Kominki z życia wzięte
Kominek z obustronnym przeszkleniem
Kominek Renaty i Jakuba
Projekt domu przewidywał dwa nośne słupy pomiędzy kuchnią a pokojem dziennym, które inwestorzy chcieli ukryć. Jednak zabudowanie kuchni optycznie by ją zmniejszyło, stąd pomysł na dwustronnie przeszklony kominek.
Chcieli, by obie części domu (kuchenna i salonowa) różniły się, ale równocześnie pasowały do siebie. Inspiracji na obudowę wkładu szukali w hurtowniach kamieni, skupiając się na trawertynach. W końcu znaleźli Marron Persiano doskonale pasujący do pomysłu, który powstał w trakcie poszukiwań. Częściowo poszarpane brzegi stworzyły wrażenie przypadkowości. Na półkę, która miała łączyć salon z jadalnią, chcieli znaleźć coś spokojnego, nieprzykuwającego uwagi, będącego jedynie dodatkiem do głównego kamienia. Wybrali więc trawertyn, tylko w jaśniejszym kolorze (Navona). Oba są polerowane i żywicowane i wbrew obawom zupełnie się nie zmieniły po sezonie używania kominka.
Część kuchenna miała być jak najprostsza, już bez kamiennej obudowy i jak najmniej wystwystająca poza obrys ściany, więc ma tylko ramkę ze stali nierdzewnej i gipsową zabudowę. Dla podkreślenia, że jest to kominek, jego wystająca część została pomalowana na kontrastowy kolor. Z boku kominka (z jednej strony) znajduje się niewielka wnęka wykończona szkłem. To miejsce na zapas drewna.
foto: Renata Rosiak-Jankowska
Kominek kaflowy w domu z bali
Kominek Edeltraudy
– Dawno temu zakochałam się w domach z bali i udało mi się zarazić miłością do tego budownictwa także rodzinę – opowiada inwestorka. Niestety domy z bali widzieliśmy tylko z zewnątrz, a ich wystrój kojarzył nam się z typowo góralską chałupą lub ze starymi chatami oglądanymi w skansenie.
Kiedy więc zapadła decyzja o budowie domu, przymierzaliśmy się raczej do „starej chaty” – by nie przenosić Podhala na Śląsk. Jednak projekt, który nam się spodobał i pasował na wąską działkę, w niczym owej chaty nie przypominał. Jednak cały czas wierzyliśmy, że kiedyś taki klimat uda się nam stworzyć. Zwłaszcza że nie wyobrażaliśmy sobie drewnianego domu bez kominka i chcieliśmy, by był oblepiony gliną i pobielony wapnem. Zrezygnowaliśmy jednak z tej koncepcji z obawy, że będzie zbyt chłodny.
Wreszcie zdecydowaliśmy się zaprosić poleconego przez znajomych wykonawcę. Okazał się być bardziej artystą niż rzemieślnikiem – pokazał nam kilka projektów kominków w wersji glinianej i kaflowej, ponieważ sam marzył o podobnym domu i właśnie taki kaflowy kominek by w nim widział. Nam też się bardzo spodobał, więc podjęliśmy decyzję o budowie.
Teraz, z perspektywy czasu, bardzo się cieszę z tego wyboru. Zwłaszcza wtedy, kiedy jest zimno na dworze i można usiąść na kaflowej ławeczce przed szybą z kubkiem przepysznej herbaty.
foto: Dziewa Edeltrauda
Kominek narożny wykończony trawertynem
Kominek Edyty i Michała
Kształt kominka zdeterminowało miejsce, w którym architekt zaplanował przewody kominowe, wizja salonu – miał być oparty na prostokątach – oraz to, że właściciele chcieli, by kominek był widoczny z każdego miejsca w salonie. Najpierw zrobili rozpoznanie w sklepach. Tam zwrócili uwagę na kominki narożne z drzwiczkami szklanymi, ze szprosami, a także w wersji z szybą podnoszoną lub otwieraną na bok.
Po przeczytaniu wielu opinii na forach internetowych zdecydowali się właśnie na narożny wkład Volcano. Przygotowany przez architekta projekt obudowy kominka zmodyfikował przyszły wykonawca, uwzględniając pewne ograniczenia techniczne. W pierwszej wersji wykończeniem miały być kamień i stal.
Ostatecznie zdecydowali się tylko na kamień – trawertyn. Budowanie kominka trwało trzy dni. Jego podstawa zrobiona została z bloczków betonu komórkowego, a górna obudowa z profili metalowych i ogniotrwałej płyty gipsowo-kartonowej. Wnętrze jest wyłożone wełną mineralną z jednej strony pokrytą folią metalową. Dopływ powietrza z zewnątrz znajduje się w posadzce. Kamienną obudowę przygotowano w pracowni (pomalowano ją na kolor ścian salonu). Ponieważ z kominka będą korzystać głównie w weekendy, nie zrobiono DGP.
foto: Edyta Chmiel
Nowoczesny kominek o prostej formie
Kominek Moniki i Artura
Oboje mieli jednakowe wyobrażenie wnętrza domu – przestronnego, jasnego, z jak najmniejszą ilością podziałów. W jego centrum miał się znaleźć widoczny już od progu i z każdej części domu kominek – dość duży, lecz niezbyt masywny, utrzymany w prostej formie (tak jak wnętrza). Nietypowe kształty dodatkowe półki, stawianie na nim różnych bibelotów lub zdjęć odpadało. Podstawowym elementem ozdobnym miał być kamień. I tu nie obyło się bez kłopotów. „Trochę” czasu minęło, zanim znaleźli kamienną płytę z odpowiadającym im rysunkiem. To duża (1200 x 1500 cm) płyta marmurowa (Brescia sarda) zabezpieczona od strony wewnętrznej zbrojoną masą epoksydową zapobiegającą pęknięciom pod wpływem wysokiej temperatury.
Front kominka ma kształt prostokąta o wymiarach 200 x 320 cm. Został zrobiony z bloczków betonu komórkowego pokrytych cienkowarstwowym tynkiem mineralnym, w który wtopiona jest siatka z włókna szklanego. Wykończyli go akrylową szpachlą pomalowaną farbą lateksową. Barwa jest powtórzeniem kolorystyki przeciwległej ściany, więc bryła kominka nie przytłacza – lekkości nadaje jej tylne podświetlenie.
Wybrali duży wkład (100 x 50 cm) umożliwiający palenie drewnem długości do 60 cm. Po lewej stronie kominka, na całej jego wysokości, zrobiona jest wnęka, w której układa się drewno do kominka
foto: Monika Rezulak
Nowoczesny kominek o geometrycznym kształcie
Kominek Aleksandry i Dariusza
Planowaliśmy urządzenie domu w stylu nowoczesnym. Chcieliśmy, by również kominek był utrzymany w takiej stylistyce. Zaprojektowanie go zleciliśmy profesjonaliście, który na podstawie naszych wyobrażeń, pomysłu na aranżację salonu oraz planu domu naszkicował projekt. Okazał się on bardzo trafiony – właśnie tak wyobrażaliśmy sobie nasz kominek.
Do jego budowy użyto odpornych na ogień płyt gipsowo-kartonowych i czarnego marmuru. Spowodował on, że dość duży wkład (36 cali), sprawia wrażenie jeszcze szerszego i przypomina panoramiczny telewizor. Obudowa kominka jest pomalowana na pomarańczowo – kolor ten pojawia się jeszcze na innych elementach wykończenia salonu i w sąsiadującej z nim kuchni.
W szczelinie pomiędzy obudową a ścianą jest zamontowane oświetlenie.
foto: Aleksandra Wawrzyniak
Zamknij reklamę za s.
X
Zamknij reklamę
...