Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – galeria wnętrz pełnych pomysłów aranżacyjnych i antyków
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – właściciel z jednym z pupili
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – salon: widok na lewo od wejścia
Salonik nie jest duży, ale mieści wszystko, co najważniejsze, a więc zestaw wypoczynkowy, biblioteczkę i sekretarzyk, przy którym Lech czasem załatwia papierkową robotę. Ściany i sufit (niezbyt równe, ale w tym tkwi ich urok) pomalowano na biało, co optycznie powiększyło przestrzeń, zniwelowało nierówności. Biel jest też doskonałym tłem dla licznych obrazów i dekoracji oraz lustra.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – lampa własnej roboty i inne cuda
Lampa podłogowa to dzieło Lecha. Powstała ze starego statywu fotograficznego i abażura znalezionego na tzw. wystawce. Obok fotel z początku XX wieku zaprojektowany przez Marcela Kammerera dla marki Thonet kupiony za 150 zł w sklepie ze starociami. – Już go odnowiłem, ale jeszcze nie mogę się zdecydować na tkaninę obiciową – mówi. – Czekam, aż jakaś wpadnie mi w oko i wyda się idealna. A teraz przedstawiam jeden z moich ulubionych mebli: brzozowa biblioteczka nawiązująca stylem do mebli biedermaierowskich, także jest z początku ubiegłego wieku. To zdobycz za kilkaset złotych z Olx.pl. Na meblu stoi zegar kominkowy. To mój pierwszy, który zapoczątkował kolekcję – wyznaje. – Dostałem go od mamy na osiemnaste urodziny. Mogłem wybierać: albo prawo jazdy, albo zegar. No i zegar mam, a prawa jazdy do dziś nie zrobiłem… Nad tym zakątkiem góruje bardzo dobra XIX-wieczna rzeźba Jezusa Chrystusa.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – miejsce pracy bardzo retro
W tym narożniku salonu stoją: niemiecki fotel z lat 60. XX wieku kupiony na Allegro.pl (tapicerka pozostawiono oryginalną, a jedynie części drewniane poddano renowacji) oraz mahoniowy sekretarzyk z 1870 roku w stylu Ludwika Filipa, uzupełniony przez Lecha biedermaierowskim krzesełkiem, także z mahoniu. Małe szufladki oraz szafka i półeczki są bardzo praktyczne, bo wbrew pozorom mieszczą sporo przyborów piśmiennych. Powyżej zawisł duży przedwojenny oleodruk, który Lech dostał za darmo z opróżnianego mieszkania.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – salon: widok na wprost od wejścia
To zdjęcie zostało zrobione obiektywem szerokokątnym (stąd m.in. efekt „rozciągnięcia” fotela w oliwkowej tapicerce), by ukazać niewielkie wnętrze w pełnej krasie i lepiej uwidocznić poszczególne elementy wyposażenia (opisy na kolejnych fotografiach). Na tym ujęciu zwraca uwagę podłoga z sosnowych desek. Są one równie stare, jak kamienica. Przez dziesięciolecia swojej służby drewno tu i ówdzie uległo czasowi, było też wielokrotnie malowane farbami olejnymi. Nowy gospodarz oczyścił deski z farby najlepiej, jak się dało, odsłaniając drewno. Wystarczyło je pomalować bezbarwnym lakierem i podłoga wyszlachetniała. Pokój oświetla poniemiecki żyrandol z lat 30. XX wieku, który… przypadkiem zgarnęła dla Lecha z ulicznej wystawki w Świdwinie babcia jego przyjaciela. Lampa wymagała gruntownego odnowienia, ale nowy właściciel szybko przywrócił jej świetność.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – dizajnerskie perełki
– Fragment sosnowej podłogi przykrywa ręcznie tkany Shiraz – mówi Lech. – Udało mi się go kupić na Allegro.pl za sto złotych. Stoi na nim stolik kawowy mojej „produkcji”. Zrobiłem go ze starej wojskowej walizki i metalowych nóżek. Celowo pozostawiłem na walizce ślady użytkowania, by zachowała autentyczność. Pod ścianą stoi wyjątkowy mebel, czyli kanapa z lat 60. XX wieku zaprojektowana przez klasyków wzornictwa – Stanisława Lejkowskiego i Wacława Leśniewskiego. Inspiracją do jej powstania były… obrazy Pieta Mondriana. W pierwotnym założeniu, jeśli mebel miał po trzy oparcia i trzy siedziska, to dwa były w tym samym kolorze, a jedno w innym, na przemian. Stosowano również forniry w różnych kolorach (sosna, buk, mahoń). Obok sofy zwraca uwagę miniaturowa komódka datowana na początek XX wieku, wykonana z drewna, z wszelkimi detalami. To model służący do prezentowania asortymentu wytwórni klientom poza siedzibą. Na niej zaś stoi fotel-zabawka. Na ścianie – galeria! – Obrazy nad kanapa, jak i inne, pochodzą z różnych epok, najstarszy, jaki mam jest z XVIII wieku, ale są i współczesne – mówi Lech. – Nie są to jakieś sławy, choć kilka nazwisk coś tam znaczy. Dwa w centrum (widok skał i mężczyzna odwrócony plecami) to obrazy mojego przyjaciela Kacpra Kutrzuby.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – w stronę okna
Choć gospodarz zamontował w oknach karnisze, wiosną i latem nie zawiesza tkanin. Powstrzymuje go widok za oknem oraz piękne światło wpadające do pokoju, które żal blokować. Zimą, gdy trzeba dodać wnętrzom ciepła, pojawiają się aksamitne kotary miękko leżące na podłodze. Siatka to zabezpieczenie ratujące wszędobylskie koty przed ewentualnym upadkiem z trzeciego piętra. Poza tym parapety to dla Lecha świetne miejsce ekspozycji ciekawych przedmiotów. W salonie więc ustawił zegar kominkowy w stylu art déco oraz dwa złocone francuskie kandelabry z końca XIX wieku i element wagi aptecznej kupiony z myślą o zrobieniu z niej podstawy do eleganckiej lampy. W rogu stoi stolik karciak w stylu Ludwika Filipa z lampą zrobioną przez gospodarza, m.in. ze starej wagi, i kolejnymi zegarami portykowymi. Na ścianie zaś, jako wyjątkowa dekoracja, zawisła secesyjna korona z pieca kaflowego. Wyprodukowany w Niemczech fotel z tapicerką w słonecznikowym żółcieniu pochodzi z połowy ubiegłego wieku. – Poduszki, których u mnie sporo, szyję sam – wyjaśnia Lech. – Gdy trafiają do mnie do renowacji meble ze starymi tapicerkami, to wyglądające jako tako fragmenty zachowuję ze względu na ich urodę oraz rys historyczny. Z niektórych zaś szyję powłoczki.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – kolejna galeria
Ścianę przy przejściu do kuchni wypełniają głównie rodzinne fotografie. Niska szafka zaprojektowana przez Stanisława Lejkowskiego to podarunek od jednej z klientek „Renowacji pokojowych”. Lech był nim zachwycony! Warto zwrócić uwagę na kolejne zegary – wszystkie francuskie, choć szafkowy jest niemieckiej marki Gustav Becker, ale i ten został wyprodukowany na francuski rynek i stamtąd też pochodzi. Na podłodze widać fragment starego żeliwnego minipiecyka gazowego – u Lecha awansował do roli świecznika.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – jeszcze rzut oka na obrazy
Pomiędzy salonem a kuchnią nie ma drzwi – pozostały po nich tylko ościeżnica i opaska. Dzięki temu przestrzeń wydaje się być większa i jest bardziej doświetlona. Zanim jednak przejdziemy do drugiego pomieszczania, przyjrzyjmy się dekoracji ścian wokół biblioteczki, bo na tym ujęciu widać je szczególnie dobrze. Nad biblioteczką wiszą więc akwarela i litografia z teki widoków Krakowa Juliusza Kossaka i Stanisława Tondosa, poniżej – bardzo lubiana przez Lecha Pijana pianistka w impresjonistycznym ujęciu (autor nieznany) oraz stara ikona św. Barbary.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – widok z salonu ma strefę jadalnianą
Z salonu przechodzi się do kuchni i dalej do sypialni (w której jeszcze kilka lat temu Lech miał swój warsztat). To charakterystyczny dla starych kamienic amfiladowy układ pomieszczeń. Podkreśla go ponad stuletnie lustro zawieszone na wprost przejścia, pogłębiając perspektywę. Jadalnię tworzą mahoniowy XIX-wieczny stół w stylu Ludwika Filipa kupiony za grosze na aukcji internetowej, XVII-wieczny taboret podobno z pałacu w Krzeszowicach oraz krzesła: biedermaierowskie i z podłokietnikami marki Thonet. Mosiężny żyrandol czekał na Lecha na jednej z popularnych wystawek.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – wszystko może się zdarzyć!
Lech zamierza rozwijać swoją pracownię „Renowacje pokojowe”. Niedługo pewnie pojawi się też w niej nowa forma działalności, a mianowicie renowacja kilimów i dywanów. – Uczę się właśnie tkactwa i naprawy kilimów – mówi. – Doskonalę się też w wyplataniu rattanowych siedzisk. Fascynuje mnie poznawanie nowych technik. Przy okazji poszerzam swoje umiejętności jako konserwator czy renowator obiektów.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – piękne detale
Platerowana srebrem taca niemal zawsze stoi na stole. Z reguły leżą na niej ulubione owoce pana domu – jabłka. Na potrzeby sesji fotograficznej pojawiły się także srebrzony angielski imbryk z lat 30. XX wieku oraz przedwojenne kieliszki. Przy lustrze widać fragment zegara ściennego, to tzw. ślązak, ten akurat jest z renomowanej wytwórni Gustava Beckera, z początku XX wieku. Warto wiedzieć, że określenie typu zegara ściennego ślązak jest używane tylko w Polsce i prawdopodobnie wzięło się ono od nazwy serii werków Gustava Beckera „Silesia”. Nasz ślązak, czyli zegar ścienny z małą szafką na werk oraz wahadłem z niej wychodzącym (czasem nic pod nim nie ma, a czasem jest coś w rodzaju filigranowego balkonika) nazywany jest w Niemczech Freischwinger, a w krajach anglojęzycznych -freeswinger albo balcony clock. Takie zegary po raz pierwszy pojawiły się na rynku za sprawą marki Lenzkirch.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – widok na kuchnię od strony drzwi wejściowych
Wąska kuchnia miała wyjątkowo zniszczoną podłogę, której nie udało się odratować. – Nie miałem wyjścia, musiałem zrobić nową – opowiada pan domu. – Przy ograniczonym budżecie oraz potrzebie szybkiego zakończenia remontu, zdecydowałem się na położenie płyty OSB. Po wyszlifowaniu pomalowałem ją wałkiem szarą farbą akrylową. „Dywan” leżący na środku, to nic innego jak wzór namalowany za pomocą szablonu z Allegro.pl białą akrylówką. Przy okazji przedstawiam drugiego z czwórki moich kotów – Burysia, choć do zdjęcia, jak widać, nie pozował oficjalnie! – dodaje ze śmiechem Lech.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – przekuwanie wad w zalety
W każdym pomieszczeniu ściany są bardzo nierówne, sufity też nie zadowoliłby żadnej poziomicy ani kątomierza. Cóż się dziwić: kamienica ma ponad setkę, a tynków kładzionych na słomiane maty mocowane do desek nigdy nie odnawiano czy zmieniano na nowocześniejsze. Dla Lecha jednak ma to swój urok. Większą część ścian pomalował na biało, by rozświetlić wnętrza i je optycznie powiększyć. Biel też sprawiła, że te nierówności stały się mniej widoczne. Niektórym fragmentom ścian celowo nadano kolor (na szaro pomalowano lamperię, a na czarno ścianę powyżej płytek), co sprawiło, że niedoskonałości stały się… dekorem! – To taka „historyczna” tapeta – żartuje Lech. – Odwzorowanie biegu czasu na ścianach. Zwłaszcza czarna farba ceramiczna wspaniale uwidoczniła fakturę tynku. Na tym tle świetnie też prezentuje się rzeźbiony dekor – niestety, nic nie wiem o jego pochodzeniu.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – pomysłowa zabudowa
Kuchenne meble są z różnych bajek, ale razem tworzą bardzo stylową całość. Współczesna biała zabudowa (market budowlany) została nakryta dębowym blatem. Skrywa podblatową lodówkę i zmywarkę do zabudowy. Drzwiczki lodówki przysłania kilim z Cepelii. Zlew i bateria stanowią akcent nawiązujący do barwy ściany. Białe kafle ozdobiono mosiężną kratką z XIX wieku, która niegdyś zasłaniała wylot kanału wentylacyjnego w eleganckiej restauracji przy Krakowskim Rynku. Ktoś ją wyrzucił i latami leżała zagłębiona w ziemi na podwórku, aż.. kiedyś potknął się o nią Lech! Śmieje się więc, że jest to archeologiczne znalezisko. Zamiast tradycyjnych szafek wiszących, wykorzystano nadstawkę artdekowskiego kredensu fornirowanego orzechem. Bardzo zniszczona trafiła na śmietnik, a stamtąd do pracowni „Renowacje pokojowe”. Dziś zachwyca w każdym calu! Na niej stoją m.in.: przedwojenna gipsowa figura z kapliczki wmurowanej w dom (została w ostatniej chwili uratowana w czasie wyburzania budynku) oraz oleodruki przedstawiające św. Annę (XIX w.) i matkę boską w rzeźbionej, secesyjnej ramie (początek XX w.). Bliżej wejścia zaś można podziwiać czechosłowacki zegar ścienny z lat 50. XX wieku.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – bufet praktycznie
Bufet, czyli dół kuchennego kredensu z lat 30. XX wieku, wykorzystano jako kuchenny ciąg roboczy. W nowy dębowy blat wmontowano płytę indukcyjną. Półka powyżej służy do ekspozycji przedmiotów, które gospodarz lubi. Wśród tych szczególnych jest stara komódka z domku dla lalek oraz dobry przykład metaloplastyki: świecznik z czasów PRL-u.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – wokół okna
Kredens po prawej stronie okna to tak naprawdę składak! Masywny rzeźbiony dół z marmurowym blatem to XIX-wieczny eklektyczny pomocnik jadalniany, a góra to nadstawka kredensu z tego samego okresu, ale już typowo kuchennego mebla. Parapet zdobi kolejna korona z kaflowego pieca oraz francuski marmurowy zegar portykowy. Poniżej stary kufer podróżny odrestaurowany przez Lecha – dziś służy do przechowywania pościeli dla gości.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – jeszcze chwila dla kuchni
To zdjęcie jest też świetnym przykładem, jak pan domu lubi kontrasty. Mieszankę stylów i zaskakujące pomysły dekoratorskie stworzyły malowniczą aranżację, której każdy detal przykuwa uwagę. A więc… przyjrzyj się jeszcze oświetleniu: mosiężny pałacowy żyrandol, lampa wisząca zrobiona przez Lecha z durszlaka oraz kinkiet, a raczej w tej roli latarenka z nazwą ulicy i numerem domu, przedmiot jeszcze spotykany w latach 70. XX wieku na wielu domach w polskich miejscowościach. Z kuchni przechodzimy do sypialni. Tu właściciel pozostawił drzwi, by zapewnić sobie ciszę i intymność. Drzwi są równie stare, jak budynek, a ich klasyczna płycinowa forma podkreśla klimat kamienicy.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – nastrój na sen
W sypialni najważniejszy mebel to łóżko – a to jest jak najbardziej współczesne, lecz Lech nie byłby sobą, gdyby je grzecznie kupił w sklepie. – To wspaniała „darmówka”, z odzysku – śmieje się właściciel. – Wystarczyło pociągnąć metalową ramę czarną farbą i dokupić materac. Przy łóżku po lewej stronie stoją thonetowski stolik z początku XX wieku i o 150 lat starszy ludwikowski fotel ze współczesną tapicerką. Ze ściany nośnej wokół okna gospodarz zdjął tynk, by odsłonić cegły. Odpowiednio je zabezpieczył preparatem niwelującym pylenie i pomalował na biało. Parapet zdobią żydowska toaletka stołowa i lampa ze świecznika. Z kąta zaś świeci odnowiona lampa znaleziona na śmietniku.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – cenne pamiątki
Na łóżku przykrytym cepeliowskim kilimem i wełnianym kocem leży przytulanka, którą Lech dostał, gdy miał cztery lata. – Jest więc ze mną od 34 – wyjaśnia. – Nadałem jej wtedy intuicyjnie imię Panda, choć nie wiedziałem, że przedstawia to zwierzę. Po lewo stoi neorenesansowy nakastlik z marmurowym blatem, na którym prawem kontrastu obok cynowej podstawy patery, ustawiłem kominek do aromaterapii – kiczowatego niedźwiedzia ze świecącymi oczkami, będącego łupem z wyprawy pod halę targową w Krakowie. Nad łóżkiem wisi mój ulubiony oleodruk w owalnej ramie przedstawiający Marię z Jezusem. Wyparzyła go na targu staroci w Tychach moja przyjaciółka i go dla mnie kupiła. Poniżej wisi fragment wieszaka – to dekor będący wytłoczoną sklejką z przełomu XIX i XX wieku.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – szykowna szafa
Włoska szafa w stylu art déco w czeczotowym orzechowym fornirze. – Warto wiedzieć, że czeczota nie jest konkretnym gatunkiem drewna, a jedną z wad drewna, może więc być czeczota orzechowa, brzozowa, topolowa, dębowa, jesionowa itd. – wyjaśnia Lech. – Czeczota powstaje w wyniku nieprawidłowej budowy drewna. Może doprowadzić do niej uszkodzenie mechaniczne, ale najczęściej jest to efekt działania grzybów i bakterii. Niestety, tę szafę kupiłem bez środkowych drzwi, które miały lustro. Postanowiłem dorobić środkowy segment, lecz wmontować w niego przedwojenny kilim. Na szafie ułożyłem stare walizy (pozyskane w różny sposób: podarunki, znaleziska strychowe i śmietnikowe itp.), które nadają się do przechowywania różnych rzeczy, a przy tym pobudzają wyobraźnię, budując klimat podróży.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – pamiątkowe biurko
Mebel ten może wyglądać niepozornie, lecz jest szczególnie cenny dla Lecha. Małe dębowe biurko przyjechało bowiem z jego pradziadkami z Kresów – to jeden z nielicznych mebli, jakie udało się ich zabrać z rodzinnego domu i jest też jednym z pierwszych mebli, jakie Lech odnowił. – Towarzyszy mu thonetowskie krzesło. Dostałem je za darmo od sklepikarza z krakowskiego Kleparza, który trzymał na nim skrzynkę z owocami. Było w tragicznym stanie, ale „reanimacja” się powiodła. Na ścianie wisi zachwycająca detalem fotograwiura z XIX wieku kupiona w sklepie „Rzeczy minione” przy ul. św. Agnieszki w Krakowie.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – powiew współczesności
Lech rzadko ogląda telewizję, a gdy ma na nią czas, to zwykle przed snem. Zamontował więc płaski ekran na ścianie w sypialni vis-à-vis zagłówka. Nad ekranem zawisł fragment drewnianej XVIII-wiecznej barokowej szafy w charakterze ściennego dekoru. – To od prezent od pana Mirka, mojego pierwszego nauczyciela renowacji – wyjaśnia Lech. – Pewną ciekawostkę stanowi też żyrandol, który pierwotnie był gazowy! Ktoś przerobił go na początku XX wieku na elektryczny. Gdy trafił do mnie, przewody wprost rozsypywały się w rękach. Wymieniłem więc całe okablowanie, oprawki itp. na nowe. Teraz działa bez zarzutu, a jego użytkowanie nie grozi pożarem.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – łazienka (1)
W wąskiej łazience na szczególną uwagę zasługuje pomysłowa zabudowa autorstwa Lecha. – Wykorzystałem toaletkę z okresu międzywojennego – mówi. – Udało mi się rozjaśnić chemicznie drewno, bo pozostawiony w pierwotnym wybarwieniu (bardzo ciemny orzech) mebel przytłoczyłby wnętrze. Fragment starego worka jutowego dyskretnie kryje front uchylnego kosza na bieliznę do prania, który zrobiłem z materiałów nie pasujących do wnętrza. Umywalka i bateria są białe, minimalistyczne; upolowałem je bardzo tanio na wyprzedaży. Unikam kupowania rzeczy współczesnych stylizowanych na dawne, np. właśnie baterii retro, których teraz jest pełno. Ma być autentycznie, a więc albo antyki i starocia, albo rzeczy współczesne. Nad lustrem zawiesiłem metalowy szyldzik ze starego piekarnika niemieckiego.
Klimatyczne mieszkanie Lecha Peresa w Krakowie – łazienka (2)
Ściany w łazience pomalowano farbą odporną na wilgoć i mycie. Lamperia ma ten sam odcień szarości, co ta w kuchni. Na blacie szklane relikty przeszłości: prostokątny półmisek czy paterka z grubościennego szkła prasowanego wyprodukowana w Hucie Szkła Gospodarczego „Hortensja” w Piotrkowie Trybunalskim. To model 112 – jest obecny w katalogu z 1936 r., a potem pojawił się w tym z 1949 r., co oznacza, że był wytwarzany także po wojnie. Lech jednak nie wie, z jakich lat pochodzi jego egzemplarz. Na talerzu stoi bomboniera z tej samej huty i także ze szkła prasowanego, ale to już wyrób z lat 70. XX wieku. Jej kształt i dekory nawiązują do art déco, zwłaszcza wachlarzowata sterczynka ma formę bardzo charakterystyczną dla tego stylu. Gospodarz trzyma w niej… pastę BHP! – Gdy wracam z pracowni na dole, najpierw wędruję do łazienki, by umyć ręce i wziąć kąpiel – wyjaśnia. – Pasta PBH świetna do mycia rąk z silnych zabrudzeń to także relikt przeszłości, pamiętający czasy PRL-u, więc pasuje do mojego domu i łazienki – śmieje się Lech.