Kuchenne szafki w dwóch kolorach – galeria inspirujących propozycji

Wąska kuchnia została sprytnie zabudowana szafkami z kolekcji Semi Line (Brw.pl). Dzięki nim jest mnóstwo miejsca do przechowywania, a dzięki świetlistej popielatej szarości górnej części uniknięto klaustrofobicznego wrażenia. Zastosowanie w niej frontów bezuchwytowych sprawiłoby, że góra zupełnie by znikła. Warto zwrócić uwagę na doskonały patent dodający jej optycznie wysokości, a mianowicie – przeciągnięcie pod blat jasnego koloru zapożyczonego z górnych szafek.

Meble Bastide (Grange) inspirowane stylem francuskiej prowincji tworzą kuchnię kojarzącą się z tymi dawnymi – przytulnymi, ciepłymi i pełnymi nostalgicznego uroku. Groszkowa zabudowa dostała za partnera wyspę z niepomalowanymi frontami (wreszcie widać, że meble to lity dąb!). Łączą je takie same blaty. Zwróć uwagę na balans kolorów, bo to ważne. Najmniej efektownie wygląda układ pół na pół. Jedna z barw zawsze powinna być w przewadze.

Pierwotnie zabudowa kuchenna składała się z dolnych dębowych szafek nakrytych marmurowym blatem. Gdy zasoby porcelany przestały się gdziekolwiek mieścić, postanowiono zamówić szafkę wiszącą. Jest ona dokładnie w ich stylu, wykończona gzymsem, ale – aby nie przytłoczyła kuchni – została pomalowana na biało, a zamiast pełnych frontów, zamontowano przeszklone (za uchylonymi drzwiczkami widzimy serwisy pochodzące z angielskiej manufaktury Wedgwood). Na blacie pod nią stoją kobaltowe naczynia rozmaitej klasy. Od lewej współczesna chińska osłonka. Obok komplet zdobionych podszkliwnie talerzy z angielskiej manufaktury Johnson Bros. Wazy pochodzą z różnych serwisów. Na półwyspie zaś misa z kompletu łazienkowego Villeroy&Boch.

Aneks kuchenny zaprojektowano (3xel.pl) tak, by powtarzał formy, wzory i kolory z reszty mieszkania. Ponieważ szafirowy występuje tam jako kolor dopełniający, pojawił się w takiej barwie akcent także w kuchni. Jednolite fronty bez uchwytów wyróżniają się na tle szarej płycinowej zabudowy i zdobią wnętrze. Może w podobnej sytuacji warto pomyśleć o kilku dodatkach i akcesoriach w tym odcieniu?

Aneks kuchenny został tak zaprojektowany, by był spójny stylistycznie z salonem. Górna zabudowa jest biała, z połyskiem, więc rozjaśnia wnętrze. Dolne szafki stapiają się z kolorem podłogi w pomieszczeniu. Meble kuchenne (MDF, fornir bambusowy) zrobiono na zamówienie według projektu Marty Kramkowskiej. Do srebrzystego zlewu (Leroy Merlin) dobrano odpowiednią baterię (Ferro). AGD to: płyta marki Mastercook; piekarnik – Bosch i zmywarka – Whirlpool.

Studio kuchenne Max Kuchnie (Maxkuchnie.pl) proponuje eleganckie rozwiązanie łączące odcienie szarobeżowy i ciemnozielony. Ciemny dół stabilizuje optycznie zabudowę, przy czym jasny cokół sprawia, że nie jest on przytłaczający i płynnie łączy się z jasną posadzką (wręcz nad nią fruwa!). Z kolei masywna góra, z racji mglistej barwy, jest lekka jak piórko. Stonowane kwiaty w megaskali ładnie łączą i równoważą aranżację.

Królestwo szarości – tak można nazwać projekt (Burbidge.co.uk). Eleganckie płycinowe szafki podzielono: rozbielona szarość na górze przechodzi poprzez kamienne wykończenie ściany i blatu w głęboki mysi odcień. Piękne, prawda?

Strefę kuchenną (wyposażenie na zamówienie) wypełniają meble w dwóch kolorach: ciąg roboczy i zawieszone tuż nad nim szafki zostały wykończone fornirem dębowym bejcowanym na kolor écru, z kolei wysoka szafa i szafki wiszące pod sufitem – półmatowym jasnoszarym lakierem. Ten zabieg odjął zabudowie kilogramów i skupił uwagę patrzącego na części fornirowanej. Półwysep i stół stawiają granice kuchni. Półwysep z ukośnymi półkami (nawiązują do wzoru płytek Concrete Dekor Shadow marki Aleluia Ceramicas) nakryto, podobnie jak dolne szafki, blatem z wysokiej jakości czarnego laminatu, który wygląda jak naturalny kamień. Porządku między kuchnią a salonem pilnuje głowa jelenia z papieru. Dzięki nieco kanciastym kształtom dekoracja świetnie pasuje do płytek.

Pierwotnie sosnowa zabudowa była w naturalnym kolorze. Z czasem jednak szafki ciemniały coraz bardziej i całość przestała dobrze wyglądać, ale meble były zbyt solidne, by się ich pozbyć. Gospodarze postanowili poddać je metamorfozie. Dolne szafki zyskały odcień intensywnie niebieski , a górne – czystej bieli (farby Beckers) – dla lekkości i rozświetlenia niewielkiej przestrzeni. Koszyki zostały odświeżone farbą w sprayu.

Meble kuchenne (na zamówienie) tworzą jednolite płaszczyzny. Wyjątkiem są wycięte w dolnych frontach uchwyty. Kluczem do uzyskania spójnej aranżacji jest konsekwencja w stosowaniu materiałów i kolorów, zrównoważone proporcje oraz brak zbędnych elementów. Drewniane fronty szafek przykuwają uwagę. Poza tym kuchnia tonie w bieli – od podłóg pokrytych poliuretanową żywicą, po ściany i oświetlenie. Dla poprawienia proporcji wysokiej strefy kuchennej, architekt umieścił nad wyspą podwieszany sufit. Pozostałe wyposażenie: Lodówka i zmywarka do zabudowy marki Miele, płyta grzejna – AEG, kuchenka mikrofalowa i piekarnik – De Dietrich, okap – Falmec, zlew i bateria – Blanco.

Ikeowskie szafki z kolekcji Metod w nowoczesnym ujęciu. Ciąg roboczy jest w odcieniu jasnego drewna, szafki wiszące to zaś właściwie podwieszana
zabudowa i to w dodatku czarna! Jako mocny akcent przykuwa uwagę. Nawiązują do niej czarne piekarnik i okap po jasnej stronie. Z kolei czarne fronty
to także tablica dla dziecka czy na zakupowe zapiski ku pamięci. Przestrzeń pod jej płaszczyznami może wydawać się niewykorzystana, lecz to zabieg celowy – odejmuje wiszącemu meblowi kilogramów. Taki też efekt dałoby przeszklenie części frontów i podświetlenie łagodnym światłem ich wnętrz.

Zabudowa kuchenna sprawia jest prosta i funkcjonalna, ale z ożywczymi detalami. Podstawą jest szary ciąg roboczy przykryty białym blatem. Nad nim mamy w duchu vintage'owe szafki ze sklejki, przy czym jedna ma słoneczny front! Ten projekt (Agata Knorowska, Mięta Morris) zostało uzupełniony jednokomorowym zlewem (Nemo, Schock) ze srebrzystą baterią (Mila, Blanco). Ścianę nad blatem chronią płytki (Mews, Mutina) i szklany lakierowany panel.

Zabudowa kuchenna musiała zmieścić się na niespełna trzymetrowej ścianie (z tego powodu m.in. zamontowano nieduży zlew z IKEA). Czarny pionowy pas to pomalowane farbą magnetyczno-tablicową drzwi do schowka z pralką i odkurzaczem i kilkoma półkami „spiżarnianymi”. Całą uwagę jednak skupiają na sobie szafki wiszące wykonane z płyty OSB, które uzupełniają biały ciąg roboczy i szafę pod sufit. Stolarz grubość płyty dopasował do standardowej grubości mebli kuchennych, a potem ją odpowiednio przyciął, oszlifował i polakierował. Wszystkie szafki dostały te same uchwyty – duże, przypominajce relingi (OBI). Między szafkami  położono gres imitujący beton (Bunke-R, Vives). Wraz z metalem okapu (Vindrum, IKEA), czajnika czy uchwytów szafek wnosi do kuchni elementy stylu industrialnego. Blaty szafek i stołu na toczonych nogach mają równie miodowy odcień do szafki i podłoga, co dodaje wnętrzu przytulności i ciepła.

Zabudowę kuchenną wykonano na wymiar. Początkowo dolne fronty były szare, ale zostały po pewnym czasie przemalowane. Na decyzję złożyły się dwa czynniki: lakier trochę tu i tam odprysnął, a szarości znudziły się właścicielce. Białe pozostały szafki wiszące (dzięki temu nie rzucają się w oczy) i wysoki słupek zamykający aneks od strony korytarza. Wyspa także stała się niebieska, co akcentuje jej kuchenną „osobowość”. Meblowe wykończenie wyspy oraz ciągu roboczego zaś integruje części kuchenną i pokojową. Podobnie rzecz się ma z duńskimi lampami PH5: czerwoną w aneksie i białą w strefie jadalnianej.

Szafki dolne przykryte brzozowym blatem (Hammarp) oraz wysoka zabudowa mają fazowane szare fronty (Bodbyn), z kolei szafki wiszące (Veddinge) gładkie, białe (produkty IKEA). Górną zabudowę ograniczono do połowy długości ciągu roboczego, by było lżej i bardziej dynamicznie. Pas ściany o szerokości blatu pomalowano na czarno w nawiązaniu do czarnego AGD. Ładnie kontrastuje z perłowymi płytkami z Castoramy. Za ścianą znajduje się komin wentylacyjny. Ów występ „ukryto”, dostawiając do niego wysoką szafkę na produkty spożywcze oraz chłodziarko-zamrażarkę w zabudowie. Zarówno komin, jak i meble mają głębokość 60 cm, dzięki temu można było je zlicować.