu widać klimat tego miejsca i ogrom pracy włożonej przez Anetę, żeby go zachować w każdym detalu. Szczególnej uwagi wymagały kwadratowy oszklony ganek z facjatą i dwuspadowym dachem oraz drzwi frontowe z mnóstwem szybek i profilowanymi płycinami. Oryginalną podłogę z sosnowych desek Aneta oskrobała z wielu warstw farby i pomalowała na nowo – białą olejną.
Przystanek Błotna – dbałość o szczegóły
Aneta prowadzi ARTgroturystykę Przystanek Błotna i Galerię Sztuki Współczesnej Kurnik – czyli miejsca, gdzie można odpocząć w sielskim klimacie i poobcować z niezłą sztuką. Czerwone szyldy wykonano na jej specjalne zamówienie całkowicie ręcznie (tak, jak robił to lokalny przedwojenny szyldziarz Moszek Cukierman). Blacha została najpierw przycięta, potem uwypuklona, położono na niej kolejne warstwy farby emalierskiej i namalowano napisy, a następnie całość wypalono w temperaturze 800-900°C.
Przystanek Błotna – dbałość o szczegóły
Eklektyzm, który Aneta wprowadziła do tego wnętrza, polega nie tylko na zderzeniu sztuki nowoczesnej z pamiątkowymi starociami. Dorzuciła stolik w stylu vintage z lat 60. XX wieku oraz kultowe krzesełko muszelkę (po lewej) projektu Oswalda Haerdtla dla firmy Thonet (Czechosłowacja, lata 50.). Piece kaflowe były w dobrym stanie: dwa właścicielka przerobiła na kuchnię gazową i kominek, a trzeci zachowała w oryginale. Jest wyposażony w żeliwne drzwiczki wykonane w słynnej XIX-wiecznej odlewni Piotra Ławacza, która uczestniczyła w budowie azjatyckiego odcinka kolei transsyberyjskiej i dostarczała tzw. galanterię żeliwną do pieców i kuchni dworcowych. Obok stoi drewniana rzeźba przedstawiająca kobiecą postać bez głowy i z urwaną ręką. Oderwany fragment, trochę dla żartu, ląduje w różnych miejscach domu – tym razem znalazł się na krześle w kuchni (widać na następnym zdjęciu). Radio to pamiątka rodzinna. Kiedyś grało w kuchni, teraz jest eksponatem. Budzi wspomnienia Anety i często zachwyt gości. Na ścianie jedno z dzieł pani domu – akryl na płótnie. Namalowała go podczas studiów w pracowni malarstwa gdańskiej ASP zainspirowana znaleziskami ze strychu domu dziadków. Przedstawia człowieka w roli manekina, ludzką maszynę oraz świnię pokorną, ofiarę ludzkiej brutalności.
Przystanek Błotna – eklektyzm w rozkwicie
– Przedmioty często wędrują po domu, bo lubię tworzyć z nich kompozycje – wyjaśnia Aneta. – Najbardziej ruchliwe są chyba świnki. Porcelanowa z wiaderkiem na głowie wprowadza mnie w dobry nastrój. – Kuchnia zawsze była sercem tego domu. Na środku stanął modernistyczny stół z połowy XX wieku, fornirowany i politurowany. Aneta natrafiła na niego przypadkiem: w pobliżu odnawianej kamienicy w Lublinie robotnicy jedli przy nim kiełbasę. Był poplamiony farbą i cementem. Odkupiła go za grosze. Ponieważ eklektyzm jest tu mile widziany, wokół stanęły różne krzesła. Aby jeszcze bardziej zamieszać, nad nim powieszono metalową, dwustronnie emaliowaną lampę w stylu industrialnym.
Przystanek Błotna – stylowe połączenie
Zabudowa kuchenna jest prosta i zajmuje niewiele miejsca. Na szafce dizajnerski radiomagnetofon z lat 80., z którego się korzysta. Krzesła łączy urok dawności, ale nawiązują do różnych estetyk, np. to na pierwszym planie jest w stylu niderlandzkiego rokoko. Wszystkie zostały własnoręcznie odświeżone. – Chociaż renowacja mebli to trudne i bardzo pracochłonne zajęcie, ja zwyczajnie ją lubię i cieszy mnie efekt – mówi Aneta. Świnki są dla niej inspiracją do obrazów. Ma też stale powiększającą się kolekcję ich figurek z drewna, porcelany i metalu.
Przystanek Błotna – sztuka w kuchni
Wszystkie ściany w domu pomalowano mieszanką odcieni szarości firmy Dulux. Do tego wszędzie jest biała podłoga. To monochromatyczna baza dla mebli, obrazów i rzeźb, które precyzyjnie dobrano. Pochodzą z różnych okresów, ale muszą pasować do charakteru domu – to jedyne kryterium. Nad kuchnią stanęły gipsowe głowy, które wraz z innymi rzeźbami (popiersia i całe postaci) gospodyni wylicytowała kiedyś na aukcji w pobliskim liceum plastycznym. – Byłam nimi tak zachwycona, że kupiłam ich całe mnóstwo! – opowiada. – Stoją teraz w różnych miejscach w domu, tworząc czasem zaskakujące aranżacje. Sama kuchnia zaś zachowała się w bardzo dobrym stanie. Przerobiłam ją na gazową – jest i praktycznie, i klimatycznie. Żeliwne drzwiczki, mosiężny reling i oryginalne kafle zostały pieczołowicie odnowione. W kuchni stoi pianino, które jest pamiątką rodzinną. Dziadkowi zależało, bym rozwijała talenty muzyczne. Wówczas od rodziców dostałam ten instrument. Po latach uparłam się, że musi ono wylądować w tym domu. Jest tak ciężkie, że sześć osób wnosiło je na specjalnych pasach. Mimo starań zarysowano podłogę i trzeba było ją potem odmalowywać.
Przystanek Błotna – jeden z ulubionych mebli pani domu
Klasycyzujący kredens z lat 20. XX wieku pochodzi z krajów Beneluksu. Jest oklejony orzechowym fornirem, a w nadstawce ma piękne fazowane szybki. Emaliowany chlebak Aneta kupiła na targu staroci.
Przystanek Błotna – makatka jak stąd!
Makatka z ciekawą sentencją została kupiona od starszej kobiety na pchlim targu w Kazimierzu Dolnym. Wisi tuż przy kuchni pomysłowo naciągnięta na drążek.
Przystanek Błotna – urocze zbiory
Obraz z Matką Boską i owalna ramka to kolejne rzeczy upolowane na targach staroci, tym razem w okolicy Ostrowa Lubelskiego. – Kocham starocie, lubię je wyszukiwać – mówi Aneta. – Z wdziękiem uzupełniają zbiór moich rodzinnych pamiątek, do których należy m.in. naftowa lampa.
Przystanek Błotna – detal z przymrużeniem oka
Gipsowy odlew dłoni na klawiaturze tworzy iście malarską kompozycję i symbolizuje miłość Anety do muzyki i jej muzyczne niespełnienie. – Miałam zostać pianistką – wyjaśnia – ale ostatecznie wybrałam malarstwo.
Przystanek Błotna – sypialnia z nastrojem
Do jednej z sypialni, tej z zachowanym piecem kaflowym, Aneta wstawiła metalowe łóżko z IKEA. Nad nim umieściła jeden ze swoich obrazów ze studenckich czasów – tryptyk, którego bohaterką tym razem jest krowa. Czarno-białe wzory, m.in. w charakterystyczne łaty, pojawiły się też na pościeli i poduszkach.
Przystanek Błotna – przyroda na wyciągnięcie ręki
Jeśli tylko otworzyć okna, świerki dosłownie wchodzą do domu. Na parapecie stanęły ceramiczne doniczki głowy, a w nich ozdobna roślina – flebodium z kwiaciarni rodziców gospodyni.
Przystanek Błotna – dekoracja z historią
Datowana na lata 50. XX wieku taca czy też patera z uchwytami jest z ceramiki i metalu. Ma wzór inspirowany oszczędnym stylem Bauhaus. Na niej stoi do dziś użyteczne szkło powiększające na specjalnej podstawce, które zrobiono w… XIX wieku!
Przystanek Błotna – sztuka w perspektywie
Oryginalne dwuskrzydłowe drzwi Aneta idealnie odnowiła razem z opaską osłaniającą ościeżnicę. Metalowe łóżko w drugiej sypialni też jest z IKEA, obraz nad nim (akryl na płótnie) to kolejne dzieło gospodyni z lat studenckich.
Przystanek Błotna – galeria rzeźby
Piec chlebowy z piekarnikiem i wędzarnią mieści się w sieni. Kiedyś był pokryty białą glinką wapienną, ale potem została ona usunięta, sam piec oczyszczony do cegły, którą zabezpieczono przed pyleniem. Aneta ustawiła na nim drewniane popiersia kupione na aukcji w liceum plastycznym.
Przystanek Błotna – doskonałe prace ręczne
Drewniane okna z oberluftami i mosiężnymi klameczkami Aneta oczyściła po mistrzowsku. Są perfekcyjne w każdym calu, dzisiaj już trudno o tak doskonałą stolarkę. Często służą pani domu do efektownego eksponowania mniejszych rzeźb i innych dekoracyjnych drobiazgów.
Przystanek Błotna – łazienka w duchu retro
Łazienkę urządzono w spiżarni zwanej kiedyś komorą. Umywalka stanęła, na wiekowej szafce. Nad nią zawisło fazowane lustro w starej ramie. Ściany obłożono płytkami z serii Black & White Pattern, Cersanit. Obrazy to zbiory rodzinne, dwa z nich wisiały nad łóżkiem mamy Anety.
Przystanek Błotna – umiłowanie natury
Przeszklony ganek został odrestaurowany jeden do jednego, a był najbardziej zniszczony. Przy wejściu wita gości drewniana rzeźba kobiety, którą Aneta pomalowała na czarno. Wrzosy na schodkach pochodzą z kwiaciarni rodziców (Kwiaciarnia. Dekoracje Ślubne. 1990). Morze zieleni wokół domu to spadek po babci Genowefie. Miała trzy duże ogrody i dbała o nie każdego dnia. Biegało po nich sześć śnieżnobiałych kaczek, które kąpały się radośnie w dużych emaliowanych miednicach. Wokół rosną świerki, tuje, bluszcze i bukszpany, Aneta zasadziła tu jeszcze ozdobne trawy, ale i tak najważniejsza jest brzoza, w której cieniu cudownie się odpoczywa. Zgodnie z panującym tu eklektyzmem, oprócz nowoczesnych foteli kokonów, stoi stareńki stół na toczonych nogach i drewniana ława z dębowego bala. ARTgroturystyka to świetne miejsce, gdzie panuje sztuka, przyroda i spokój – tu można nawiązać kontakt z własnymi myślami, odrestaurować swoją psychikę.