Dom w stylu loftowym z perełkami dizajnu
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – strefa relaksu
Komfort domownikom i gościom zapewniają wygodne siedziska i ława. Regał ustawiony w literę L (dzieło państwa domu) oraz podkreślające miejsce wypoczynku dywany (IKEA) tworzą przytulną atmosferę. Funkcjonalizm i dobry projekt połączył w całość meble z różnych bajek. Sofa pochodzi z IKEA (Soderhamn), stojące w opozycji fotele łączy szarość, lecz są kompletnie różne. Ten z drewnianymi elementami to model 366 zaprojektowany przez Józefa Chierowskiego w 1962 roku i produkowany w Dolnośląskiej Fabryce Mebli w Świebodzicach. Obok fotel na metalowych nóżkach to niemiecka Olimpia 1 z przełomu lat 60. i 70., który wraz z trzema pozostałymi egzemplarzami postał sobie w piwnicy dziadków Oli, a potem został jej przekazany. Ława to mebel z rodzinnego domu mamy Oli, Bożeny, zrobiony w latach 70. XX wieku przez stolarza z trzech kawałków drewna. Pierwotnie pokrywał go fornir, ale gdy trafił pod dach wnuczki okazało się, że eleganckie wykończenie płatami odchodzi, więc nowi właściciele usunęli je całkowicie. Teraz pięknie się złoci w blasku ikeowskiej lampy (Sinnerling). Jeszcze słowo o wyjątkowej dekoracji – tabliczce z napisem ul. Trójkąt. Przy tej ulicy mieszkał w dzieciństwie Błażej. Jako dorosły znalazł przypadkiem ją w krzakach! I to była ta sama tabliczka, bo jako mały chłopiec „podstylizował” ją, rzucając w nią metalową kulką. Emalia odprysła przy literze R, co widać do tej dziś!
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – rodzinka w komplecie
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – w stronę schodów
Na tym zdjęciu widać minimalistyczną dekorację okien. – Białe rzymskie rolety z Dekoria.pl wystarczyły – mówi Ola. – Dla mnie najważniejszy jest widok za oknem oraz estetyczny parapet. Wszystkie w domu sami zrobiliśmy z desek z klejonki sosnowej zabezpieczonej lakierem jachtowym. Z czasem pewnie zapełnią się roślinami i ładnymi przedmiotami. W ogóle staram się nie przesadzić z tekstyliami, by za bardzo nie „zmiękczyć” loftowego wystroju. Pled i różowa poduszka (JYSK) oraz kilka niebieskich poduszek (IKEA) czy dywany (IKEA) są dosyć neutralne, nie narzucają swojej obecności, a sprawiają, że jest przytulnie. Gitara należy do Błażeja, który grywa na niej z upodobaniem.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – strefa jadalniana
Jadalnię usytuowano na wprost części kuchennej, w pobliżu drzwi tarasowych. To ułatwia podawanie do stołu, a podczas posiłków można cieszyć się widokiem. Dla podkreślenia tej strefy meble ustawiono na nowoczesnym dywanie w szare prążki (Komfort, kupiony z drugiej ręki za 50 zł na Olx.pl). – Rozkładany stół sam wpadł nam w ręce z tzw. wystawki – wspomina Ola. – Nie ma żadnych oznaczeń i nie jest charakterystyczny, więc nie wiem, kto go projektował, ale to typowy wyrób z lat 70. ubiegłego wieku. Jest w kiepskim stanie, więc z czasem go wymienimy. Krzesła wokół niego to stylowy miks. Pomalowane na miętowo dwa patyczaki to słynny model A-5910 Tellus (Fameg) zaprojektowany w 1959 roku przez Mariana Grabińskiego. Grantowe krzesło to równie słynna Aga, którą zaprojektował Józef Chierowski. W latach 60.-70. XX wieku produkowały Agę Obornickie Fabryki Mebli – nam trafiła się też z „wystawki”. Jeśli chodzi o dwa krzesła teraz obite miętową tkaniną (także łup z „wystawki”) nie doszliśmy, kto je zaprojektował czy wyprodukował. Z kolei plastikowe krzesło na metalowych nogach ma ciekawą historię: lata temu wyrzucono je na śmietnik z katowickiej huty. Mój dziadek, który tam pracował, zobaczył je i zabrał do domu. Pomalowaliśmy je na odcień szałwii i teraz siada na nim jego prawnuczka.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – harmonia detalu
Dwie loftowe lampy (Mrówka) zawieszone na różnych wysokościach oświetlają lśniący blat. A na nim prawdziwa perełka: kupiony niegdyś przez babcię Oli, Irenę, świecznik Karolinka projektu Eryki Trzewik-Drost wyprodukowana w latach 70. XX wieku w Hucie Szkła Gospodarczego Ząbkowice w Dąbrowie Górniczej, w rzadko spotykanym bursztynowym kolorze. Z tego samego przedziału czasowego stoi obok czechosłowacka kobaltowa patera zaprojektowana przez Pavla Panka dla Sklo Union Libochovice. W głębi kadru ścianę zdobią trzy artystyczne zdjęcia z efektem ziarnistości kolaży holenderskiego artysty Maartena Léona (Desenio.pl), który tworzy w stylu określanym jako minimalistyczny surrealizm. Te prace, zdaniem Oli i Błażeja, doskonale wpisują się w ich styl i są dla nich ważne z racji charakteryzującego ich surrealistycznego poczucia humoru.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – zieleń ma znaczenie
Domownicy kochają rośliny i z zapałem je hodują. – Cieszymy się, że te już „udomowione” rosną i staramy się, by z każdym sezonem było ich u nas więcej – mówią. – Zieleń to życie, dobra energia, lepsze powietrze we wnętrzu. Mamy sporo miejsca, więc marzy nam się taka „prywatna zielona oaza”. Tu, przy drzwiach tarasowych, czują się szczególnie dobrze. Piętrową dekorację stworzyłam, wykorzystując przedwojenny kwietnik mojej babci. Na tym kadrze widać też wentylator Predom Metrix (Tczew) z 1977 roku, który zgarnęliśmy z „wystawki”. Nie jest tylko vintage’ową ozdóbką – bo działa!
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – stylowy bufet
Strefę jadalnianą dopełnia modernistyczny bufet odziedziczony po babci Oli, Irenie. To model 1050 z 1962 roku wyprodukowany przez Bytomskie Fabryki Mebli. Wyprodukowano go z fornirowanej orzechem płyty paździerzowej lakierowanej na wysoki połysk. Nóżki są z drewna bukowego. Na nim stoi drewniany lichtarz kupiony w second handzie i, oczywiście, rośliny.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – kreatywne dekoracje
Obok bytomskiego bufetu ustawiono przedstawiciela czechosłowackiego wzornictwa z lat 70. ubiegłego wieku – pomocnik zaprojektowany przez Franciszka Jiráka dla Tatra Nabytok. Na nim ćmielowski biało-kobaltowy wazon projektu Wincentego Potackiego z początku lat 80. XX wieku oraz kupiona za grosze w składzie złomu waga sklepowa (typ SJ 15, Lubelskie Fabryki Wag), która teraz służy jako kwietnik. Obok… oryginalna lampa podłogowa zrobiona przez Olę i Błażeja z ażurowego metalowego manekina kupionego w sklepie w używanymi rzeczami w Niemczech. – Sprzedawca oddał manekin po cenie zakupu, szczęśliwy, że się go pozbywa – śmieją się. – Żałował, że w ogóle go kupił. Stał bardzo długo w tym sklepie i nikt o niego nie pytał, nie mówiąc o kupnie , aż my się dopiero mu trafiliśmy!
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – widok z jadalni na kuchnię
– Usytuowana w głębi kuchnia powstała jako pierwsza, aby jakoś funkcjonować po przeprowadzce – wyjaśnia Ola. – Nie mogliśmy sobie pozwolić ani na czasochłonne wyszukiwanie wymarzonych mebli z odzysku, ani też kupno nowych bardziej odpowiadających naszym gustom, bo budżet nie pękał w szwach. Dziś już kuchnia wygląda inaczej, co można zobaczyć na moim profilu @Pereloft. Wtedy po prostu złapaliśmy za pędzel i wałek, by choć trochę „ogarnąć po naszemu” zabudowę. Część kuchenną oświetla biała kula – lampa z IKEA.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – interpretacja własna
Wnuczka lekko podstylizowała mebel po babci, bo wykleiła jego plecy dekoracyjnym papierem do pakowania z motywem roślinnym. Na wierzchu stoi z dodatkowym imbrykiem serwis koreański (DPRK) z lat 70. XX, kiedy to były sprowadzane do Polski. Na półkach zaś mamy przegląd szkła użytkowego z czasów PRL-owskich (część jest po dziadkach Błażeja, a część znaleziona na śmietnikach). Między innymi można wyróżnić cukiernicę z serii „Jeż morski” zaprojektowaną przez Erykę Trzewik-Drost dla Huty Szkła Gospodarczego Ząbkowice w Dąbrowie Górniczej oraz salaterkę „Sahara” (Ola ma jeszcze sześć talerzyków z serii) tej samej artystki. Na uwagę zasługuje także misa z serii Seria Verre Brillant także pochodząca z HSG Ząbkowice zaprojektowana w duchu secesyjnym, którą w katalogu z 1920 roku oznaczono numerem 1246/VI, oraz zielone szklanki zaprojektowane przez Zbigniewa Horbowego i kryształową sygnowaną misę Rosenthal Studio Line, prawdopodobnie z lat 70.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – kuchnia
Aby kuchnia wyglądała lżej i przestronniej, zrezygnowano z górnych szafek. Liczne kredensy, pomocniki i szafki kupione z drugiej ręki zapewniają przestrzeń do przechowywania. Nad roboczym blatem więc wystarczyły półki i relingi. Wśród przypraw, kubków i kuchennych utensyliów znalazło się miejsce na rośliny oraz bukiet trawy pampasowej.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – wokół czarnej ściany
Ściana kominowa i z kominkiem (tu widzimy jej „plecy” stanowiące też ścianę w aneksie kuchennym) została pomalowana na głęboką, matową czerń. Ten zabieg zmniejszył optycznie te powierzchnie i urozmaicił przestrzeń.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – malownicza kompozycja
Na czarnym tle efektownie prezentują się meble i dekoracje. Bieliźniarka pochodzi z umeblowania babci Oli. Wnuczka dodała jej porcelanowe gałki i „osadziła” w kompozycji z talerzami. Obok niej biały, plastikowy taboret z lat 70. XX wieku wyprodukowany w Zakładach Tworzyw Sztucznych Krywałd-Erg w Knurowie. Nasz rodzimy mebelek był wzorowany na słynnym taborecie Tam Tam z 1968 roku autorstwa Henry’ego Massonneta dla Vitry. Bieliźniarkę dekorują: biało-niebieskie naczynie żaroodporne (Tk Maxx), umieszczone w nim pucharki z mlecznego szkła (seria Lattimo, wzór Stokrotki, HSG Ząbkowice) oraz z tej samej serii cukiernica projektu Eryki Trzewik-Drost (wzór Anemony), a także tej projektantki miodowe cukiernice o wzorach Migdały i potocznie nazywanym kwiatkiem (nr katalogowy 1174). Stoją tu jeszcze gliniany szkliwiony garnczek od rodziców i niebieski wazon z bukietem (@kwiatowytabor) kupiony za 10 zł w lombardzie. Ścianę dekorują: lustro-kwiatek (Action), miodowe babcine talerze z bajkowej serii z Zakładów Porcelitu Stołowego Tułowice w Tułowicach, na górze po lewej, także z jej zasobów, włocławska paterka w charakterystyczne kwiaty oraz talerz niewiadomego pochodzenia. Wiszący po środku spory niebieski talerz to słynny wzór japońskiej porcelany Feniks czy też Latający feniks spopularyzowany w latach 1900-1940 (ten na ścianie wyprodukowano prawdopodobnie w latach 90. XX wieku). Dwa mniejsze biało-niebieskie talerze kupiono w second handzie, nic nie wiadomo o ich pochodzeniu (brak sygnatur).
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – kominek w salonie
Wędrując wokół czarnej ściany, wracamy do części jadalnianej, gdzie znajduje się kominek. Czarną ścianę z tej strony zdobią malowane pióra. Przy palenisku drwa trzymane są w drucianych koszach, by było bardziej stylowo. Na orientalnym podnóżku można przysiąść podczas rozpalania ognia. Dalej czerń przechodzi w biel skorupki jajka. – Na tej ścianie z prześwitem, za którą są schody prowadzące do piwnicy i na piętro, zawiesiliśmy telewizor, bo raczej rzadko oglądamy telewizję – wyjaśnia pani domu. Szczególna konstrukcja pod nim, udająca szafkę RTV, to tak naprawdę nie nasz „dizajnerski” pomysł, lecz konstrukcja ratująca sytuację po błędzie fachowców wykonujących schody do piwnicy (zejście także znajduje się za tą ścianą). Pomylili się w obliczeniach i źle je poprowadzili. W rezultacie trzeba by było schodzić do piwnicy niemal na czworakach! Wymyśliliśmy więc, że podwyższymy strop nad nimi kosztem przestrzeni w salonie. Ów występ obłożyliśmy klejonką sosnową. W niewielką przestrzeń, w której teraz stoi zielona torba podróżna, planujemy wmontować szufladę. Na konstrukcji znajduje się też zrobiony z drewna panel osłaniający plątaninę kabli; stoją na nim zielone wazoniki sprezentowane nam przez przyjaciela domu. Aparaty fotograficzne to również podarunki od znajomych.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – beton nad głową, żywica pod stopami
Warto zwrócić uwagę na wyjątkowy sufit nadający wnętrzu postindustrialny sznyt. Ten efekt osiągnięto, pozostawiając betonowy strop bez wykończenia (tanio i stylowo!). Faktura betonu powstała samoistnie – stworzyły ją deski szalunkowe, które potem zdjęto. Posadzka zaś jest jednolita, bez szwów i szczelin, bo to żywica poliuretanowa (wykonawstwo firma J.A.K Chemia) w odcieniu nr 7047 palety RAL. Proces jej tworzenia jest czasochłonny, wymaga przerw technologicznych. Powstała więc wtedy, gdy dom był w stanie surowym.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – widok z jadalni na strefę relaksu
– Patrząc od strony jadalni na dalszą część parteru, lepiej widać instalację elektryczną – podpowiada Ola. – Oczywiście, podkreśla industrialny charakter wnętrza. Rozplanowaliśmy ją wspólnie z moim tatą (przyp. red.: artystą malarzem Piotrem Olbrychowskim), a on sam kładł już kable itp. Punktowe źródła światła (Castorama) zapewniają równomierne oświetlenie całej przestrzeni parteru, ale dodatkowo zamontowaliśmy także lampy wiszące, kinkiety itp. Nie tylko podkreślają blaskiem wybrane strefy, ale także dekorują wnętrze.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – widok z części wypoczynkowej na jadalnię
Na tym zdjęciu ukazującym perspektywę od strony strefy relaksu także możemy podziwiać precyzję, z jaką ułożono kable (fabryczne zakotwiczenia są z Olx.pl) oraz zainstalowano kontakty, łączniki i oprawy świetlne. Warto zwrócić uwagę na odziedziczony po babci Irenie mebel stojący na pograniczu stref wypoczynkowej i jadalnianej: komodę lub barek na nóżkach (ma metkach bywają wymieniane obie nazwy) pochodzący z zestawu mebli nr 1050 produkowanych po 1962 roku w Bytomskich fabrykach Mebli.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – stylowe drobiazgi
Kącik ze świecami, wazonikami, dekoracjami w ramkach itp. ciągle się zmienia. – Lubię zmieniać dekoracje, wędrować z przedmiotami, coś dodać, coś ująć – mówi gospodyni. – Wtedy dom żyje, przetacza się przez niego energia, widać, że komuś zależy, by nie było w nim nudy. Poza tym to też dobra, choć drobna!, forma artystycznego wyrazu – kończy ze śmiechem.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – efektownie zaaranżowany regał (1)
Całkowity koszt regałów wyniósł około tysiąca złotych. Państwo domu sami go zrobili. Kupili metalowe profile, które znajomy pospawał według projektu, a oni pomalowali konstrukcję na czarno. Przycięte na wymiar deski po oszlifowaniu pokryli lakierem jachtowym. Krótszy regał zdominowały czerń i naturalne barwi. Głównymi atrakcjami są kupiony 15 lat temu analogowy, dwuobiektywowy aparat fotograficzny Ikoflex Zeiss Ikon, który Ola od studiów nadal robi zdjęcia, a także lampa kreślarska z lat 70 XX wieku wyprodukowana przez Zakłady Oświetleniowe Energetyka Sopot. Wiele lat oświetlała piwnicę dziadka, lecz ten uznał, że w domu wnuczki będzie się znacznie lepiej prezentowała. Perełką jest też hialitowy wazon (HSG Ząbkowice) nazywany potocznie pucharem.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – efektownie zaaranżowany regał (2)
Na większym regale ulubione książki domowników ustawiono w kolorystycznych kompozycjach urozmaiconych stylowymi detalami. Na uwagę zasługują m.in.: w części białej cukiernica z mlecznego szkła z Huty Szkła Gospodarczego Ząbkowice oraz niemiecka lampa soluksowa z lat 70. XX wieku – Leipzig, typ KSL-J/U4. W części żółtej zaś – turystyczny telewizorek Elektronika WL-100 z tej samej epoki produkowany w ZSRR. W różowej części uwagę zwracają rozalinowa cukiernica (HSG Ząbkowice) oraz czerwony szklany koszyk i fioletowy dzbanek (prezent od cioci Tosi na nowe mieszkanie) zaprojektowane przez Ludwika Fiedorowicza (Huta Szkła Artystycznego Staszic, filia HSG Ząbkowice w Dąbrowie Górniczej). W części błękitnej zaś regału króluje dzbanek tego samego artysty. Uważne oko dostrzeże także zabawne dopełnienie strefy niebieskiej odkurzaczem Czajka, radzieckim z lat 50. XX wieku, który w piwnicy dziadków jakoś uchował się do naszych czasów. Wyjątkowe przedmioty znajdują się także na ławie: zielonożółta szklanka zaprojektowana przez Zbigniewa Horbowego i wyprodukowana w Hucie Szkła Kryształowego Sudety w Szczytnej oraz zielony dzbanek autorstwa Ludwika Fiedorowicza z HSA Staszic. – Nawiasem mówiąc moje babcia i mama mieszkały dosłownie za płotem tej huty! – wspomina Ola.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – piękne z pożytecznym
Pod oknami w przejściu do schodów do piwnicy i piętro ustawiono stolik z mieszkania babci Oli, na którym swoje miejsce znalazły metalowy syfon i półka-skrzyneczka pucybuta po dziadkach Błażeja. Fornirowany orzechem bufet z czasów PRL-u to prezent od znajomej. Nie został zidentyfikowany, mimo starań nowej właścicielki. Ponad nim wełniany kilim z połowy XX wieku, który Ola upolowała na Facebooku za 20 zł.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – dekoracje z wyobraźnią
Na bufecie pod oknem w głębi stoją fajansowa brązowa karafka z zielonym korkiem sygnowana przez Zakład Wyrobów Spirytusowych oraz kupiona za parę złotych na Olx.pl prawdopodobnie holenderska ceramiczna lampa – Ola nazywa ją „Zbyszek Cybulski”.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – schodami na górę
Za ścianą z prześwitem znajdują się schody od piwnicy oraz na piętro zrobione z tej samej żywicy poliuretanowej, co posadzka w całym domu.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – w korytarzu na piętrze
Na pięknej NRD-owskiej Olimpii 1 (drugi fotel z czterech otrzymanych od dziadków) z lat 70. XX wieku rezyduje ukochany pupil domowników – adoptowany dwa lata temu „wielorasowiec” Imbirek. Za nim, oparty o ścianę obraz, który wyszedł spod ręki Piotra Olbrychowskiego taty pani domu. Na tym kadrze warto zwrócić uwagę na piękną jednolitą posadzkę z żywicy poliuretanowej (firma J.A.K Chemia). W głębi widać efektowną lampę wiszącą w sypialni kupioną w Castoramie.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – sypialnia pary (1)
Palisandrowe łóżko kolonialne (Allegro.pl) uzupełniono PRL-owską toaletką bez lustra (Olx.pl). Oba meble są mniej więcej w tym samym odcieniu i świetnie się prezentują na jasnoszarej, gładkiej posadzce. Na blacie stoi dzbanek autorstwa Ludwika Fiedorowicza (HSG Ząbkowice) i wazon sprezentowany przez rodziców Oli. W lewej strony łóżka swoje miejsce znalazł fotel 366 Józefa Chierowskiego z 1962 roku, produkowany w Dolnośląskiej Fabryce Mebli w Świebodzicach. Jeszcze się nie doczekał nowej tapicerki, więc przykryto go miętowym kocem z second handu, który wraz z narzutą z tego samego sklepu, stanowią ożywiające wnętrze akcenty. Na uwagę zasługuje efektownie poprowadzona gra drobnych wzorów – abstrakcyjny niebieski rzucik na pościeli (IKEA), uporządkowane, powtarzalne geometryczne motywy na dywanikach (drugi leży po lewej stronie łóżka) i pośredni między nimi – deseń na ścianie.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – sypialnia pary (2)
Toaletka bez lustra pełni przy łóżku funkcję szafki nocnej. Kupiona z drugiej ręki, była w dobrym stanie i specjalnie nie wymagała renowacji. Dostała tylko nowe z malowanego drewna gałki. „Tapeta” na ścianie za zagłówkiem to w rzeczywistości malunek Oli. Białą ścianę pokryła wzorami odręcznie malowanymi czarną matową farbą. Była to praca czasochłonna, ale efekt okazał się tego wart. Na tym tle kreślarskie czarne lampy (IKEA), zamontowane zamiast tradycyjnych lampek nocnych, prezentują się jak graficzne akcenty.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – bufet pod skosem
Naprzeciwko łóżka miejsce znalazł modernistyczny bufet (typ 1019) z 1962 roku. To projekt Rajmunda Teofila Hałasa produkowany w Jarocińskiej Fabryce Mebli. Wystawkę na blacie oświetla minimalistyczny kinkiet z IKEA. Trawy pampasowe pochodzą z @kwiatowytabor.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – fokus na detale
Na dekorację blatu złożyły się: abstrakcyjny obraz z wizerunkiem Fridy Kahlo (Gabriella Roberg, Desenio.pl), zielony wazon-butla projektu Zbigniewa Horbowego (HSK Sudety) oraz współczesny wazonik z fasetkowanym dołem (Action), zielony wazonik prawdopodobnie włoski z lat 70. XX wieku i doniczka z Pepco. Prostopadłościenny pojemnik ze szkła prasowanego dekorowany zgeometryzowanymi tłoczeniami oraz rozetą na dnie to najprawdopodobniej musztardnica z HSG Ząbkowice. Za funkcją przemawia specjalny otwór na łyżeczkę w pokrywce. W takich pojemnikach można też podawać chrzan czy ćwikłę. – Co do jej pochodzenia nie mam jednak stuprocentowej pewności, bo niemal identyczny wzór był produkowany przez niemiecką Hutę Szkła Ernsta Budera – wyjaśnia Ola.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – pokój Poli
Pokój Poli na poddaszu był na tyle duży, że zapadła decyzja o wydzieleniu jego części ścianką działową, do której przystawiono tapicerowane łóżko (Allegro.pl) i drewnianą starą szafkę (prezent od cioci). Za ścianą oklejoną tapetą Escapade A41410 marki Ugepa powstała nazywana przez młodą lokatorkę „skryjówka”. Ma tam materac, lampkę, ulubione książki. Z czasem pewnie powstanie w tym miejscu garderoba. Szafę o białych matowych frontach zrobiono na wymiar u stolarza, regalik obok pochodzi z IKEA. Lampy wiszące w formie żarówek na kolorowych kablach także są z IKEA. Pościel nawiązująca motywem do tapety mama z córką upolowały w sklepie JYSK.
Dom Oli i Błażeja pod Zawierciem – łazienka
Łazienka znajduje się w środku bryły budynku, więc nie można było zrobić w niej okna. Wnętrze doświetlono jednak światłem dziennym. Część ściany wypełniono przejrzystymi luksferami o różnych wzorach. Przez nie przenika do wnętrza światło padające ze znajdującego się naprzeciwko ściany okna w przedpokoju. Pełną ścianę pod nimi pomalowano na szmaragdowy odcień (Avocado, Dekoral) farbą odporną na wilgoć. Barwa pięknie współgra z płytkami Dekor Konkrete GoodHome (Castorama). Pozostałe fragmenty ścian i sufit zawdzięczają swój wygląd pokryciu ich produktem typu „tynk strukturalny w płynie”, np. Efekt dekoracyjny Jeger Loft Beton. Szafka pod umywalki i maskownica wanny to dzieło Oli i jej taty. Zrobili je z klejonki sosnowej. Nad umywalkami (Castorama) dla bliźniacze lustra (Allegro.pl) i wiszące lampy z salonu babci.