Galeria klimatycznych zdjęć - Jolanta Musiałowicz zaprasza do swojej kurpiowskiej chaty
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - kuchnia jak z baśni
- Uwielbiam wyszukiwać różne starocie, odnawiać je, przerabiać, znajdować dla nich nowe funkcje – mówi Jola. - Zawsze się cieszę, że znów żyją… Nie tylko w tej kuchni, ale i w całym domu znajdziemy też wiele rzeczy po rodzicach, także takich, które wyszły spod ich ręki. Rzeźbiona drewniana misa to dzieło mamy. Nie uprawiała zawodowo sztuki, ale miała niezbędną do tego wrażliwość, a w rękach talent. Poświęciła się, wspierając całe życie twórczość męża. Kupiony razem z domem kredens wielokrotnie przemalowałam, by pasował do często zmieniającego się wystroju. Zniszczoną podstawę osłoniłam znalezioną ażurową deską. Za marszczoną zasłonką schowałam zmywarkę. Dębowy bufet kupiłam w galerii Czerwone Drzwi w Przemiarowie. Mebel pochodzi ze Skandynawii, ale doskonale tu pasuje. Aby ochronić drewno, blat obłożyłam kafelkami. Z kolei lampa z dwóch wiaderek to mój pomysł autorski - dodaje ze śmiechem. - Nie mogłam znaleźć gotowej pasującej do wnętrza, więc zrobiłam sobie sama.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - sposób na sztućce
Sztućce, z braku miejsca w nielicznych szufladach, „mieszkają” w kamionkach, ulubionych naczyniach gospodyni. – Kupuję je od wielu lat i jeszcze nie mam wszystkich – śmieje się. – Gdy widzę ciekawy stary garnek, nie mogę mu się oprzeć. Trafiałam i na takie „zabytki”, które były starannie związane drutem, żeby się nie rozpadły! U mnie nadal nadają się do użytku…
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - kolekcja kamiennych naczyń
Największą część wyposażenia kuchni stanowią kamienne garnki, gliniane misy, dzbanki, fajansowe talerze. Ciężkie, solidne, ale ze swoistym wdziękiem. Na próżno szukać tu kruchej porcelany. Wystarczy przyjrzeć się zawartości kredensu, by zobaczyć, że pani domu jest niebywale konsekwentna w dobieraniu przedmiotów w swoim otoczeniu. Kryteria są surowe. Każdy przedmiot musi mieć coś w sobie. Raz jest to ciekawa forma, kiedy indziej piękna polewa, niezwykły wzór. Przedmiotów przybywa, miejsca nie, więc Jola dokonuje cudów, żeby wszystko pomieścić, a przy okazji tworzy malownicze kompozycje z „rzeczy codziennych”.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - wyjątkowe deski do krojenia
Deski do krojenia nie wydają się czymś nadzwyczajnym, ale te ręcznie wystrugali wiejscy rzemieślnicy, a uchwyty niektórych mama Joli ozdobiła delikatnym podrzeźbieniem. Na parapecie stoi gliniana amfora z Kalwarii Zebrzydowskiej. Gospodynię zachwycił jej kształt, smukłość i wdzięk niespotykane w polskiej ludowej ceramice.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - naczynia emaliowane
Większość rzeczy z kolekcji kolorowych emaliowanych naczyń, służąc latami, się zniszczyła. Ocalały tylko durszlaki – stoją na stołku używanym przy dojeniu krów, a kupionym dawno temu w... warszawskiej Cepelii (kiedy to jeszcze Cepelia zatrudniała ludowych artystów i rzemieślników)!
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - pomysłowa półka
Czarna deska podwieszona na łańcuchu od pasania krów dźwiga naczynia dobrane według koloru. Siwaki ze srebrzystoszarej gliny, poczerniałe blaszane garnki i dziwny puchar tworzą wyjątkowo malowniczą kompozycję.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - kuchnia kaflowa malowana
Lubię trzymać wszystko na wierzchu - mówi pani domu. - Jest pod ręką, ale też mam przyjemność z patrzenia na swoje rzeczy. Chowam to, co jest owszem potrzebne, ale niezbyt ładne. Kaflowa kuchnia z fajerkami nie jest już używana. Fajerki przykryłam blatem z biało-niebieskich kafelków, a dolną część pieca pomalowałam na niebiesko. Do malowania ceramicznych płytek są specjalne farby,
za pomocą których można zmienić kolor glazury w kuchni i łazience, np. Teknos Futura, Tikkurila Luja Ceramic Tiles czy Hydropox.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - kolekcja drewnianych łyżek
Kolejna kolekcja gospodyni: drewniane łyżki. Pochodzą z Kurpiów i… z różnych stron świata. Te rzeźbione są dziełem Joli mamy. Większość z nich jest w codziennym użytkowaniu: do sałatek, do mieszania w garnkach, do dań podawanych na stół w glinianych misach.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - wyjątkowa galeria
Los wielu świętych obrazów jest smutny. Zostają w domach opuszczonych przez mieszkańców, którzy się gdzieś przeprowadzili. Jola chętnie odwiedza te stare chaty (oczywiście za zgodą właścicieli). Meble po przodkach zostały wystawione na Allegro.pl, podłogi zamiecione, a obrazy, które towarzyszyły dziadkom i rodzicom, zostają – nikt ich nie chce. Nie pasują do nowiutkich domów. U Joli dostają nowe ramy, passe-partout i spokojne, przyjazne otoczenie.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - ozdoby szczególne
Pamiątki z podróży i rzeczy wybrane ze względu na ciekawą fakturę, kształt czy kolor tworzą miniaturowe lapidarium. Wśród tych eksponatów można znaleźć m.in. fragment nogi od jakiegoś mebla, część kraty, kawałek nie wiadomo czego… Blaszany talerz z efektownym trawionym wzorem dodano jako aureolę dla „starożytnej” głowy.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - dobry duch domu
Gipsowa maryjka w ślicznych kolorach znaleziona w galerii staroci w pobliskim Pniewie. Podczas pobytu w Hiszpanii Jola zobaczyła święte figury wystrojone w prawdziwe ubrania. Jej mary++jka nie może być gorsza, więc z kawałka koronki zrobiła jej welon.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - okienna dekoracja
To piękne skrzynkowe okno w pokoju zostało zrobione od nowa, bo stare rozpadło się podobnie jak parapet. Jako dekoracja – zwieńczenie XIX-wiecznego kredensu, który gdzieś przepadł bez wieści.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - ptasi raj
U pułapu przysiadły drewniane ptaszki rzeźbione przez ludowych artystów. Kiedyś można je było kupić na targu lub w Cepelii. Całe wnętrze zostało pomalowane na biało, bo pociemniałe ze starości belki i ściany oraz małe okna sprawiały, że było tu mroczno. Pani domu chętnie chwyta za pędzel i wałek, gdy wpadnie na nowy pomysł. Lubi zmiany i ma tyle ciekawych przedmiotów do wyeksponowania. Zmieniając aranżacje, często potrzebuje nowego tła albo innego koloru półki.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - pomysł na drzwi
Drzwi w Joli domu to cały poemat na temat niebieskości. Kolory zaczerpnięte wprost z natury: od nieba i mgły, niezapominajek
i chabrów, wody i cienia. Każde są inne, wszystkie osobiście pomalowane, czasem z użyciem szablonu.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - półka własnej roboty
Niebieska półka pod stropem wisi na... uzdach. Kto by wpadł na taki pomysł?! Na półce rozmaitości: aniołek bez głowy, żelazko na duszę, kamienny garnek, gliniany dzbanek i ptaszek. Niby od Sasa do Lasa, ale łączą je podobne kolory: niebieskości, brązy i szarości. I to wystarczy, by kompozycja była spójna.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - oryginalne naczynia kaszubskie
Oryginalne gliniane naczynia po kaszubskich pradziadkach Joli męża to prawdziwe rarytasy. Pochodzą ze słynnego warsztatu garncarskiego rodziny Neclów, która zajmuje się tym rzemiosłem od dziesięciu pokoleń! Trzy talerze z prawej strony ozdobione są charakterystycznym dla nich motywem zwanym bukiet bzu.
Z wizytą u Jolanty Musiałowicz w Pracowni Cieńsza - naczynia z Włocławka
Dziś takich wzorów talerzy z Włocławka już się nie zobaczy. W latach 70. i 80. XX wieku były przedmiotem pożądania wielu pań domu, potem pozbywano się ich na potęgę. Dziś wróciły do łask i znów są kolekcjonowane. Znawcy szukają tych najdawniejszych sztuk, sprzed wojny.