Katarzyna Kwiatkowska zaprasza do swojej pracowni ceramicznej Smokfa - galeria inspirujących zdjęć
Z wizytą w pracowni Smokfa - Kasia przy wielkanocnym stole z naczyniami własnej produkcji
Pracą w glinie Kasia zajmuje się od 17 lat. Wtedy powstała jej pierwsza rzeźba – była prezentem dla bliskiej osoby. Ulepiła tańczącą parę, nie mając pojęcia o technikach, zasadach lepienia, rodzajach glin. Praca nie została nawet poddana wypaleniu (nie była wydrążona w środku, lecz pełna)… – Więcej zaczęłam lepić nocami, gdy mój mały synek spał – wspomina. – Wciągnęło mnie to, a każda kolejna praca dawała wiele radości i satysfakcji. Gdy wspominam początki, trudno mi uwierzyć, że tyle się nauczyłam, tyle osiągnęłam, stworzyłam nawet własną markę Smokfa – inspiracją nazwy była chorwacka figa, czyli smokva.
Z wizytą w pracowni Smokfa - kuchnia zawsze jest potrzeba
Mała kuchnia przydaje się podczas długich godzin pracy i warsztatów. Bufet na nóżkach to staroć z czasów PRL-u. Kasia sama go odświeżyła niebieską farbą, przetarła. Lubi ten mebelek, jest również praktyczny.
Z wizytą w pracowni Smokfa - kuchnia z klimatem
Katarzyny kupiła działkę wraz ze starymi budynkami. Zachowała ich klimat – z drewnem, naturalnymi kamieniami, meblami z okuciami, które zrobił poprzedni właściciel, pan Stanisław, hobbystycznie zajmujący się kowalstwem artystycznym. Razem z żoną sami zaprojektowali i postawili budynki, posadzili piękny, dziki ogród. Nową właścicielkę urzekło to miejsce i od razu wiedziała, że tu będzie mogła najlepiej rozwinąć swoją pasję.
Z wizytą w pracowni Smokfa - ceramiczne zawieszki
Płaskie zawieszki przypominające pisanki są zrobione z plastra ciemnej gliny, wycięte foremką. Jedna jest szkliwiona dwoma łączącymi się szkliwami, a drugą zdobi wzór typu „koronka”. Odbija się serwetkę w glinie, wałkując jak ciasto.
Z wizytą w pracowni Smokfa - wielkanocne dekoracje
Tygodnie przed Wielkanocą to czas wzmożonej pracy nad świątecznymi ozdobami. Co roku Kasia robi nowe projekty, ale zawsze pojawiają się zające, króliczki, baranki – nieodłączne atrybuty Wielkanocy. Powstają w formie płaskich ozdób, m.in. zawieszek, albo trójwymiarowych figurek. Jednak chyba najbardziej lubi „powoływać do życia” anioły. Dla niej praca nad nimi ma w sobie coś mistycznego.
Z wizytą w pracowni Smokfa - wielofunkcyjna miseczka
Miseczka czy salaterka może w razie potrzeby stać się miniogródkiem. W tym przypadku przydała się rzeżusze. Świetnie też prezentują się w takich naczyniach szafirki czy narcyzy.
Z wizytą w pracowni Smokfa - designerskie motywy
Motyw koronki jest bardzo wdzięczny, daje świetne efekty. Artystka zbieram więc różne serwety, koronkowe taśmy itp., by potem tworzyć z nich dekoracje. Czasem odbija motyw w całości, czasem tylko jego fragment – druga wersja jest bardziej nowoczesna.
Z wizytą w pracowni Smokfa - patery zwykła i okolicznościowa
Tu mamy dwie patery: prostokątną i w kształcie jajka, w której jest mazurek. Wypalone wyroby z gliny (każda ma inną temperaturę spieku; jest ona podawana na opakowaniu) są odporne, trwałe i można je myć w zmywarce. Podczas wypalania pory gliny się „zamykają”, a ona sama twardnieje,
staje się nieprzepuszczalna dla wody i odporna na pleśnienie.
Z wizytą w pracowni Smokfa - oryginalna doniczka
– Patrzymy na ceramiczny przedmiot, np. taką doniczkę, i zastanawiamy się, co jest trudne w tej robocie? – pyta retorycznie Kasia. – O ile lepiąc, od razu widzi się efekty, o tyle malując szkliwem, nie widzi się nic! Szkliwa przed wypałem są matowe i mają inny kolor niż w rzeczywistości. Dopiero w piecu nabierają połysku i właściwych barw! Trudno „na ślepo” malować, dobierać odcienie… Czasem więc jest efekt wow, a czasem wielka klapa. Dla mnie to magia – i ja ją kocham!
Z wizytą w pracowni Smokfa - oryginalna ozdoba
Płaski kogutek z gliny został zaprojektowany tak, by było miejsce na "gniazdko" z pisanką. Pomysł prosty, w nurcie eko i efektowny. Kasia przestrzega: – Tworząc coś z gliny, można dać się ponieść fantazji. Jeśli zaczynasz przygodę z ceramiką, nie popełnij mojego błędu i nie lep przedmiotów czy rzeźb w sposób pełny z gliny (tzn. że ich środki są zwartą bryłą). Takich prac nie można wypalić, a więc utrwalić. Z czasem stają się one kruche i się niszczą.
Z wizytą w pracowni Smokfa - ręczna robota
Ręcznie formowane naczynia są niepowtarzalne. Lubię łączyć szkliwa w różnych barwach, eksperymentować.
Z wizytą w pracowni Smokfa - wyjątkowe faktury
Mały pojemnik i maselniczkę łączą kolor korpusów i brązowe uchwyty, tak że mogą razem dopełniać nakrycie stołu. Wgłębienia na pojemniku Kasia zrobiła szpatułką rzeźbiarską zakończoną kuleczką. Kiedyś, zafascynowana fakturą kalafiora, wykonała formę, zalewając warzywo płynnym gipsem. Powstał odlew i teraz może robić miski itp. z jego fakturą. Zawsze prezentują się intrygująco, wręcz designersko. Jedna z nich z trzema pisankami jest na zdjęciu nr 11.
Z wizytą w pracowni Smokfa - każdy projekt to wyzwanie
Wiele dekoracji oraz naczyń powstaje na zamówienie (zgłoszenia poprzez profile Smokfa na Facebooku i Instagramie) – mówi Kasia. – Chętnie je robię, bo lubię wyzwania, czuję chęć sprawdzenia, czy sprostam potrzebom i gustom klientów. Staram się też zindywidualizować każdy projekt, więc nie podchodzę sztampowo do zamówień. Tu na szaroniebieskich talerzach mojej roboty muffinki „zielony mech” z niespodzianką z serka mascarpone wewnątrz.